Fortuna 1 Liga dotarła do półmetka. Sprawdzamy, kto zachwycił, a kto zawiódł?
W pierwszej rundzie sezonu 2019-20 Warta miała wiele okazji do radości (fot. Piotr Leśniowski / Warta Poznań)
1. Warta Poznań
Drużyna z Wielkopolski to nieoczywisty lider. W poprzednim sezonie Warciarze bili się o utrzymanie, a na dodatek z powodu kłopotów infrastrukturalnych zostali zmuszeni do rozgrywania domowych meczów w Grodzisku Wielkopolskim. Nowy trener, Piotr Tworek oraz nowy dyrektor sportowy, Robert Graf, umiejętnie poukładali klocki w drugiej sile poznańskiego futbolu. W bramce brylował Adrian Lis (specjalista od bronienia rzutów karnych), linią obrony dowodził twardy Bartosz Kieliba, a Robert Janicki wreszcie zaczął grać na miarę dużego potencjału. Łatwiej było pełnić rolę playmakera, gdy za plecami miało się tak doświadczonych i po prostu dobrych – jak na I-ligowe realia – piłkarzy jak Mateusz Kupczak i Łukasz Trałka. Warta zasłużenie przewodzi I lidze i można liczyć na derby Wielkopolski w ekstraklasie. Na minus sfera infrastrukturalna.
2. Podbeskidzie Bielsko-Biała
Wszyscy pamiętają okoliczności, w jakich Górale żegnali się z ekstraklasą. Spadek był poważnym ciosem, szczególnie dla budżetu klubu, ale miał być stanem przejściowym. Trwa on czwarty sezon… Dlaczego aktualne rozgrywki mogą zakończyć się po myśli Podbeskidzia? Bo pracujący drugi rok trener Krzysztof Brede zdążył już dokładnie poznać zespół, bo ma najlepsze skrzydła w I lidze (Karol Danielak i Łukasz Sierpina), bo Marko Roginić przypomniał sobie, że był kiedyś królem strzelców. Atutem Górali była również druga linia, pomimo tego, że poważnym ciosem w nią zadanym była kontuzja doświadczonego Tomasza Nowaka. Na minus niespodziewane wpadki z Wigrami i Stomilem.
3. Radomiak Radom
W Radomiu zdążyli zatęsknić za dużym futbolem. Po powrocie do II ligi planowano wykonać kolejny krok, jednak kolejni trenerzy o dużych nazwiskach (Werner Liczka, Robert Podoliński) nie byli w stanie spełnić marzeń kibiców Zielonych. Dokonał tego Dariusz Banasik, który trafił do Radomia w najtrudniejszym momencie swojej kariery, czyli po spadku z I ligi z Pogonią Siedlce. Były trener Znicza Pruszków i Zagłębia Sosnowiec znalazł wspólny język z szatnią, wymienił najsłabsze elementy i sprowadził starych znajomych. To opłaciło się i nadal opłaca się. Radomiak przez moment był nawet liderem rozgrywek, ale później został rozliczony z frycowego. Kryzys został zażegnany i drużyna Banasika wróciła na swój poziom. Na gwiazdę drużyny wyrósł Rafał Makowski, który zaprezentował dobrze skrywane do tej pory walory ofensywne. Do poprawki skuteczność beniaminka. Przez jej brak uciekło kilka oczek.
4. Stal Mielec
Brak głównego faworyta do awansu na podium to duża niespodzianka. W składzie Stali roi się od dużych nazwisk: Janoszka, Kiełpin, Mak, Nowak, Paluchowski… I-ligowy dream team nie zawsze jednak grał na miarę możliwości. Szczególnie szwankowała gra na wyjazdach. Za wstydliwe należy uznać porażki z Chrobrym i Odrą oraz Podbeskidziem. Wicelider po połówce sezonu wygrał aż 4:1 i dał lekcję futbolu aspirującym do awansu mielczanom. W przekroju 17 kolejek najlepszym i najrówniej grającym piłkarzem Stali był Bartosz Nowak (5 goli i 5 asyst). Dalsza część sezonu pokaże jak na stabilność kadry wpłynęła zmiana trenera. Artur Skowronek odpowiedzialny za styl Stali i rewelacyjną wiosnę w poprzednich rozgrywkach, ale również romansujący z ekstraklasowiczami został zastąpiony przez szerzej nieznanego Dariusza Marca (jego aktualny bilans to trzy zwycięstwa, remis i trzy porażki).
