Pięć pamiętnych momentów z San Marino
Reprezentacja Polski dzisiaj po raz dziewiąty w historii zmierzy się San Marino. Do tej pory biało-czerwoni mają komplet zwycięstw i stracili tylko jednego gola. Co zapamiętaliśmy z meczów z autsajderem?
5. Wstyd Boruca
Jedynego gola Polacy w meczach z San Marino stracili we wrześniu 2013 roku. Biało-czerwoni objęli prowadzenie w 10. minucie po trafieniu Piotra Zielińskiego, ale dwanaście minut później na tablicy wyników zrobiło się 1:1. Gola dla gospodarzy strzelił Alessandro Della Valle.
– Przestrzegałem kolegów przed meczem, że jak stracimy gola, to będzie wstyd. I tak, teraz jest mi wstyd – mówił po spotkaniu Artur Boruc. I trudno się dziwić rozgoryczeniu polskiego golkipera – dla San Marino było to jedyne trafienie w eliminacjach MŚ 2014… Nasz dzisiejszy rywal nie potrafił wtedy pokonać bramkarzy: Mołdawii, Czarnogóry, Ukrainy i Anglii. Naszego potrafił…
4. Obroniony karny Fabiańskiego
Eliminacje mistrzostw świata 2010 były najgorszymi w wykonaniu reprezentacji Polski w XXI wieku. Biało-czerwoni zdobyli zaledwie jedenaście punktów i zajęli przedostatnie miejsce w grupie kwalifikacyjnej, wyprzedzając jedynie amatorów z San Marino.
Polacy w pierwszym meczu eliminacji zremisowali u siebie 1:1 ze Słowenią, a w drugim pojechali właśnie do San Marino. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a męczarnie były już od pierwszych chwil. W 4. minucie spotkania to gospodarze mogli objąć prowadzenie. Grzegorz Wojtkowiak sfaulował jednego z rywali w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Na szczęście Łukasz Fabiański obronił pierwszą jedenastkę w reprezentacyjnej karierze i zatrzymał strzał Andy’ego Selvy.
3. Męczarnie na otwarcie
Pierwsze spotkanie w historii pomiędzy reprezentacjami Polski i San Marino nie było wybitne w wykonaniu biało-czerwonych. W 1993 roku w eliminacjach mundialu ’94 Polacy mierzyli się z drużyną, która dopiero trzy lata wcześniej zaliczyła oficjalny debiut międzypaństwowy. Orły były rozpędzone, ponieważ wcześniej pokonały Turcję i wywiozły cenny remis z Holandii.
Polacy grali jednak katastrofalnie. Nie mieli za bardzo pomysłu jak rozbić defensywę przyjezdnych, a kiedy udało się już coś wykreować – razili nieskutecznością. W końcu w 75. minucie Roman Kosecki dograł w pole karne, a Jan Furtok strzałem… ręką zapewnił Polakom komplet punktów. – Specjalnie tego nie zrobiłem. To był taki odruch, byłem wkurzony, że ciągle było 0:0 – mówił Furtok po spotkaniu.
2. Debiut Lewego
Trzynaście lat temu, dokładnie 10 września 2008 roku, po raz pierwszy w drużynie narodowej zagrał Robert Lewandowski. Ówczesny napastnik Lecha Poznań dostał szansę od Leo Beenhakkera i świetnie ją wykorzystał. Lewy pojawił się na boisku w 58. minucie, zastępując w składzie Marka Saganowskiego. Osiem minut później dzisiejszy kapitan biało-czerwonych cieszył się z pierwszego gola w narodowych barwach. Najskuteczniejszy piłkarz w historii reprezentacji Polski dobił uderzenie Euzebiusza Smolarka i ustalił wynik spotkania na 2:0.
1. Historyczne zwycięstwo
W końcu nadszedł 1 kwietnia 2009. Biało-czerwoni byli kilka dni po porażce na wyjeździe z Irlandią Północną 2:3 i chcieli zmazać plamę. Udało im się to idealnie. Drużyna Beenhakkera strzeliła w spotkaniu z San Marino aż 10 goli, ustanawiając najwyższe zwycięstwo w dziejach reprezentacji Polski. Cztery gole strzelił Smolarek, dwa trafienia zaliczył Rafał Boguski, a po jednym: Robert Lewandowski, Mariusz Lewandowski, Ireneusz Jeleń oraz Marek Saganowski.
pgol, PilkaNozna.pl