Piłkarz Roku – nominowani
Trudno budować atmosferę przed ogłoszeniem wyników w tej kategorii. No bo czy Piotr Zieliński wzniósł się już na poziom, który upoważnia go do myślenia o nagrodzie dla Piłkarza Roku? Całkiem możliwe. A czy Łukasz Fabiański dokładając do wyczynów indywidualnych sukcesy klubowe mógłby myśleć o powtórce z 2018 roku? Mógłby. Sęk w tym, że obaj muszą rywalizować o miano najlepszego z najlepszym obecnie piłkarzem świata.
ŁUKASZ FABIAŃSKI
Rocznik 1985, najstarszy w tym gronie. Nie dość, że Paulo Sousa potraktował reprezentację Polski niepoważnie, to jeszcze dzięki niemu straciliśmy w drużynie narodowej najlepszego bramkarza. Cokolwiek by bowiem Fabiański nie mówił, wydaje się, że decyzja o tym, by właśnie Wojciech Szczęsny z założenia był „jedynką”, mocno przyspieszyła decyzję Fabiana o pożegnaniu z kadrą narodową. Te było uroczyste i wzruszające – dokładnie takie, na jakie zasłużył latami gry w bluzie z biały orłem. A że przedwczesne – to inna sprawa.
Na początku tego roku osiągnął granicę 300 meczów w Premier League. Granicę dla wielu futbolistów w ogóle niewyobrażalną, tymczasem Łukasz jest bramkarzem, zatem na imponującą liczbę nie złożyły się „ogony” – łapanie minut jako trzeci lub piąty zmiennik. Przez cały rok był mocnym i pewnym punktem West Hamu. Dowiódł, że może być dobry nie tylko na warunki średniaka Premier League, ale również w czołowej drużynie. Młoty długo walczyły o przepustki do Champions League, finiszowały na szóstej pozycji, wywalczyły prawo występów w Lidze Europy. W tym sezonie znów należą do ścisłej czołówki, a ewentualne występy w LM byłyby kapitalnym zwieńczeniem dobrego okresu w karierze Łukasza Fabiańskiego.
ROBERT LEWANDOWSKI
Jeśli ktoś nie otrzymuje Złotej Piłki, przegrywa nieznacznie z Leo Messim, a pół świata krzyczy o krzywdzie, to o czym my mówimy? Uzasadnianie nominacji Lewandowskiego jest zadaniem właściwie niepotrzebnym, bo dałoby się zapełnić nie tylko pół szpalty argumentami „na tak”, ale pół gazety. W wieku niespełna 34 lat osiągnął szczyt możliwości sportowych, choć w jego wypadku mówienie o jakimkolwiek szczycie bądź granicy jest ryzykowne. Rozegrał bardzo dobry turniej o mistrzostwo Europy. Zakończony klęską drużyny narodowej, ale jego – zwycięstwem.
Dowiódł, że również w wielkich imprezach może błyszczeć tak samo jak w klubie. Zdobył z Bayernem Monachium mistrzostwo Niemiec, wygrał klubowe mistrzostwa świata, został królem strzelców Bundesligi, sięgnął po europejski Złoty But, pobił „mały rekord” Gerda Muellera przekraczając granicę 40 bramek w jednym sezonie Bundesligi, zaś w całym roku kalendarzowym trafił do siatki 69 razy. Redakcja „France Football” oficjalnie ogłosiła go najlepszym napastnikiem świata minionego roku. Elektorzy plebiscytu FIFA The Best nie mieli żadnych wątpliwości i nie rozdrabniali się – Lewy został wybrany, drugi rok z rzędu, najlepszym piłkarzem globu.
PIOTR ZIELIŃSKI
Z tego grona najmłodszy, bo niespełna 28-letni. Nie tylko grać będzie zapewne najdłużej, ale powinien wciąż iść w górę. Jeszcze niedawno doniesienia o zainteresowaniu Liverpoolu jednym uchem wpuszczaliśmy, drugim wypuszczaliśmy. Dziś dochodzimy do wniosku, że to już jest zawodnik gotów wkomponować się do każdego klubu w Europie. Nie w każdym byłby gwiazdą taką, jaką jest w Napoli, ale by nie przepadł. Zieliński właśnie zanotował najlepszy rok w swojej karierze i to na każdej płaszczyźnie. W końcu bez narzekania, że w klubie co prawda było nieźle, ale już w reprezentacji…
Tym razem w klubie było świetnie, a w kadrze dobrze. Od niej zacznijmy. Przede wszystkim Piotra zdefiniowały finały mistrzostw Europy. Jest jednym z nielicznych Polaków, który po tym turnieju nie powinien mieć sobie wiele do zarzucenia. Momentami był to lider drugiej linii jakiego zawsze chcielibyśmy widzieć. W Neapolu z kolei koncertował nie momentami, ale permanentnie. To inni czasami nie nadążali za Polakiem. Zbudował sobie niezwykłą pozycję w Serie A. Kluczowe podania, udane dryblingi, elegancja, piękno gry, no i liczby: 12 goli ligowych w minionym roku i 13 asyst. A licząc wszystkie rozgrywki: 15 i 17! Pan piłkarz.
ZBIGNIEW MUCHA