5. Miedź Legnica
Spadkowicz z ekstraklasy zdecydowanie lepiej odnalazł się w I-ligowych realiach niż partner w niedoli z Sosnowca. Miedzianka zapłaciła za degradację utratą liderów drużyny, jednak zdołała utrzymać się na powierzchni. Trener Dominik Nowak – pomimo spadku – utrzymał posadę i rozpoczął przebudowę zespołu, który w zamyśle miał być silniejszy niż za czasów rocznej przygody w elicie. Do tego daleka droga. Jakub Łukowski, Marquitos czy Henrik Ojamaa to piłkarze zasługujący na wyróżnienie, dobrze do linii obrony wprowadził się Nemanja Mijusković, przebłyski dawnej formy miewał Dawid Kort. Zdecydowanie więcej oczekiwano po królu strzelców poprzedniego sezonu, Valerijsie Sabali.
6. GKS 1962 Jastrzębie
Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń jesieni. Trener Jarosław Skrobacz pracuje w klubie z południa Polski od maja 2016 roku. Zaczynał misję z Jastrzębiami w III lidze, a obecnie znajduje się na miejscu premiowanym barażami o ekstraklasę. To pokazuje jak długą drogę pokonali wszyscy związani z klubem z Jastrzębia-Zdroju. GKS przegrał tylko trzy spotkania w pierwszej połowie sezonu, co jest najlepszym wynikiem – obok Warty – spośród I-ligowców. Dodatkowo nikt nie zdobył stadionu przy Harcerskiej. Jastrzębianie dobrze funkcjonowali jako drużyna, ale najwięcej dobrego można powiedzieć o Kamilu Adamku, Grzegorzu Draziku, Bartoszu Jaroszku, Dominiku Kulawiaku oraz odrodzonym Jakubie Wróblu. GKS osiąga wyniki ponad stan, więc trudno doszukać się mankamentów. Utrzymanie barażowej lokaty byłoby ogromnym sukcesem.
7. GKS Tychy
Boska drużyna. Tylko Bóg wie jak Trójkolorowi zagrają w danej kolejce. Trener Ryszard Tarasiewicz w pewnym momencie był nad przepaścią, a w innym punktował jak leci. Liderem drużyny – niezmiennie – jest Łukasz Grzeszczyk. Jego dośrodkowania i strzały ze stojącej piłki od wielu lat sieją popłoch w defensywach I-ligowych rywali. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tyszanie mają wszystko, żeby skutecznie bić się o awans, ale na końcu zawsze czegoś brakuje. Czy tym razem będzie inaczej?
8. Olimpia Grudziądz
2019 rok na długo zostanie w pamięci kibiców biało-zielonych. Biało-zieloni wrócili do I ligi z drzwiami i futryną. W pierwszym meczu Olimpia rozbiła Chrobrego i przedstawiła światu swojego afgańsko-holenderskiego snajpera, Omrana Haydary’ego. 21-letni napastnik przywitał się z Polską hat trickiem, a ogólnie zdobył 11 bramek w 17 kolejkach. Rozgromienie głogowian okazało się miłymi złego początkami. Olimpia miała problem z punktowaniem, a trener Mariusz Pawlak nie dogadywał się z władzami, co musiało skończyć się dymisją. Na domiar złego Piast Gliwice wyciągnął Tiago Alvesa, który był jednym z ojców awansu do I ligi. Zadanie pozbierania drużyny do kupy dostał Jacek Trzeciak i podołał mu. Oprócz Haydary’ego na ciepłe słowo zasługują Konrad Handzlik oraz Joao Augusto.
