Przejdź do treści
Piłkarze Milanu potwierdzili wysoką formę

Ligi w Europie Serie A

Piłkarze Milanu potwierdzili wysoką formę

Mecz, który był zapowiadany jako szlagier 25. kolejki Serie A zakończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy. Milan pokonał na własnym boisku Sampdorię Genua (1:0), a w akcji mogliśmy oglądać aż trzech reprezentantów naszego kraju.

Milan pokonał przed własną publicznością Sampdorię Genua (fot. Reuters)


Polscy kibice spoglądali na Mediolan z zainteresowanie, ale nie mogło to dziwić. Awizowani do gry od pierwszej minuty przeciwko „Rossonerich” byli bowiem Bartosz Bereszyński i Karol Linetty, a na ławce rezerwowych miał zasiąść Dawid Kownacki. Jak się okazało, przedmeczowe prognozy się potwierdziły i dwóch reprezentantów Polski rozpoczęło starcie na San Siro w pierwszym składzie.

Od początku dużo lepiej prezentowali się gospodarze, którzy wyszli na boisko niezwykle zdeterminowani i chcieli jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Wydawało się, że podopiecznym Gennaro Gattuso uda się osiągnąć swój cel już w siódmej minucie, ale rzutu karnego nie zdołał wykorzystać Ricardo Rodriguez, którego strzał z jedenastu metrów w świetnym stylu obronił Emiliano Viviano.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Nie minął bowiem kwadrans meczu, a Milan i tak był na prowadzeniu. W polu karnym Sampdorii znalazł się Giacomo Bonaventura, który uciekł obrońcom i z odległości kilku metrów umieścił piłkę w siatce.

W 37. minucie sędzia mógł – a właściwie powinien – po raz drugi podyktować karnego, tym razem po drugiej stronie boiska. Davide Calabria zagrał piłkę ręką w obrębie własnej „szesnastki” i chociaż sytuacja była ewidentna, a arbiter wspomógł się weryfikacją wideo, to Sampdoria karnego nie otrzymała. Kuriozalna decyzja Daniele Doveriego.



Jeszcze przed przerwą na San Siro zobaczyliśmy drugie gola, a na listę strzelców wpisał się Leonardo Bonucci. Sędzia ponownie posłużył się jednak nowoczesną technologią i stwierdził, że włoski obrońca w momencie podania od Hakana Calhanoglu był na pozycji spalonej. Jak się okazało, tym razem decyzja arbitra była prawidłowa i piłkarze obu drużyn schodzi o szatni przy wyniku 1:0 dla Milanu. 

Goście z Genui mieli w drugiej połowie problem z tym, by zagrozić bramce Gigiego Donnarummy, natomiast dużo lepiej spisywał się Milan, który groźnie atakował i polował na drugiego gola, który już definitywnie mógłby zamknąć wynik i dać miejscowym kolejny komplet punktów.

W 72. minucie na boisku pojawił się Dawid Kownacki, który już kilka razy w tym sezonie udowodnił, że potrafi dawać dobre zmiany. W Mediolanie czekało go trudne zadanie, ale Sampdoria nie miała już niczego do stracenia, tym bardziej, że do odrobienia była zaledwie jedna bramka straty.

Jak się jednak okazało, kolejnych goli na San Siro już nie zobaczyliśmy i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć gospodarze. Dla Milanu było to już siódmy kolejny mecz ligowy bez porażki, a także piąta wygrana w sześciu ostatnich kolejkach włoskiej Serie A. „Rossonerich” mają już w dorobku 41 punktów i zrównali się w tabeli właśnie z Sampdorią.


gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024