Przejdź do treści
Piast był o krok od wygranej

Polska Ekstraklasa

Piast był o krok od wygranej

Do Piasta wrócił Radoslav Latal, a jego podopieczni byli bardzo bliscy zdobycia drugiego kompletu punktów w tym sezonie. W sobotnie popołudnie piłkarze z Gliwic zaprzepaścili jednak doskonałą szansę na wygraną, dając sobie odebrać zwycięstwo w ostatnich sekundach.




W przerwie reprezentacyjnej najważniejszą wiadomością dla piłkarzy oraz kibiców Piastunek był powrót do klubu trenera Radoslava Latala, pod wodzą którego w zeszłym sezonie drużyna sięgnęła po wicemistrzostwo Polski. Czech po kolejnym przywitaniu się z zawodnikami wciąż narzekał na braki kadrowe, szczególnie w ataku. Mówił też, że na pierwszych treningach jego zawodnicy byli mocno przybici.

Latal jednak kojarzył im się z ogromnym sukcesem, toteż motywacji w sobotnim starciu nie mogło zabraknąć. Tym bardziej, że Piast po raz ostatni gola strzelił 31 lipca, gdy zremisował z Koroną Kielce (1:1).

Czarodziejska różdżka czeskiego szkoleniowca zadziałała bardzo szybko. Już po niecałych dwóch minutach gospodarze wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne obrońcy z Łęcznej wybili piłkę, która trafiła do Patrika Mraza. 29-latek skierował ją z powrotem w szesnastkę, a tam Marcin Pietrowski strzałem głową otworzył wynik.

Piłkarze Górnika nieco posmutnieli, ale wciąż w zanadrzu mieli prawie całe spotkanie. Problem w tym, że kilka minut później sędzia pokazał Pawłowi Sasinowi żółtą kartkę za faul w polu karnym. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Radosław Murawski i zrobiło się 2:0.

Łęcznianie chcieli jak najszybciej strzelić bramkę kontaktową, podejmowali próby ataków, ale ze skutecznością było kiepsko. Fatalnie wręcz było natomiast z wynikiem. W 25. minucie kolejne znakomite dośrodkowanie posłał Mraz, a na 3:0 podwyższył Maciej Jankowski.

Zupełnie zbici z tropu przyjezdni musieli wrócić do gry. I jeszcze w pierwszej połowie udało im się nawiązać walkę. Grzegorz Piesio zdecydował się na strzał z dystansu, Dobrivoj Rusov zdołał jeszcze trącić piłkę, ale ta i tak wpadła do siatki.



Trener Andrzej Rybarski w przerwie dokonał zmiany. Na boisko nie wrócił już Radosław Prunchik, a zastąpił go debiutujący Javier Hernandez. Górnicy po zmianie stron coraz odważniej atakowali, a Piast mógł spokojnie wyczekiwać okazji na kontrę. Bramkowych sytuacji było jednak jak na lekarstwo. Wiary górnikom nieco dodała czerwona kartka, jaką osiem minut przed końcem (dwie żółte w 76 sekund!) obejrzał Michał Masłowski.

Sędzia Tomasz Musiał miał już po raz ostatni gwizdać przy stanie 3:2 (gol Hernandeza), ale podopieczni Rybarskiego bili się o punkt do ostatnich sekund. Po serii dośrodkowań w pole karne gospodarzy piłka trafiła do Hernandeza. Ten mocno uderzył z kilkunastu metrów, psując miejscowym humory i wyrównując stan rywalizacji!

tboc, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024