Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Zagłębia S.
Zagłębie Sosnowiec wygrało pierwszy wyjazdowy mecz w sezonie 2018-19. Drużyna Valdasa Ivanauskasa okazała się lepsza od Miedzi Legnica, wygrywając 2:0.
(fot. Tomasz Browarczyk/400mm.pl)
Sosnowiczanie do tej pory byli jedynym zespołem, który nie wygrał ani jednego spotkania w delegacji w tym sezonie w Lotto Ekstraklasie. Miedź z kolei w 2019 roku gra w kratkę – raz wygrywa, raz przegrywa, ale jest przy tym bezkompromisowa i nie zaliczyła ani jednego remisu. Dla Zagłębia to było bardzo istotne starcie pod kątem walki o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Strata do bezpiecznego miejsca w tabeli wynosiła osiem punktów, a do legnickiego zespołu o jedno oczko więcej.
Początek spotkania był dość chaotyczny. W 8. minucie Szymon Pawłowski zauważył wysuniętego bramkarza rywali i próbował to wykorzystać, ale jego strzał był niedokładny. Przewaga sosnowiczan zaczęła się zarysowywać coraz bardziej z każdą minutą.
Przyjezdni udowodnili swoją wyższość w 17. minucie. Zarko Udovicić dośrodkował z lewego skrzydła na dalszy słupek, a akcję wykończył Giorgi Gabedava, który pokonał Antona Kanibołockiego.
Obie drużyny nie zamierzały murować swoich bramek i grały ofensywnie. Miedź próbowała doprowadzić do remisu, ale w grze gospodarzy brakowało dokładności w końcowej fazie akcji ofensywnej. Najlepszą szansę w pierwszej połowie miejscowi stworzyli w 36. minucie, kiedy Camara został powstrzymany przez dwóch obrońców Zagłębia, ale piłka spadła pod nogi Romana, który z sześciu metrów fatalnie przestrzelił.
Tuż po zmianie stron świetną szansę miał Fabian Piasecki. Świeżo wprowadzony zawodnik przez trenera Dominika Nowaka stanął oko w oko z golkiperem Zagłębia, ale przegrał ten pojedynek.
W 55. minucie Zagłębie wyprowadziło drugi cios. Rafał Augustyniak sfaulował w polu karnym Szymona Pawłowskiego. Sędzia słusznie podyktował rzut karny, ale swoją decyzję jeszcze potwierdził z arbitrem VAR. Do jedenastki podszedł Mateusz Możdżeń, ale jego uderzenie obronił Kanibołocki. Wykonawca rzutu karnego zdążył jednak z dobitką i nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję.
Po drugim golu legniczanie ruszyli do huraganowych ataków. Swoje winy chciał odkupić Augustyniak, który zaledwie siedem minut po rzucie karnym miał doskonałą szansę, ale świetnie w bramce spisał się Hrosso. Piłkarz Miedzi chwilę później wpisał się na listę strzelców, ale arbiter – po interwencji VAR – odgwizdał pozycję spaloną Piaseckiego, który musnął futbolówkę.
Augustyniak miał kolejną szansę w doliczonym czasie gry. Otrzymał podanie od Henrika Ojamy, ale z siedmiu metrów po raz kolejny nie potrafił umieścić piłki w siatce. Chwilę później sędzia zakończył mecz.
pgol, PilkaNozna.pl