Przejdź do treści
Pierwszy punkt Cracovii, Górale wciąż na fali

Polska Ekstraklasa

Pierwszy punkt Cracovii, Górale wciąż na fali

Remisem zakończył się pierwszy sobotni mecz 17. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Cracovia podzieliła się punktami z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:1).


Gola van Amersfoorta dał Cracovii tylko punkcik (fot. 400mm.pl)


Obie drużyny rozpoczęły tegoroczną część rozgrywek w zgoła odmienny sposób. Cracovia doznała dwóch porażek, a po pierwszej do dymisji podał się nawet Michał Probierz, który po kilkudziesięciu godzinach uznał, że jednak pozostanie na stanowisku. Jeśli zaś chodzi o Podbeskidzie, to Górale pod wodzą Roberta Kasperczyka odnieśli dwa kolejne zwycięstwa i wysłali rywalom jasny sygnał, że nie złożyli jeszcze broni w wyścigu o utrzymanie.

Mimo gorszych wyników i przeciętnej formy, nieco więcej szans na zainkasowanie trzech punktów dawano przed pierwszym gwizdkiem gospodarzom. Wydawało się, że mecz grającym na wyjazdach bardzo słabo Podbeskidziem będzie dla Cracovii dobrą okazją do przełamania złej passy.


Jak się jednak okazało, piłkarze Probierza wcale nie rzucili się na rywala, a ten spokojnie czekał na swoją szansę i w 25. minucie dopiął swego. Michał Rzuchowski znakomicie wypuścił na pozycję Jakuba Horę, a ten wpadł z piłką w pole karne i z zimną krwią pokonał bramkarza.

Niewiele brakowało, by Podbeskidzie poszło za ciosem, jednak niewykorzystane przez Górali okazja zemściła się na nich jeszcze przed przerwą. Gergo Kocsis uderzył ręką przeciwnika w polu karnym, a sędzia po interwencji systemu VAR wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się z kolei Pelle van Amersfoort.

Po dogonieniu rywala Cracovia złapała wiatr w żagle i nieco odważniej zaatakowała. Gospodarze mieli przewagę, jednak pod bramką rywala brakowało im konkretów.

Decydującym momentem meczu wydawała się być 63. minuta, kiedy to drugą żółtą kartkę zobaczył Kocsis, który musiał przedwcześnie opuścić boisko. Jak się jednak okazało, Cracovia nie był w stanie wykorzystać gry w liczebnej przewadze, a jakby tego było mało, w końcówce sama musiała sobie radzić w „dziesiątkę”. W 85. minucie z boiska wyrzucony został Ivan Marquez, który zdaniem arbitra faulował wychodzącego na czystą pozycję przeciwnika.

W doliczonym czasie gry piłkę meczową na nodze miał Dominik Frelek, który mając przed sobą pustą bramkę… trafił w słupek. Kilka chwil po tym wydarzeniu sędzia zakończył spotkanie.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024