Przejdź do treści
Piast się przełamał, Fornalik się uśmiechnął

Polska Ekstraklasa

Piast się przełamał, Fornalik się uśmiechnął

ŁKS Łódź to idealny rywal na przełamanie – przynajmniej w teorii. Piast Gliwice musiał jednak dostać małego gonga, aby się przebudzić, odrobić straty i pokonać beniaminka. Waldemar Fornalik może w końcu się uśmiechnąć, bo jego zespół w drugiej połowie w końcu prezentował się tak, jak przyzwyczaił wszystkich przez ostatnie kilkanaście miesięcy. 



Mistrzowie Polski zaliczyli serię porażek z Lechem Poznań, Śląskiem Wrocław i Pogonią Szczecin. ŁKS nie wpisywał się zatem w poziom drużyn, którym gliwiczanie nie potrafili strzelić chociażby gola. Przedmeczowe zapowiedzi trenera Fornalika jednak się sprawdziły, bo łodzianie przez wiele minut potrafili dzielnie postawić się Piastowi i dali nawet delikatnego pstryczka w nos, strzelając gola.

Pierwsza połowa w wykonaniu gliwiczan była bardzo bezbarwna. Gospodarze kompletnie nie mieli pomysłu, jak poradzić sobie z łodzianami. A przyjezdni? Potrafili utrzymać się przy piłce, potrafili stworzyć sytuacje i potrafili zadać cios. Świetne prostopadłe podanie Ramireza do Pirulo, któremu piłkę spod nóg próbował wybić Huk, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że futbolówka spadła pod nogi Wolskiego, który wyprowadził gości na prowadzenie.

Po strzeleniu gola drużyna Kazimierza Moskala… nadal miała inicjatywę. Miejscowi biegali za piłką, nie wiedzieli jak sobie poradzić z łódzkim zespołem. Przed zmianą stron ŁKS mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale minimalnie pomylił się Kalinkowski. Do przerwy Piast wyglądał bardzo słabo.

Po zmianie stron jednak role się odwróciły. Gliwiczanie nagle przypomnieli sobie, że potrafią grać w piłkę i ruszyli do odrabiania strat. Sygnał do ataków dał Piotr Parzyszek, który zamienił na gola dośrodkowanie Gerarda Badii z rzutu rożnego.

ŁKS grał konsekwentnie, stwarzał szanse, ale był nieskuteczny. Piast jednak podkręcił tempo w końcówce i kompletnie zdominował rywala. Najpierw Badia przymierzył w poprzeczkę, ale w końcu kapitan mistrzów Polski dograł do Jorge Felixa, a ten na dwie minuty przed końcem zapewnił gospodarzom trzy punkty.

pgol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024