Przejdź do treści
Oceny Polaków po meczu z Danią. Na pałę

Polska Reprezentacja Polski

Oceny Polaków po meczu z Danią. Na pałę

Rankingi nie grają, to banał. Nawet piątej drużynie zestawienia FIFA może przytrafić się gorszy, a nawet całkiem słaby mecz – to oczywistość. Klasowy zespół, a tym bardziej ćwierćfinalista mistrzostw Europy nie ma jednak prawa przejść obok meczu, zupełnie nie podejmując walki, nawet jeśli do przerwy przegrywa 0:2.
Foto: Łukasz Skwiot
 

Takiej postawy, która zwyczajnie nie przystoi zawodowcom, po zespole Adama Nawałki nie spodziewali się nawet najwięksi krytycy, których zresztą nie zostało wcale wielu po powtarzalnej grze biało-czerwonych w poprzednich spotkaniach o punkty. Dlatego podstawowe pytanie po blamażu w Kopenhadze brzmi: czy selekcjoner będzie potrafił szybko podnieść mocno znokautowany przez Duńczyków zespół?

Łukasz Fabiański – 1,5 przy utracie goli w pierwszej połowie nie można winić golkipera, ale nie dał też do przerwy nic ekstra drużynie. Zaczął bardzo dobrze, od skutecznej interwencji już w 18 sekundzie, a potem – w swoim stylu – łapał to, co było ewidentnie do złapania. Po zmianie stron zaliczył asystę przy trzecim golu dla Duńczyków odbijając wcześniejszy strzał wprost pod nogi nadbiegającego rywala.


Łukasz Piszczekbez oceny. Zszedł z powodu żołądkowej niedyspozycji, która tłumaczy dość niefrasobliwą interwencję – zupełnie niepodobną do jakości, do której przyzwyczaił kibiców defensor BVB – w akcji, po której Duńczycy wywalczyli rzut rożny, a potem zdobyli pierwszego gola.  

Thiago Cionek – 1. Po wejściu za Piszczka robił użytek z własnej siły, której brakowało biało-czerwonym od początku spotkania w rywalizacji ze świetnie zbudowanymi i przygotowanymi do pojedynków rywalami, co w początkowej fazie skutkowało faulami, ale też nieco temperowało zapędy Duńczyków. Tyle potrafi. Z przyjęciem piłki było już dużo gorzej.

Kamil Glik – 1,5. Przez dwa kwadranse był kierownikiem obrony – mimo naporu Duńczyków – ale przy utracie drugiego gola zawinił jeszcze bardziej niż Artur Jędrzejczyk i Michał Pazdan. Taki błąd tak klasowego zawodnika trudno wytłumaczyć. Nawet jeśli naprzeciw staje reprezentacja, która jest największą zmorą Kamila. Słabo w piątek asekurował zarówno kolegów z linii, jak i Fabiańskiego.

Michał Pazdan – 1. Niepewny w destrukcji, niepewny w wyprowadzaniu piłki. Często zagrywał do najbliższego partnera i wycofywał do bramkarza. Również nie bez winy przy utracie drugiego gola. W akcji, po której traciliśmy czwartą bramkę nawet nie zaatakował strzelca, choć powinien. Do formy ministra obrony narodowej z francuskich boisk dzielą w tej chwili Michała lata świetlne.

Artur Jędrzejczyk – 1,5. Nieskuteczny w destrukcji, podobnie jak od początku sezonu w Legii, apatyczny także w akcjach zaczepnych. Od Jędzy rozpoczęła się seria błędów, po których biało-czerwoni stracili drugiego gola. W akcji, po której biało-czerwoni dostali trzecią bramkę też powinien się lepiej zachować. I to znacznie.

Jakub Błaszczykowski – 1. Zapewne nie pamięta swego tak nijakiego występu w drużynie narodowej.

Arkadiusz Milik – bez oceny. Zastąpił Błaszczykowskiego, ale wszedł na skrzydło zajmowane wcześniej przez Kamila Grosickiego. Tylko po to, aby doświadczyć piątkowej niemocy i frustracji całego naszego zespołu.

Krzysztof Mączyński – 1. Poza akcją z 11 minuty, gdy w sprytny sposób wywalczył rzut wolny tuż przed polem karnym gospodarzy, zupełnie bezproduktywny.

Karol Linetty – 1. W pierwszej połowie miał jedno udane zagranie, po którym wywalczył rzut rożny. Później długimi momentami nieobecny na boisku. Równie mocno jak koledzy ze środka pomocy, który dał się totalnie stłamsić gospodarzom. I najmocniej przyczynił się do kompromitacji w Kopenhadze.

Maciej Makuszewski – bez oceny. Wszedł na boisko przy stanie 0:3, kiedy nasz zespół istniał już tylko teoretycznie, więc nie dziwne, że debiutant też nie był w stanie nic zdziałać.

Piotr Zieliński – 1. Wyróżnił się tylko raz, gubiąc krycie Delaney’a przy rzucie rożnym, po którym Duńczyk strzelił pierwszego gola. W Serie A odnajduje się coraz lepiej, grając z lepszymi od siebie partnerami. W kadrze prezentuje się korzystnie (na razie?) tylko wtedy, kiedy meczu układa się naszej drużynie. Jako lider w Danii zawalił na całej linii.

Kamil Grosicki – 1,5. Oddał celny strzał w 78 minucie. Poza tym nie odstawał od mizernego poziomu partnerów w Kopenhadze.

Robert Lewandowski – 1. Od piłkarza z największym potencjałem wymaga się najwięcej, to zrozumiałe. W piątek kapitan reprezentacji Polski dał się wyłączyć z gry, również przegrał fizyczną walkę z gospodarzami. A wiadomo skądinąd, że jeśli RL9 nie pociągnie gry biało-czerwonych, nikt tego za Roberta nie zrobi. 

Adam Godlewski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024