Przejdź do treści
Pierwsza taka seria Lecha w tym roku

Polska Ekstraklasa

Pierwsza taka seria Lecha w tym roku

Trzecie kolejne ligowe zwycięstwo odnieśli piłkarze Lecha Poznań. Kolejorz długo bił głową w łódzki mur, ale w końcu skruszył defensywę ŁKS. Po golach Joao Amarala i Kamila Jóźwiaka ekipa Dariusza Żurawia wygrała z beniaminkiem 2:0.

Joao Amaral skruszył łódzki mur i otworzył wynik spotkania w Poznaniu (fot. Maciej Figielek/400mm.pl)


Po październikowych porażkach z Zagłębiem Lubin i Legią Warszawa nie ma już śladu. O ile remisy z Pogonią Szczecin i szczególnie z Koroną Kielce zostały odebrane w stolicy Wielkopolski nie najlepiej, to od kilkunastu dni kibice Kolejorza mogą powoli patrzeć z zadowoleniem na swoją drużynę.

ŁKS przyjechał do Poznania po remis. Ekipa Kazimierza Moskala wcale nie rwała się do huraganowych ataków i nie zamierzała przerywać serii minut bez puszczonego gola przez Mickeya van der Harta. Holender czterokrotnie musiał interweniować, ale żadna z tych prób nie zmusiła go do poważniejszej obrony.

Lech długo bił głową w mur. Poznaniacy nie mieli za bardzo pomysłu, aby rozbić dobrze zorganizowaną defensywę gości. Niezłą szansę w pierwszej połowie zmarnował Christian Gytkjaer, ale tym razem Duńczyk zakończył mecz bez gola. 

W końcu Joao Amaral, który miał za chwilę opuścić boisko, przypomniał sobie, że jednak potrafi grać w piłkę i potrafi minąć zwodem rywala. Portugalczyk nagle się rozhuśtał, ograł dwóch rywali i mocnym strzałem przy bliższym słupku zaskoczył Arkadiusza Malarza. Inna sprawa, że doświadczony golkiper mógł się nieco lepiej zachować. OK., rozumiemy, że był zasłonięty, piłka po drodze jeszcze odbiła się od jednego z obrońców, ale bramkarz ŁKS miał już futbolówkę na rękach i wepchnął ją do własnej bramki.



Kolejorz cisnął, cisnął i wcisnął drugiego gola dopiero w końcówce, choć mógł podwyższyć wynik zdecydowanie wcześniej. W doliczonym czasie gry błąd popełnił Adrian Klimczak, który stracił piłkę 20 metrów od własnej bramki, później koncertowo akcję rozegrali Jakub Kamiński z Darko Jevticiem, a całość wykończył Kamil Jóźwiak, który wrócił do gry po kontuzji. Świeżo upieczony reprezentant Polski odżył po dwutygodniowej przerwie i po wejściu na boisko był bardzo aktywny. Skrzydłowy w samej końcówce zdecydował się nawet na… przerzucenie piłki dwiema nogami nad rywalem.

Zespół Żurawia w końcu złapał serię zwycięstw. Co prawda licząc tylko mecze w PKO BP Ekstraklasie nie jest to imponująca liczba, bo dopiero ekipa z Poznania wygrała trzy spotkania z rzędu, ale w końcu Kolejorz zaczął punktować i gonić czołówkę. W końcu od czegoś trzeba zacząć, a w 2019 roku nawet tak krótka seria wygranych jeszcze się nie zdarzyła. W dodatku było to czwarte spotkanie z rzędu Van der Harta, w którym nie puścił gola.

pgol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024