Ogórki jednak nie są ogórkami?
To było czarne lato dla polskiej piłki klubowej. Po raz kolejny ani jedna nasza drużyna nie zakwalifikowała się do fazy grupowej europejskich pucharów, a tylko Legia Warszawa była w stanie wygrać chociaż jeden dwumecz. Co słychać w zespołach, które były letnimi koszmarami dla Legii, Piasta Gliwice, Lechii Gdańsk i Cracovii?
Mówiło się, że jedyną poważną drużyną, z którą odpadł polski klub było Rangers FC, choć i tak było powszechne przeświadczenie, że Legia powinna Szkotów pokonać. W końcu wicemistrzowie Polski zrobili ciekawe transfery, a ekipa z Glasgow groźna miała wydawać się tylko z nazwy. O ile w pierwszym spotkaniu przy Łazienkowskiej piłkarze Aleksandara Vukovicia grali jak równy z równym, to w Szkocji tylko jedna drużyna grała w piłkę, a druga za nią biegała. Różnica klas była widoczna, awans zasłużenie wywalczyli Rangersi. I jak się okazało, pod wodzą Stevena Gerrarda notują bardzo duży postęp.
Szkoci z powodzeniem rywalizuje w fazie grupowej Ligi Europy. Zajmują drugie miejsce z dorobkiem 7 punktów i mają dokładnie taki sam dorobek punktowy jak liderujący Young Boys Berno. Do awansu do fazy pucharowej brakuje już niewiele i jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, to Rangersi na wiosnę będą rywalizować w 1/16 finału.
W lidze idzie im rewelacyjnie. Po 16 kolejkach drużyna z Glasgow zajmuje drugie miejsce, za Celtikiem, ale obie ekipy mają taki sam dorobek punktowy. Celtowie wygrali bezpośrednią potyczkę, ale to nie ona zadecydowała, że są na szczycie tabeli, a lepszy bilans bramkowy o 3 gole. Rangersi przegrali w tym sezonie zaledwie dwa razy – z Celtikiem w lidze oraz z Young Boys w LE.
Fantastyczną strzelecką formą błyszczy Alfredo Morelos, czyli kat Legii, który przesądził o losach porażki wicemistrzów Polski. Kolumbijczyk rozegrał we wszystkich klubowych rozgrywkach 26 spotkań, w których strzelił 22 gole i zaliczył 7 asyst. Wydaje się, że Morelos już długo nie zagrzeje miejsca w Glasgow, bo zaczynają się po niego zgłaszać bardzo poważne firmy, m.in. Leicester City czy Saint Etienne. Rangersi na razie nie chcą nic słyszeć o sprzedaży swojej gwiazdy, a szefowie zapowiadają, że nawet oferta na poziomie 40 milionów funtów nie zostanie zaakceptowana. Władze Rangersów chcą po prostu do końca sezonu walczyć o mistrzostwo kraju.
Okazja do zdobycia pierwszego trofeum w tym sezonie nadejdzie już w następny weekend, a dokładnie 8 grudnia. Rangersi zagrają w finale Pucharu Ligi Szkockiej z Celtikiem. Jeśli piłkarze Gerrarda wygrają, zdobędą pierwsze poważne trofeum w futbolu od ośmiu lat.
Sezon z trofeum zakończył już natomiast pogromca Piasta Gliwice w eliminacjach LE – FC Ryga. Drużyna Kamila Bilińskiego sięgnęła po drugie z rzędu mistrzostwo Łotwy z siedmiopunktową przewagą nad wicemistrzem. W krajowym pucharze zespół ze stolicy odpadł w półfinale.
Po raz pierwszy od dawien dawna, czyli od 2005 roku, mistrzem Białorusi nie zostało natomiast BATE Borysów! Pogromcy Piasta w eliminacjach Ligi Mistrzów musieli uznać wyższość Dynama Brześć, które sięgnęło po pierwsze mistrzostwo kraju w historii klubu. W krajowym pucharze BATE wciąż liczy się w walce o zwycięstwo – jest na etapie 1/8 finału.
A w 1/8 finału z Pucharem Danii pożegnało się Broendby. Zespół z Kopenhagi po 17. kolejkach zajmuje trzecie miejsce w lidze duńskiej, tracąc do lidera aż 13 punktów, a do wicelidera 6. Ekipa Kamila Wilczka nie radzi sobie na wyjazdach, gdzie przegrała cztery z ośmiu spotkań. Na plus na pewno trzeba uznać dyspozycję Polaka, który z 15 golami przewodzi w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców całej ligi, a w dodatku został najskuteczniejszym zawodnikiem w historii Broendby w lidze.
Dunajska Streda jest natomiast wiceliderem ligi słowackiej, a do prowadzącego Slovana Bratysława traci 9 punktów. Pod koniec października pogromcy Cracovii pokonali w 1/8 finału krajowego pucharu Spartaka Trnawa po serii rzutów karnych.
Paweł Gołaszewski