9. Zagłębie Sosnowiec
Drugi ze spadkowiczów. W klubie z Zagłębia Dąbrowskiego działo się dużo. Prezes Marcin Jaroszewski zrezygnował, ale został przekonany do pozostania. Trener Radosław Mroczkowski nie przetrwał sztormu i został zastąpiony przez, doskonale znanego w Sosnowcu, Dariusza Dudka. Nowy-stary szkoleniowiec nie odmienił wyników jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zagłębiacy grali nierówno – i u siebie, i poza domem. Drużynę za uszy ciągnął Szymon Pawłowski, jednak często brakowało mu wsparcia. Na plus wkomponowanie Fabiana Piaseckiego do drużyny, na minus gra w tyłach (tylko trzy drużyny straciły więcej bramek).
10. Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Jeden z największych zawodów pierwszej rundy na zapleczu ekstraklasy. Na papierze to drużyna na pierwszą trójkę, jednak na boisku tak różowo nie jest. Na półmetku Bruk-Bet ma tyle samo punktów straty do ostatniego miejsca barażowego, co przewagi nad strefą spadkową. Trener Piotr Mandrysz zdecydował się wejść ponownie do tej samej rzeki i może żałować swojej decyzji. Jeszcze kilka lat temu był on uważany za specjalistę od awansów, lecz ostatnie sezony w jego wykonaniu każą oderwać tę łatkę. Jeżeli chodzi o wykonawców to dobrze sezon zaczął Martin Mikovic, przebłyski miał Vladislavs Gutkovskis, na swoim poziomie grał Piotr Wlazło. Trochę za mało jak na klubowe aspiracje.
11. Stomil Olsztyn
Po latach walki o byt – dosłownie i w przenośni – nad Olsztynem wyszło słońce. Nowy właściciel, nowe standardy, liftingu – skromnego, bo skromnego, ale jednak – doczekał się nawet straszący poprzednią epoką obiekt przy Piłsudskiego. Początek sezonu był optymistyczny. Stomil rozsiadł się w górze tabeli, jednak sielanka nie potrwała długo. Piłkarze Dumy Warmii i Mazur chyba zatęsknili za dreszczykiem emocji związany z walką o utrzymanie, więc… przestali wygrywać. Stomil czeka na ligowe przełamanie od 28 września. W olsztyńskiej drużynie mocno kulała ofensywa. Tylko Puszcza i Odra zdobyły mniej bramek niż Stomil.
12. Sandecja Nowy Sącz
Mocni u siebie, słabi na wyjazdach. Podopieczni Tomasza Kafarskiego są cieniem drużyny, która czarowała w poprzednim sezonie. Maciej Małkowski nadal potrafi być błyskotliwy, ale już nie tak często jak kiedyś. Michal Piter-Bucko imponował skutecznością pod bramką rywali, lecz pod swoją zdarzały mu się klopsy. Thiago po okresie adaptacji złapał luz godny brazylijskiego pochodzenia. Sandecja posiada – obok Chojniczanki – najbardziej dziurawą defensywę w lidze. Nie wszyscy piłkarze odnaleźli się w preferowanym przez Kafarskiego ustawieniu z trójką w obronie.
13. GKS Bełchatów
Najniżej notowany z beniaminków. Brunatni po kilku kolejkach stracili Przemysława Zdybowicza, który w trakcie sparingu wpadł w oko Wiśle Kraków. Wychowanek GKS Bełchatów był – i nadal jest – żywą reklamą dobrego szkolenia w klub z województwa łódzkiego. Kolejnym w kolejce do dużej kariery jest Dawid Kocyła (rocznik 2002), który zdobył już trzy bramki. Radość nastolatka po premierowej bramce z kolegami z drużyny juniorów to jeden z piękniejszych obrazków jesieni w I lidze. Stawianie na młodych to plus. Zaufanie – okazane w formie nowej umowy – dla trenera Artura Derbina to również pozytyw. Docenić należy Mateusza Marca, który walczy o koronę króla strzelców, choć z Olimpii został oddany bez żalu. Brunatni potrafią wygrać wysoko, by tydzień później równie gładko przegrać. Do utrzymania potrzebna będzie stabilizacja.
