W ostatnim meczu 4 kolejki PKO BP Ekstraklasy Jagiellonia przegrała 1:3 z Górnikiem Zabrze.
Taras Romanczuk był w ceieniu Krzysztofa Kubicy w poniedziałkowy wieczór.
Trener Ireneusz Mamrot dokonał trzech zmian w wyjściowej jedenastce.
Jan Urban również dokonał trzech korekt. W kadrze meczowej zabrakło Lukasa Podolskiego.
W mecz lepiej weszli piłkarze Urbana. W 10 minucie strzał Piotra Gryszkiewicza został w ostatniej chwili zablokowany przez Błażeja Augustyna. Górnicy postawili na atak pozycyjny i radzili sobie przyzwoicie w tym elemencie sztuki piłkarskiej. Wyżej notowana Jagiellonia schowała się za podwójną gardą i czyhała na błąd rywali. W 22 minucie Jesus Imaz skiksował w niezłej sytuacji.
Prowadzenie Górnikowi nie dał atak pozycyjny, a rozegranie stałego fragmentu gry. Krzysztof Kubica trafił z głowy po dośrodkowaniu Alasany Manneha. Odpowiedź Jagi była błyskawiczna. W 27 minucie Jesus Imaz zagrał do Tomasa Prikryla, który strzałem przy dalszym słupku doprowadził do wyrównania. Dziesięć minut później Górnik wrócił na prowadzenie. Osamotniony Kubica po raz drugi trafił z głowy, tym razem po centrze Erika Janzy.
Do przerwy było 2:1 dla Górnika. Bohaterem pierwszej połowy był Kubica, który do tej pory nie miał ani jednej bramki na koncie w Ekstraklasie, a w 45 minut w Białymstoku uzbierał. Młodzieżowiec dwukrotnie trafił z głowy.
Na drugą połowę obie drużyny wyszły w niezmienionych składach. W 53 minucie Jaga była bliska wyrównania. Strzał Fedora Cernych z dystansu minął jednak cel. Górnik już po chwili udowodnił, że nie ma problemów ze skutecznością. Bartosz Nowak podał do Jesusa Jimeneza, który w sytuacji sam na sam pokonał Xaviera Dziekońskiego.
W 61 minucie Jesus Imaz znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz przestrzelił. Trener Mamrot szukał pomocy na ławce rezerwowych, jednak rezultat ustalony przez Jesusa Jimeneza ani drgnął. Jaga była bezsilna, a z każdą upływającą minutą traciła nadzieje na korzystny wynik. Górnik kontrolował spotkanie i dowiózł dwubramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka.
PilkaNozna.pl