Odkrycie Roku 2015: Bartosz Kapustka
Jak cytować, to z wiarygodnego źródła: – Od czasu eksplozji talentu Roberta Lewandowskiego, polski futbol nie miał takiego skarbu, jakim jest nastolatek z Cracovii. Kapustkę widzimy w przyszłości jako polskiego Edena Hazarda. Tak, nie bójmy się takich porównań. Skoro z Lewego wyrósł najlepszy dziś środkowy napastnik świata, to czemu obecne nadzieje polskiej piłki nie miałyby rozwinąć się równie pięknie?
Tyle Leszek Orłowski. Grubo? No, może troszeczkę. Z drugiej strony wspomniany Hazard mając 19 lat, czyli tyle, ile obecnie Kapustka, w maju 2010 roku wybrany został najlepszym zawodnikiem młodego pokolenia w Ligue 1…
Pomocnik bądź skrzydłowy Cracovii ma za sobą fantastyczny rok. Nie tylko błyszczy w klubie, ale jesienią wkroczył także pewnym i raźnym krokiem do drużyny narodowej – trzy mecze, dwie bramki, jedna w debiucie i to w spotkaniu o punkty eliminacji Euro 2016. Trudno sobie wyobrazić, by Adam Nawałka pominął go wysyłając zaproszenia na francuską imprezę. Bo w każdej drużynie niezbędny jest zawodnik z taką wyobraźnią i piłkarską inteligencją, obdarzony nieszablonowym zachowaniem, dryblingiem i odrobiną boiskowego szaleństwa.
Talent Kapustki jest bezsporny. Pytanie jak pokieruje swoją karierą. Wydaje się, że nie zamierza robić pochopnych i zdradliwych kroków. Nie zwaliła go z nóg oferta Galatasaray Stambuł ani perspektywa zostania jednym z najdroższych zawodników, którzy kiedykolwiek wyjechali w świat z polskiej ligi. Woli spokojnie krzepnąć w Cracovii, nie zepsuć niczego przed – być może – najważniejszą wiosną swojego życia. Wydaje się, że wybierając Bartosza Kapustkę Odkryciem Roku specjalnie nie ryzykujemy. To materiał na Piłkarza przez duże P.
Zbigniew Mucha