Pierwsza wygrana Korony Kielce w sezonie
Zwycięstwem gości zakończył się pierwszy mecz 3. kolejki Lotto Ekstraklasy. Korona Kielce pokonała w delegacji Wisłę Płock (2:1), odnosząc przy przy okazji pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Trener Korony Kielce miał powody do zadowolenia (fot. Łukasz Skwiot)
Obie drużyny rozpoczęły sezon w identyczny sposób. Tak Wisła, jak i Korona zgromadziły na swoim koncie po jednym punkcie, strzelając dwa gole i tracąc trzy. Gdyby jednak wziąć te cztery spotkania pod lupę, to okaże się, że dużo lepszy futbol udało się zademonstrować „Nafciarzom”.
Podopieczni Dariusza Dźwigały rozegrali całkiem niezłe zawody w meczu przeciwko Lechowi (1:2) i jeszcze lepsze z Górnikiem Zabrze (1:1), jednak w żadnym z nich nie udało się im zgarnąć pełnej puli. Jeśli zaś chodzi o Koronę, to ta przegrała z Legią Warszawa (1:2) i również zremisowała w delegacji z Górnikiem (1:1). Kielczanie zaprezentowali się nieźle, jednak za każdym razem czegoś im brakowało do sięgnięcia po trzy punkty.
Od początku spotkania żar lał się z nieba, jednak nie miało to przełożenia na temperaturę zawodów. Gra toczyła się głównie w środku pola, a żadna z drużyn nie była w stanie stworzyć sobie bramkowej okazji.
Pierwszą groźną sytuację stworzyła sobie Korona Kielce. W 20. minucie Elia Soriano dośrodkował w pole karne Wisły, a tam do głowy wyskoczył Ivan Jukić, ale uderzył niecelnie.
Kiedy nic nie wskazywało na to, by kibice w Płocku doczekają się jakichkolwiek emocji, wszystko nagle zmieniło się o 180 stopni w 34. minucie. Szarżujący w polu karnym rywali Giorgi Merebaszwili próbował oszukać arbitra i wymusić „jedenastkę”, jednak sędzia nabrać się nie dał i ukarał zawodnika Wisły żółta kartą. Jako, że było to już jego drugie przewinienie w tym spotkaniu, to Gruzin musiał opuścić boisko.
Kielczanie próbowali wykorzystać liczebną przewagę i kilka razy udało się im zapędzić w okolice pola karnego Wisły. Optyczna dominacja nie miała jednak przełożenia na konkretne okazje, o golach nie wspominając.
Po zmianie stron Korona ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków i bardzo szybko została nagrodzona rzutem karnym. Piłkę ręką przed własną bramkę zagrał Nico Varela i chociaż sędzia w pierwszej chwili nie wskazał na „wapno”, to dwie minut później otrzymał powiadomienie z wozu VAR i zdecydował się obejrzeć powtórkę całej sytuacji. Efekt? Karny dla Korony, którego na gola zamienił Soriano.
Im dalej w mecz, tym coraz bardziej nerwowo zaczęło się robić na boisku. „Nafciarze” z wściekłością reagowali niemal na wszystkie decyzje arbitra, a ten próbował chłodzić ich gorące głowy kolejnymi żółtymi kartonikami. Prym w upominaniu sędziego wiódł Dominik Furman, który co kilka chwil głośno demonstrował swoje niezadowolenie z pracy Łukasza Szczecha.
Piłkarze Dźwigały do samego końca, pomimo liczebnego osłabienia, walczyli o odrobienie strat, jednak w 90. minucie otrzymali kolejny, już nokautujący cios. Łukasz Kosakiewicz otrzymał piłkę w polu karnym Wisły, przyjął ją i mocno dograł przed bramkę do Jukicia. Ten zdołał oddać strzał mimo asysty rywala i rozstrzygnął o losach spotkania.
Tuż przed końcowym gwizdkiem rozmiary porażki zmniejszył Calo, ale było to wszystko, na co „Nafciarze” mogli sobie tego dnia pozwolić.
Korona odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie, podczas gdy płocczanie po trzech kolejach nowego sezonu wciąż nie mogli się cieszyć z wygranej.
PiłkaNożna.pl