Piękny hołd dla Diego Maradony w Neapolu
To był mecz do jednej bramki. Niedzielne Derby Słońca zapowiadały się niezwykle emocjonująco, jednak na boisku okazało się, że wyższość Napoli na Romą była bezdyskusyjna. Azzurich odnieśli pewne zwycięstwo (4:0) i zbliżyli się do ścisłej czołówki tabeli.
Napoli udzieliło Romie srogiej lekcji futboli (fot. Reuters)
Niedzielny mecz miał dla wszystkich mieszkańców Neapolu szczególne znaczenie. Rozgrywano go bowiem w zaledwie kilka dni po śmierci Diego Maradony, który był w tym miastem związany przez wiele lat. Poza hołdem oddanym mu przez kibiców, swoje trzy grosze chcieli więc dorzucić także piłkarze, a najlepszym możliwym byłoby pokonanie Romy.
Tak jak można było się spodziewać, podopieczni Gennaro Gattuso byli od początku niesamowicie zmobilizowani i próbowali jak najszybciej zdobyć gola, którym mogliby napocząć rywala.
Inicjatywa należała do gospodarzy, jednak niewiele z tego wynikało. Napoli przeważało, ale nie miało to przełożenia na ilość i jakość okazji bramkowych. Roma prezentowała się jeszcze gorzej i zanosiło się na to, że pierwsza połowa Derbów Słońca zakończy się bezbramkowym remisem.
Wtedy jednak do akcji wkroczył Lorenzo Insigne, który w 31. minucie idealnie przymierzył z rzutu wolnego. Piłka po jego strzale wpadła do siatki tuż obok słupka, a kapitan Napoli po zdobyciu gola oddał hołd Maradonie, całując koszulkę z jego nazwiskiem.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Wciąż dużo więcej do powiedzenia mieli miejscowi piłkarz i wydawało się, że jest jedynie kwestią czasu, kiedy uda się im postawić stempel pod swoim dobrym meczem i prawdopodobnym zwycięstwie.
W 65. minucie na 2:0 podwyższył Fabian Ruiz, który zdecydował na strzał sprzed pola karnego. Pomocnik Napoli uderzył między nogami rywala i bezradny bramkarz Romy mógł jedynie patrzeć jak futbolówka wpada do siatki.
Po tym ciosie gościom już całkowicie odechciało się walki. Azzurich nie zamierzali zaś zwalniać i skoro mieli przeciwnika na łopatkach, to po prostu z tego skorzystali. W 81. minucie swojego gola zdobył także Dries Mertens, który dopadł do niefortunnie odbitej przez Antonio Mirante piłki i z najbliższej odległości skierował ją do bramki.
To jednak wciąż nie był koniec emocji pod Wezuwiuszem. Tuż przed końcem zawodów znakomitym rajdem popisał się Matteo Politano, który po minięciu trzech obrońców znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem – którego także minął niczym tyczkę slalomową – i przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny.
Napoli znokautowało Romę (Piotr Zieliński spędził na boisku 78 minut) i w najlepszy z możliwych sposobów oddało hołd Diego Maradonie.
gar, PiłkaNożna.pl