Co po zawieszeniu butów na kołku mogą robić zawodowi piłkarze? Jedni zaczynają kariery trenerskie, inni zadowalają się rolą telewizyjnych ekspertów. Zdarzają się również przypadki spektakularnego bankructwa. Tego ostatniego nie musi się obawiać Mathieu Flamini, który postanowił wyznaczyć własną – unikalną w skali światowej – ścieżkę. Zapewni mu ona nie tylko dostatnie życie, ale również miano człowieka, który zapoczątkował wielkie zmiany.
GRZEGORZ GARBACIK
Francuski pomocnik nigdy nie był wielkim piłkarzem, raczej solidnym rzemieślnikiem, którego umiejętności, waleczność i etos pracy były doceniane w takich klubach jak Arsenal, AC Milan czy Olympique Marsylia. Flamini (na zdjęciu) nie był piłkarzem, na którego byłyby skierowane reflektory, nie był także ulubieńcem paparazzich. Ot, zawodnik jakich wiele, wybijający się nieznacznie ponad przeciętność.
ŚRODOWISKO, GŁUPCZE
Flamini nie wyróżniał się zbyt mocno jako piłkarz, ale okazało się, że jest człowiekiem, który ma łeb na karku i myśli nie tylko o przyszłości swojej, ale również o losach całej planety. Jak się bowiem okazało, Francuz od najmłodszych lat interesował się zagadnieniami z tematyki globalnego ocieplenia, zmian klimatycznych i ochrony środowiska, ale w odróżnieniu od wielu podobnych sobie chciał działać i dysponował odpowiednimi funduszami, by móc realnie zająć się tematem. Jego wybór padł na kwas lewulinowy.
O co dokładnie chodzi? Otóż w niedalekiej przyszłości ów kwas, który można wytwarzać z roślin, ma zastąpić olej używany aktualnie w przemyśle, a który jest pochodną paliw kopalnianych, a więc tych niezbyt przyjaznych środowisku naturalnemu. Kwas lewulinowy będzie można wykorzystać w takich segmentach jak farmaceutyka, żywienie, energetyka czy dziedzinach powiązanych z szeroko pojętą produkcją kosmetyków. O ekspansji na naprawdę szeroką skalę możemy mówić w czasie przyszłym, ale dzięki działalności i wytrwałości Flaminiego może ona zostać mocno przyspieszona.
Wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy to występujący w Milanie pomocnik zainteresował się wspomnianym kwasem i wraz ze swoim przyjacielem, a następnie wspólnikiem Pasquale Granatą założył spółkę o nazwie GF Biochemicals. Całość przedsięwzięcia została utrzymana w największej tajemnicy, ale nie mogło to dziwić. W grę wchodziło przecież odkrycie o ogromnym znaczeniu, a także potężne pieniądze. – Przez długie siedem lat nikomu o tym nie mówiłem, nawet rodzicom, którzy dowiedzieli się rok temu – przyznał Flamini w 2015 roku, kiedy badania i sukces jego firmy zostały oficjalnie potwierdzone.
Flamini, jego przyjaciel i grupa ponad 400 pracowników, którzy są zatrudnieni w firmie GF Biochemicals, przez lata pracowali nad sposobem masowej produkcji kwasu lewulinowego i w końcu dopięli swego, wchodząc na rynek jako pionierzy. Skoro zaś są pierwsi, a produkt ma przełomowe wręcz znaczenie, to do podniesienia z podłogi są naprawdę spore pieniądze. – To rynek wart około 20 miliardów dolarów – stwierdził bez ogródek Francuz podczas wywiadu, którego udzielił tytułowi „Brunswick”. – Produkowanego przez nas kwasu będzie można używać do wytwarzania leków, kosmetyków, a także w przemyśle energetycznym i spożywczym.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (9/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”