Odroczona koronacja piłkarzy Juventusu
Szampany będą jeszcze musiały poczekać w lodówkach. Juventus dość niespodziewanie przegrał w sobotę ze SPAL (1:2), a to oznacza, że trzeba będzie jeszcze nieco poczekać z oficjalną koronacją nowego-starego mistrza Włoch.
Allegri i jego piłkarze jeszcze muszą poczekać ze świętowaniem (fot. Reuters)
Przed startem tej kolejki włoscy kibice zadawali sobie jedno podstawowe pytanie. Czy Juventus już w sobotę zapewni sobie ósme z rzędu mistrzostwo Serie A? Żeby ten cel mógł zostać zrealizowany właśnie podczas tego weekendu, musiał zostać spełniony jeden z dwóch warunków. Po pierwsze, Juventus musiał przynajmniej zremisować na wyjeździe SPAL i nie oglądać się już na nikogo. Po drugie, w przypadku porażki liczyć na niedzielne potknięcie Napoli.
Massimiliano Allegri postanowił dać odpocząć swoim najważniejszym zawodnikom – w tym Wojciechowi Szczęsnemu – po trudnym meczu w Amsterdamie, jednak to wcale nie oznaczało, że Juventus starcie ze SPAL miał zamiar potraktować ulgowo. Nic z tych rzeczy. Piłkarze, którzy pojawili się w tym spotkaniu na boisku, wiedzieli, że muszą zaprezentować się z jak najlepszej strony, tak by historyczne osiągnięcie turyńskiej drużyny stało się faktem już w sobotnie popołudnie.
Gospodarze nie zamierzali tanio sprzedawać swojej skóry, ponieważ wciąż nie mogą być pewni utrzymania i każdy punkt może się dla nich na końcu wszystkich rachunków okazać decydujący. Thiago Cionek i koledzy podjęli więc walkę i chociaż całkiem nieźle poczynali sobie od pierwszych minut, to Juventus i tak – w swoim wyrachowanym stylu – zdołał ich ukarać.
W 30. minucie Joao Cancelo zdecydował się na uderzeniem z dystansu, a piłka po drodze do bramki trafiła idealnie pod nogi Moise Keana. Ten dołożył jedynie stopę i całkowicie zaskoczył bramkarza, który nie zdążył już zareagować. Młody napastnik Juventusu potwierdził z kolei, że znajduje się na finiszu sezonu w niezwykle wysokiej formie.
Piłkarz SPAL ani myśleli jednak, by składać broń. Na drugą połowę miejscowi wyszli bardzo mocno zmotywowani i jak się okazało, bojowe nastawienie bardzo szybko udało się przekuć na gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Kevin Bonifazi, który strzałem głową pokonał Mattię Perina.
Co więcej, zdobyta bramka rozochociła gospodarzy, którzy atakowali coraz odważniej. Juventus momentami miał spore problemy, natomiast Allegri zamiast uspokoić nieco sytuację wprowadzeniem jednego lub dwóch bardziej doświadczonych piłkarzy, podjął decyzję, by wpuścić do gry młodziutkich Hansa Nicolussiego i Stephy’ena Mavididiego.
Taka postawa musiała się w końcu zemścić i na nieco ponad kwadrans przed końcem SPAL objęło prowadzenie. Bardzo dobrze w polu karnym Juventusu zachował się Alessandro Murgia, który odegrał do Sergio Floccariego, a ten płaskim strzałem skierował piłkę do siatki. Ależ historia. 37-latek odracza mistrzowską fetę „Starej Damy”.
Jak się okazało, wynik już do samego końca nie uległ zmianie i po ostatnim gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć zawodnicy SPAL, którzy postawili ogromny krok w stronę utrzymania się w elicie. Jeśli zaś chodzi o Juventus, to ten musi jeszcze poczekać ze świętowaniem ósmego z rzędu Scudetto. Stanie się tak dopiero po niedzielnym meczu i ewentualnej wpadce Napoli, albo dopiero w następnej kolejce.
gar, PiłkaNożna.pl