Gelsenkirchen świętuje w tym sezonie
dublet w derbach. Oba mecze z Borussią wygrali 2:1, a języczkiem u wagi była
przewaga na skrzydłach. Schalke dwukrotnie zrobiło znakomity użytek z pracy
prawego obrońcy z bocznym pomocnikiem.
Atsuto Uchida zanotował asysty przy
obu trafieniach gospodarzy. Japończyk nie bombardował rywali z częstotliwością Łukasza Piszczka z drugiej strony,
jednak jego wejścia do przodu okazały się kluczowe. Wykorzystywał ścinanie
akcji Jeffersona Farfana do środka i uzupełniał wolną przestrzeń na skrzydle.
Tam kryty na radar przez słabego Kevina
Grosskreutza mógł spokojnie wybrać najlepszą opcję podania. Przy pierwszym
golu posłał piłkę płasko po ziemi, przy drugim wypatrzył ruch zupełnie
niekrytego Klaas-Jana Huntelaara.
Uchida z Farfanem zanotowali łącznie 134 kontakty z piłką i byli najczęściej
eksploatowanymi zawodnikami S04.
Podobna strategia sprawdziła się w
Dortmundzie. Tam Jurgen Klopp przy kryzysie
kontuzji postawił na system z trójką obrońców, czym zupełnie odkrył obie flanki.
Schalke angażowało do ataku bocznych obrońców i miało liczebne przewagi na
skrzydłach. To, podobnie jak w rewanżu, stanowiło fundament sukcesu w ligowym
meczu roku dla obu zespołów.
2. Klopp naprawia błędy
Dortmund wyszedł na pierwszą połowę
wycofany i niezdolny do narzucenia własnego stylu gry. Mistrzowie Niemiec
zbytnio spieszyli się z rozgrywaniem ataku i tracili sporo piłek. Przy wyniku
0:2 do przerwy Klopp musiał działać radykalnie. Już początku drugiej części dokonał
dwóch zmian.
Marco Reus zastąpił nieużytecznego
Grosskreutza. Natychmiast dodał swojej drużynie wigoru i brakującej iskry w
natarciach. To on inicjował najgroźniejsze ataki środkiem pola. Poza tym
nieprzekonywującego po chorobie Matsa
Hummelsa zmienił Nuri Sahin.
Wymiana obrońcy na pomocnika wymusiła grę Svena
Bendera w sercu defensywy, ale taki układ się sprawdzał. Sahin potrafił regulować
tempo gry. Stemplował większość natarć BVB.
Dzięki tym manewrom Borussia otworzyła
sobie furtkę do dogonienia korzystnego wyniku. Klopp nie był na tyle odważny,
żeby zagrać tak od samego początku. Może go tłumaczyć wysokie ryzyko związane z
podobną strategią. Schalke oddało kontrolę nad grą, ale nogami Farfana i Michela Bastosa przeprowadzało piorunujące
kontry. Samymi tylko akcjami z ostatniego kwadransa gospodarze stworzyli sobie
cztery złote akcje podbramkowe.
3. Stosunki polsko-kameruńskie
Robert Lewandowski miał trudne popołudnie w
Gelsenkirchen. O obrzydzenie mu wizyty na wrogim stadionie zadbał Joel Matip. Kameruński obrońca trzymał
napastnika Dortmundu na długość ręki. Dodatkowo świetnie czytał intencje rywali
– udało mu się aż 11 razy przewidzieć kierunek zagrania i zaliczyć przechwyt.
Dlatego Lewandowski był cieniem siebie w pierwszej połowie.
Ofensywne zmiany Kloppa po przerwie
przydały się też Polakowi. Zaczął wychodzić głębiej i szukać miejsca na
skrzydłach. Choć ciągle blisko pilnował go Matip, udało mu się wymknąć mu się w
akcji zakończonej bramką Borussii (piękna asysta Jakuba Błaszczykowskiego). Lewandowski później uwolnił się spod
krycia i w 88. minucie mógł wyrwać remis dla swojej drużyny, ale strzelił tylko
w bramkarza Schalke.
4. Ożywiony nastolatek
Julian Draxler zastąpił na pozycji ofensywnego
pomocnika Schalke sprzedanego Lewisa
Holtby’ego. Ostatnie występy 19-letniego Niemca pokazują, że w
Gelsenkirchen nie muszą tęsknić za nowym zawodnikiem Tottenhamu.
Draxler jest może mniej kreatywny w
podaniach, ale w nowej roli zaczyna być piekielnie skuteczny. Świetnie ustawia
się w polu karnym i umie znaleźć niepilnowaną przestrzeń. Dlatego Uchida mógł
mu dostarczyć mierzone podanie przy golu otwierającym wynik. Tydzień wcześniej
Draxler dołożył dwie kolejne bramki. W wygranych derbach zaliczył swój 100.
występ dla Schalke – jest najmłodszym w historii klubu, który doszedł do
okrągłej liczby.
5. Powrót z zaświatów
Real Madryt w kilka dni potrafił
odmienić przebieg swojego sezonu. Podobny los z powodzeniem może spotkać
Schalke. Klub był spisywany na straty po zmianie trenera przed rundą rewanżową.
Dotknięty wewnętrzną rozsypką źle zaczął nowy rok. Kulminacją złego na Veltins
Arena była bojaźliwa klęska 0:4 w Monachium z Bayernem, kiedy Manuel Neuer z nudów rozgrzewał się z
rezerwowymi.
Jednak pokonanie Dortmundu było już
trzecim zwycięstwem S04 z rzędu. Zespół Die
Königsblauen wrócili do walki o czwarte miejsce premiowane awansem do Ligi
Mistrzów. Obiecująco wyglądają też perspektywy na dalszą grę w Champions
League. We wtorek Schalke u siebie gra z Galatasaray, z którym zremisowało na
wyjeździe i będzie faworytem dwumeczu. Po cichu mogą wyrównać osiągniecie
chwalonej w Europie pod niebiosa Borussii, która weszła do ćwierćfinału
elitarnego turnieju. Gdyby tylko nie kontuzja Huntelaara…
Andrzej KOTARSKI, PilkaNozna.pl
fot. Borussia Dortmund