14. Puszcza Niepołomice
Tomasz Tułacz to jeden z najdłużej pracujących trenerów na zapleczu ekstraklasy. Puszcza miewała lepsze rundy, jednak jest wierna ideałom trenera. Żubry z rzadka są efektowne, zdecydowanie częściej efektywni. Pomysł trenera Puszczy w pierwszej rundzie napotkał na liczne trudności. Niepołomiczanie zupełnie nie radzili sobie u siebie, gdzie przegrali aż siedem razy i stracili 16 bramek. Piętnem na pierwszej połowie sezonu odbiła się również ofensywna niemoc drużyny z Małopolski. Mniej bramek zdobył tylko outsider z Opola…
15. Chrobry Głogów
Po kilku kolejkach Chrobry został uznany za pewniaka do spadku. Topór wisiał nad głową Ivana Djurdjevicia, ale nie opadł. Ikona Kolejorza upierała się przy grze z trójką obrońców, jednak ten system nie przyniósł sukcesów. Chrobremu brakowało odpowiedniej klasy wykonawców, więc ratowano się transferami last minute. Młodzieżowcom forowanym przez Serba również daleko było do I-ligowego poziomu. Punktem zwrotnym pierwszej rundy okazało się zwycięstwo wydarte Odrze w meczu na dnie. Od tego momentu Chrobry zanotował trzy zwycięstwa, trzy remisy i raz przegrał. To wystarczyło do opuszczenia czerwonego pola.
16. Chojniczanka Chojnice
W Chojnicach postawiono latem na sztafetę rodzinną Petrików. Opcja czeska nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów i po kilkunastu kolejkach pożegnano Josefa seniora (ojca) i asystującego mu Josefa juniora (syna). Nowym trenerem został Zbigniew Smółka, który znalazł miejsce do odbudowania swojej pozycji po kiepskim czasie w Arce Gdynia oraz króciutkim mariażu z Widzewem Łódź. Atutem Chojniczanki miała być niemal cała runda grana u siebie, jednak dom okazał się… zły. Wiosnę klub z grodu Tura zacznie od dziewięciu wyjazdowych meczów. Na taki układ terminarza wpłynął zaplanowany od grudnia do kwietnia montaż podgrzewanej nawierzchni. Nikogo nie trzeba przekonywać, że przed Smółką i jego piłkarzami arcytrudne wyzwanie.
17. Wigry Suwałki
14 zdobytych bramek, dziewięć porażek, cztery punkty przywiezione z wyjazdów, zmiana trenera – to nie była dobra runda dla drużyny z polskiego bieguna zimna. W drużynie nie wykreował się lider, choć w pewnym momencie do tego miana kandydował Cezary Sauczek. Na ciepłe słowo zasługuje również Grzegorz Aftyka, która praktycznie asystował przy co drugiej bramce zdobytej w pierwszej rundzie przez Wigry. A trzeba pamiętać, że najczęściej grał na boku obrony. Paweł Cretti po objęciu sterów w drużynie zapowiadał zmianę stylu na bardziej ofensywny. W ciągu pierwszego miesiąca pracy zdołał poprawić – tylko i aż – grę w defensywie.
18. Odra Opole
Drużyna ze stolicy Opolszczyzny miała walczyć o miejsce w pierwszej szóstce, a zamiast tego jest głównym kandydatem do spadku. W Odrze popełniono multum błędów. Przesadnie ufano Mariuszowi Rumakowi, choć przez kilkanaście miesięcy jego pracy drużyna nie zrobiła minimalnego postępu. Życie trenerowi i wszystkim związanym z opolskim klubem pokrzyżowała kontuzja Rafała Niziołka, który był liderem drugiej linii i całej drużyny. Misję ratowania Odry otrzymał „swój” Piotr Plewnia. Szło mu różnie. Piłkarzom wyraźnie ciążyła presja związana z niewielkim dorobkiem punktowym. Bo jak inaczej określić wyczyny Szymona Skrzypczaka, który na przestrzeni trzech kolejek z trzech ważnych jedenastek zmarnował dwie? W przypadku Odry jak żywo przypomina się casus GKS Katowice z poprzedniego sezonu, który zagrzebał się w dole tabeli i do końca sezonu nie wygrzebał się.
Kamil Sulej