Oceny Polaków po meczu z Hiszpanią
Reprezentacja Polski pozostała w grze o awans do fazy pucharowej na mistrzostwach Europy. Biało-czerwoni po heroicznej walce wywalczyli remis z Hiszpanią. Jak wypadli nasi zawodnicy? Oceniliśmy ich w skali szkolnej 1-6.
Wojciech Szczęsny – 4,5. Odpowiedział na wszystkie głosy krytyków, że nie dojeżdża na wielkie turnieje. Był pewny w interwencjach, a szczególnie jedna parada zasługuje na najwyższe słowa uznania. Przy golu bez szans, przy karnym miał w końcu szczęście!
Bartosz Bereszyński – 2,5. Biegał, walczył, ale niestety pomógł Hiszpanom przy golu. To on złamał linię spalonego i Alvaro Morata posłał piłkę do siatki. Ten błąd był najbardziej dotkliwy w skutkach, ale jeszcze kilka razy dał się ograć. Inna sprawa, że zostawił na boisku całe serce, walczył dzielnie, jak wszyscy koledzy.
Kamil Glik – 4. Ściana. Nasz najbardziej doświadczony obrońca zagrał bardzo dobrze. Rozbijał ataki Hiszpanów, choć czasami musiał uciekać się do ataków niezgodnych z przepisami.
Jan Bednarek – 4. W końcu wszedł na poziom, który prezentował przez większość sezonu w Premier League. Agresywny, skuteczny, raz uratował nas świetną interwencją w polu karnym.
Kamil Jóźwiak – 4. W obronie był aktywny i agresywny, choć nie ustrzegł się błędów w ustawieniu. Najważniejsze, że idealnie dośrodkował na głowę Roberta Lewandowskiego!
Mateusz Klich – 3. Zaczął obiecująco, był aktywny, agresywny w odbiorze, ale szybko dostał żółtą kartkę. Miał udział przy golu, to on rozprowadził akcję, po której Lewandowski doprowadził do wyrównania.
Jakub Moder – 2,5. Zbierał drugie piłki, ale popełnił kilka błędów. Dał sobie kilka razy zabrać piłkę, sprokurował rzut karny, ale na szczęście Moreno uderzył w słupek.
Piotr Zieliński – 2. Najgorszy z biało-czerwonych. Nie zgłaszał się po piłkę, w obronie też słabo pracował…
Tymoteusz Puchacz – 3. Wywalczył kilka rzutów wolnych, popełnił kilka błędów w defensywie. Przy golu na 0:1 powinien agresywniej doskoczyć do Moreno. Walczył jednak dzielnie i ambitnie.
Karol Świderski – 3,5. Zadaniowiec. Walczył, jeździł na tyłku, szarpał, ale zawiódł w sytuacji po podaniu Lewandowskiego. Później jeszcze obił słupek bramki rywali. Sousa może sobie jednak zapisać plus przy jego nazwisku.
Robert Lewandowski – 4. W pierwszej połowie zmarnował dogodną sytuację i dał pożywkę ludziom, którzy twierdzili, że pali się na wielkim turnieju. Na szczęście 10 minut po zmianie stron pokazał, że jest snajperem wybitnej klasy i utrzymał nas w turnieju.
Kacper Kozłowski – 3. Odważny, aktywny, ale na minus rozprowadzenie kontry, kiedy wychodziliśmy trzech na trzech.
Przemysław Frankowski, Paweł Dawidowicz, Karol Linetty – bez oceny. Grali zbyt krótko.
Paweł Gołaszewski