Przejdź do treści
Piast Gliwice zremisował z Lechią Gdańsk

Polska Ekstraklasa

Piast Gliwice zremisował z Lechią Gdańsk

Podziałem punktów zakończył się pierwszy mecz 12. kolejki Lotto Ekstraklasy. Piast Gliwice zremisował na własnym terenie z Lechią Gdańsk (1:1).

 (fot. 400mm.pl)


Jeszcze w ubiegłym sezonie obie drużyny walczyły o utrzymanie w elicie, a dziś znajduje się one w czubie ligowej tabeli. Lechia przybyła do Gliwic jako lider, który zamierzał bronić swojej pozycji, podczas gdy piłkarze Piasta doskonale wiedzieli, że wygrana nad wyżej notowanym przeciwnikiem da im awans na pierwsze miejsce. Stawka spotkania była więc niebagatelna.

Obie drużyny grają od początku kampanii dobrze, jednak – podobnie jak niemal wszyscy inni rywale – w kratkę. Piast i Lechia potrafiły rozegrać w ostatnich tygodniach znakomite zawody i całkowicie dominować nad przeciwnikami, tylko po to, by już w trakcie kolejnego weekendu spisać się dużo poniżej oczekiwań (Piast – Śląsk 1:4 czy Lechia – Wisła 2:5 – red.).


Od pierwszych minut było widać na boisku, że spotkały się dwa równorzędne zespołu. Piast próbował przejąć inicjatywę, ale dokładnie taki sam cel miała Lechia i dlatego gra toczyła się głównie w środku pola.

Klarownych sytuacji było jak na lekarstwo, a kiedy wydawało się, że któryś z zespołów zaczyna łapać wiatr w żagle, wszystko przeważnie kończyło się na kolejnym niedokładnym podaniu lub stracie piłki.

Wszystko zmieniło się w 27. minucie, kiedy to fatalny w skutkach błąd popełnił Steven Vitoria. Wykorzystał go Joel Valencia, który wypadł z piłką w pole karne i został sfaulowany przez Błażeja Augustyna. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował „jedenastkę” dla Piasta, którą na gola zamienił Aleksandar Sedlar.

Kolejnych goli w pierwszej połowie już nie zobaczyliśmy i to Piast zszedł na przerwę z prowadzeniem, plasując się przy okazji na wirtualnym fotelu lidera.

Po słabych 45 minutach, podopieczni Piotra Stokowca chcieli po zmianie stron podkręcić tempo gry i bardzo szybko przeszli do ofensywy. Problem w tym, że niewiele z tego wszystkiego wynikało. Lechia grała niedokładnie, bez pomysłu i nie miała zbyt wielu atutów ku temu, by sforsować obronne zasieli gospodarzy.

Trener gdańskiego klubu próbował roszad w swoim zespole i bardzo szybko podjął decyzję o grze van banque. Na boisku pojawiło się dwóch kolejnych napastników – Artur Sobiech i Jakub Arak, a niedługo potem swoją szansę otrzymał Lukas Haraslin. Dominacja Lechii faktycznie zaczęła rosnąć, ale klasowych sytuacji nadal było niewiele… tak jak niewielu było kibiców na trybunach.





Lechia dopięła w końcu swego. Po nieudanym wybiciu od bramki Jakuba Szmatuły, goście przeprowadzili zabójczy atak. Patryk Lipski obsłużył znakomitym podaniem Lukasa Haraslina, a ten dopadł do piłki w polu karnym i strzałem w kierunku dalszego słupka doprowadził do wyrównania.

Jak się później okazało, więcej bramek już przy ul. Okrzei nie oglądaliśmy i mecz zakończył się remisem. Taki wynik oznacza, że Lechia utrzymała – przynajmniej na jakiś czas – pierwsze miejsce w tabeli, natomiast Piast jest cały czas jeden punkt za nią. 



PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024