Przejdź do treści
Piłkarz Roku 2020 – nominacje

Polska Reprezentacja Polski

Piłkarz Roku 2020 – nominacje

Kategoria najważniejsza i już ostatnia, choć w tym roku powinna być przedstawiana jako pierwsza, bo ostateczne rozstrzygnięcie raczej nikogo nie zaskoczy. Zapewne trudniej było skompletować trójkę, niż za chwilę wybrać zwycięzcę. Do końca wahaliśmy się zatem, które dwa nazwiska z trzech – Wojciech Szczęsny, Mateusz Klich, Jan Bednarek – powinny dołączyć do nominowanego z automatu Roberta Lewandowskiego.

ZBIGNIEW MUCHA


MATEUSZ KLICH 

Wygląda na to, że jesienią wyrósł na pomocnika podstawowego składu reprezentacji Polski. Czasem grał lepiej, czasem – zdarzało się – znikał w tłumie. Kiedy Jerzy Brzęczek ustawił go na pozycji ofensywnego pomocnika, dość niespodziewanie radził sobie tam najlepiej. W końcu prezentował poziom, choć nie pozycję, do jakiego przyzwyczaił kibiców Leeds United.

Polak – rocznik 1990 – trafił na Elland Road w 2017 roku za 1,7 miliona euro. Nawet jeśli miał nadzieję wkrótce awansować z Pawiami do Premier League, to na pewno nie spodziewał się, że jego wejście do najsilniejszej ligi świata będzie tak efektowne. Tym bardziej, że wkrótce po transferze został wypożyczony do holenderskiego Utrechtu. Chciał jednak koniecznie wrócić do Anglii, i wrócił – myśl i wizja awansu do Premier League napędzała. Tak się składa, że jego powrót z Holandii zbiegł się w czasie z rozpoczęciem pracy w klubie przez Marcelo Bielsę. Od tego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. Polski pomocnik pięknie rozwinął się pod okiem argentyńskiego menedżera. Został jego żołnierzem – walecznym, niezawodnym, którego wartością dodaną pozostają również atuty ofensywne. Taki zresztą był kiedyś w polskiej lidze, w Cracovii, wówczas potrafił czarować techniką i wyobraźnią. W Anglii zabezpiecza środek pola – to jego główne zadanie i z niego jest rozliczany. W minionym roku czynił to na tyle dobrze, że Bielsa uznał, iż Polak mógłby śmiało grać w każdym klubie na świecie. Pierwszy atak na Premier League się nie powiódł, jednak latem 2020 roku już nie było wątpliwości. Jeszcze na boiskach Champiosnhip w pierwszej połowie ubiegłego roku Klich zdobył trzy bramki, dorzucił cztery asysty, był podporą drużyny, która wywalczyła awans. Premierowy występ w PL? Od razu na Anfield, przeciwko najlepszej drużynie Starego Kontynentu. Pawie nie dały rady, przegrały minimalnie, lecz Polak trafił do siatki. Jesienny dorobek zamknął w sumie dwoma golami i aż pięcioma asystami.

ROBERT LEWANDOWSKI 

Właściwie może szkoda miejsca, by w ogóle uzasadniać tę kandydaturę. To niepotrzebne. Jego obecność, a nawet ewentualne pierwszeństwo w plebiscycie nie może podlegać dyskusji. To niezbyt politycznie pisać w ten sposób przed ogłoszeniem oficjalnych wyników i przed porachowaniem wszystkich głosów, ale jakoś trudno sobie wyobrazić by najlepszy piłkarz świata 2020 roku nie był Piłkarzem Roku w Polsce…

Póki co jest jednak tylko nominowany. Warto więc pokrótce podsumować miniony rok w wykonaniu Lewandowskiego. Najpierw dokonania drużynowe z Bayernem Monachium: triumf w Champions League (pierwszy w karierze!), w Bundeslidze, Pucharze Niemiec, Superpucharze Europy i Superpucharze Niemiec. Indywidualnie: Piłkarz Roku na świecie wg FIFA, Piłkarz Sezonu wg UEFA, Piłkarz Roku Globe Soccer Awards, a także zdaniem wielu prestiżowych mediów, m.in. „Guardiana” i „FourFourTwo”. Do tego wszystkiego tytuł Sportowca Roku w Polsce, w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Co jeszcze? Choćby 47 bramek w 42. meczach. Został królem strzelców Bundesligi, Ligi Mistrzów, Pucharu Niemiec. Przekroczył granicę ćwierć tysiąca bramek w Bundeslidze. W całej snajperskiej historii Champions League lepsi od niego są już tylko Leo Messi i Cristiano Ronaldo. W Bundeslidze Gerd Mueller i – zapewne jeszcze tylko przez chwilę – Klaus Fischer.

WOJCIECH SZCZĘSNY 

Rocznik 1990, dwa lata młodszy od Lewandowskiego. Od kilku ładnych lat utrzymuje się w czołówce najlepszych bramkarzy świata. Ma wszystko. A skoro wszystko, to także jeden minus – kompletnie nie wychodzą mu wielkie turnieje z reprezentacją Polski. Natomiast karierę klubową zbudował modelowo. 

Zarzut, że jako bramkarz włoskiego hegemona, opala się co tydzień na boiskach Serie A, zwłaszcza w tym sezonie nie wytrzymuje próby. Juventus ostro walczy o tytuł, musi gonić rywali i Szczęsny wydajnie w tym turyńczykom pomaga. Właściwie nie popełnia błędów, zdarzają się mu natomiast mecze spektakularne. W ubiegłym roku sięgnął po trzecie w karierze mistrzostwo Włoch, dołożył do tego Superpuchar. Wybrany został oficjalnie najlepszym bramkarzem sezonu 2019-20 w Italii. Rozczarowaniem zakończyła się Liga Mistrzów w wykonaniu Juve, gorzej oczywiście bianconerim wiedzie się również w tym sezonie Serie A, ale Szczęsny jako jeden z nielicznych trzyma wysoki poziom. W lutym ubiegłego roku klub przedłużył z nim umowę do 2024 roku, gwarantując sto procent podwyżki uposażenia, które – wg nieoficjalnych danych – sięga obecnie 7 milionów euro za sezon, co czyni Polaka najlepiej zarabiającym golkiperem na Półwyspie Apenińskim i daje miejsce w dziesiątce w najhojniej wynagradzanych piłkarzy Serie A w ogóle. To również o czymś świadczy.


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024