Piątek bez błysku, Zlatan także nie pomógł
To było spotkanie do zapomnienia. AC Milan zremisował bezbramkowo z Sampdorią Genua, a największym wydarzeniem tego miernego widowiska było pojawienia się na boisku Zlatana Ibrahimovicia.
Piątek zawiódł po raz kolejny (fot. Reuters)
Kiedy pod koniec ubiegłego roku Milan została rozgromiony przez Atalantę Bergamo (0:5), raczej niewielu zakładało, że podczas kolejnego spotkania ligowego Rossonerich na San Siro pojawi się aż 60 tysięcy widzów. Jak się jednak okazało, podpisanie umowy ze Zlatanem Ibrahimoviciem doprowadziło wśród kibiców ogromne poruszenia i wszyscy chcieli zobaczyć słynnego Szweda w akcji, mimo tego, że ma on na karku już 38 wiosen.
Pierwsza okazja ku temu nadarzała się już w trakcie starcia z Sampdorią Genua, jednak zgodnie z przewidywaniami lokalnych mediów, doświadczony napastnik usiał na ławce rezerwowych, a swoje miejsce w składzie utrzymał Krzysztof Piątek. Polak musiał jednak czuć oddech rywala na plecach i dlatego można było się spodziewać, że od startu meczu będzie on robił wszystko, by jak najszybciej wpisać się na listę strzelców.
Oprócz Piątka, spotkanie od początku zaczęli również Bartosz Bereszyński i Karol Linetty, którzy są pewniakami w Sampdorii Genua.
Tyle o otoczce meczowej, ponieważ na boisku nie działo się nic ciekawe. Nie mogło jednak być inaczej, ponieważ na murawie spotkali się piłkarze zespołów, które w tym sezonie prezentują się słabo i nie mają kibicom niczego ciekawego do zaoferowania. Efekt był taki, że na San Siro królował chaos, pomysłu i jakości było jak na lekarstwo i bramkarze obu drużyn nie mieli byli zatrudniani zbyt często.
Tuż przed końcem pierwszej połowy gola dla Sampdorii zdobył Jakub Jankto, jednak ten nie mógł zostać uznany z powodu pozycji spalonej piłkarza gości.
Po tak rozczarowujących 45 minutach było jasne, że spotkanie w Mediolanie może uratować wyłącznie wejście na boisko Zlatana Ibrahimovicia, który już po około pół godzinie zaczął się rozgrzewać przy ogromnym aplauzie fanów na San Siro. Sz
Szwed wszedł po zmianie stron na murawę, ale niewiele to zmieniło. Milan ponownie nie miał niczego do zaoferowania, co przy jeszcze gorzej grającej Sampdorii było nie lada wyczynem. Mecz zakończył się finalnie bezbramkowym remisem.
gar, PiłkaNożna.pl