Piękna passa Atalanty przerwana
Atalanta przed meczem z Juventusem miała passę dziewięciu meczów wygranych w Serie A. Dziś zremisowała z Juventusem 2:2, chociaż Orobici byli niezwykle blisko wywiezienia trzech punktów u podnóża Alp.
Ronaldo uratował remis swojej drużynie (foto: Reuters)
Atalanta zaczęła spotkanie bardzo odważnie i zepchnęła Juventus na jego połowę. Przez większość czasu pierwszej części meczu zawodnicy Gian Piero Gasperiniego misternie tkali akcje na przed polem karnym gospodarzy. Już w 16. minucie Duván Zapata pokonał Wojciecha Szczęsnego, gracze Atalanty w widowiskowy sposób rozklepali całą formację defensywną rywala i Kolumbijczyk bez większego trudu umieścił piłkę w siatce.
Pierwsza odsłona spotkania mogła się podobać, Atalanta grała lepiej i miała więcej okazji do zdobycia gola niż zawodnicy Juventusu. Orobici schodzili do szatni z jednobramkowym, jak najbardziej zasłużonym prowadzeniem.
W drugiej części spotkania wyraźnie przebudził się Juventus. Gracze Bianconeri zaczęli śmielej podchodzić pod bramkę Pierluigi Golliniego i starali się wyrównać stan meczu. W 54. minucie jeden z defensorów Atalanty zatrzymał ręką uderzenie Paulo Dybali. Arbiter podyktował rzut karny, do którego podszedł Cristiano Ronaldo. Portugalczyk nie zwykł marnować takich prezentów i wykorzystał „wapno”.
Dynamika i szybkość rozgrywania meczu mogła się podobać, obie drużyny naprzemiennie atakowały, jednak nieco lepiej wyglądali gracze przyjezdni. W 81. minucie Ruslan Malinovsky otrzymał podanie od Luisa Muriela i Ukrainiec mocnym i niezwykle precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza reprezentacji Polski. Wydawało się, że Atalanta dowiezie prowadzenie do ostatniego gwizdka sędziego, jednak w doliczonym czasie gry sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Starej Damy. Ronaldo po raz drugi podszedł do piłki ustawionej jedenaście metrów przed bramką i znów wykorzystał swoją szansę.
Juventus jest już niemal pewny zgarnięcia scudetto, jednak dzisiejszy remis był niewątpliwie efektem olbrzymiego szczęścia. Atalanta zagrała o wiele lepiej, miała więcej okazji podbramkowych i to ona bardziej zasłużyła na wygraną. Zespół Gian Piero Gasperiniego wciąż będzie atakował pozycję wicelidera.
PiłkaNożna.pl