Piast wciąż bez zwycięstwa w tym sezonie
Piast Gliwice cały czas nie potrafi się przełamać w sezonie 2017-18 i odnieść pierwszego zwycięstwa. Drużyna Dariusza Wdowczyka zremisowała 1:1 ze Śląskiem Wrocław, chociaż miała doskonałą okazję, aby przesądzić o losach spotkania. W końcówce meczu rzutu karnego nie wykorzystał Konstantin Vassiljev.
(fot. Michał Chwieduk/400mm)
Do meczu w Gliwicach w zdecydowanie lepszych humorach przystępowali piłkarze z Wrocławia. Śląsk po dwóch porażkach wygrał z Lechią Gdańsk 3:2 i pokazał kibicom, że zespół w tym sezonie stać na zdecydowanie więcej niż tylko walka o utrzymanie w lidze. Z kolei Piast w niedzielę doznał bolesnej porażki w Poznaniu, przegrywając z Lechemaż 1:5, więc liczył, że mecz z WKS może okazać się przełomowy.
Początek spotkania w wykonaniu obu zespołów był bardzo spokojny. Żadna z ekip nie forsowała tempa i cierpliwie czekała na swoją szansę. Pierwszą próbę podjął Konstantin Vassiljev, który z dalekiej odległości zobaczył wysuniętego Jakuba Wrąbla, ale piłka przeszła nad poprzeczką.
Wrocławianie odpowiedzieli bardzo konkretnie i w 9. minucie objęli prowadzenie. Michał Chrapek dośrodkował z rzutu rożnego, futbolówkę skutecznie zaatakował Marcin Robak i król strzelców polskiej ekstraklasy pokonał Rusova.
Gospodarze stworzyli zagrożenie w 20. minucie. Piłkę w środku pola otrzymał Martin Bukata, przebiegł z futbolówkę kilkadziesiąt metrów i oddał strzał z ok. 28 metrów, ale piłka o kilkadziesiąt centymetrów przeszła obok słupka.
Siedem minut później gliwiczanie stworzyli kolejną groźną szansę. Bukata dośrodkował piłkę w pole karne do Mateusza Maka, ten zgrał futbolówkę głową do Jankowskiego, który odegrał z powrotem do Maka, ale jego strzał wylądował tylko w bocznej siatce.
Piast dopiął swego w 29. minucie. Konczkowski dośrodkował z prawej strony w pole karne, piłkę wypiąstkował Wrąbel, ta spadła pod nogi Dziczka, który strzałem z pierwszej piłki z ok. 25 metrów pokonał golkipera gości i doprowadził do remisu.
Pod bramką Śląska zagotowało się kolejny raz w 37. minucie. Na bezpośredni strzał z rzutu wolnego zdecydował się Vassiljev, ale z problemami futbolówkę odbił golkiper gości. Tuż przed przerwą piłkę do siatki rywali posłał Żivec, ale sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną.
W drugiej połowie pierwsi zaatakowali gliwiczanie. W 49. minucie miejscowi powinni objąć prowadzenie – Vassiljev zagrał do Żivca, ten wpadł w pole karne, ale trafił prosto w bramkarza rywali. Sześć minut później ten sam zawodnik zmarnował świetną szansę, po doskonałej akcji kolegów. Najpierw piętą zagrał Vassiljev, chwilę później ruletę zrobił Bukata, ale strzał Żivca świetnie obronił Wrąbel.
Śląsk miał początkowo problemy z ofensywnymi atakami Piasta, ale po kilkunastu minutach udało się opanować sytuację i to wrocławianie stworzyli groźną szansę. W 76. minucie Robak zagrał do Arkadiusza Piecha, jednak napastnik WKS uderzył nad poprzeczką bramki gospodarzy.
W końcu nadeszła 83. minuta. W polu karnym na murawę padł Martin Konczkowski, sędzia Paweł Raczkowski potrzebował kilkudziesięciu sekund, aby skonsultować decyzję z arbitrem liniowym i ostatecznie wskazał na rzut karny. Do jedenastki podszedł Vassiljev, ale Estończyk uderzył nad poprzeczką!
Ostatecznie obie ekipy podzieliły się punktami. Lepsze wrażenie po sobie zostawił Piast, który stworzył więcej sytuacji pod bramką rywali, jednak drużynie trenera Wdowczyka brakowało najważniejszego – skuteczności. Gliwiczanie cały czas pozostają w sezonie 2017-18 bez zwycięstwa. Z kolei dla Śląska dzisiejszy remis jest pierwszym podziałem punktów w bieżących rozgrywkach.
pgol, PilkaNozna.pl
fot. Ł. Skwiot