Przejdź do treści
Nominacje w kategorii Piłkarz Roku

Polska Ekstraklasa

Nominacje w kategorii Piłkarz Roku

Żarty się skończyły, zaczynają się schody – mawiał generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski. No i faktycznie się skończyły. O ile wybrać szóstkę herosów nie było trudno, choć z żalem odrzuciliśmy kilka fajnych kandydatur, o tyle już wskazać tego jednego, najlepszego w minionym roku, wbrew pozorom, wcale nie jest tak łatwo.

ZBIGNIEW MUCHA

KAMIL GLIK
Oczywiście gra defensywna reprezentacji Polski pozostawia momentami sporo do życzenia i świadom tego jest Adam Nawałka, szukający nieustannie nowych rozwiązań również w tym zakresie. Cokolwiek jednak selekcjoner by wymyślił, jedno pozostanie niezmienne – w każdym ze schematów niepodważalne miejsce będzie mieć prawdziwy szef obrony, czyli Kamil Glik. Za piłkarzem AS Monaco rok wręcz znakomity. Wyliczono, że niezniszczalny stoper w obecnie trwającym sezonie rozegrał najwięcej minut spośród wszystkich zawodników pięciu najsilniejszych lig Starego Kontynentu. Od pierwszej do ostatniej minuty grał jesienią we wszystkich meczach o punkty ASM i reprezentacji Polski, a opuścił jedynie towarzyskie spotkanie z Meksykiem. To jednak, co najistotniejsze, miało miejsce w pierwszej połowie roku. Razem z klubowymi kolegami, eliminując po drodze między innymi Manchester City Pepa Guardioli, dotarł aż do półfinału Champions League, zaś drogę do finału piłkarzom z Księstwa zagrodził dopiero wielki Juventus Turyn. Rozpędzone Monaco zrzuciło jednak z tronu Ligue 1 kosmiczne PSG, a polską ostoję defensywy świeżo upieczonych mistrzów Francji chwaliły wszystkie nadsekwańskie, i nie tylko, media. Ukoronowaniem minionych 12 miesięcy było miejsce w jedenastce roku Ligue 1 gazety „L’Equipe” dla zawodnika, który w dniu naszej Gali, 3 lutego, skończy 30 lat…

KAMIL GROSICKI
Czas leci, Grosik nie jest już młodym i dobrze zapowiadającym się skrzydłowym, ale dojrzałym, prawie 30-letnim zawodnikiem, podporą reprezentacji Polski i Hull City. Jeśli chodzi o występy z orzełkiem na piersi – nie ma się do czego przyczepić. Kamil jest po prostu ważnym elementem układanki Nawałki i nawet jeśli człowiekiem nie niezastąpionym, to istotnym, dający nie tylko atmosferę, ale i konkretne liczby. Oddzielnie należy potraktować jego karierę klubową. W styczniu ubiegłego roku Hull zapłaciło za skrzydłowego Rennes 9 milionów euro. Premier League nie przerosła Grosika, grał regularnie, zaliczył wiosną pięć asyst, tyle że spadł z drużyną o klasę niżej. Zademonstrował jednak wszystkie swoje najlepsze cechy, a eksperci widzieli go nawet w jedenastce sezonu złożonej z piłkarzy, którzy opuścili szeregi najlepszej ligi świata. Kamil myślał zatem o odejściu do mocniejszego klubu, tyle że zupełnie inne myśli błądziły po głowach ludzi zarządzających Tygrysami. Wiedzieli, co robią. Polak co prawda dołującego Hull zbawić nie potrafi, ale jasno dowodzi, że przerasta umiejętnościami angielską Championship i w drugiej połowie roku zdobył sześć bramek, dokładając do tego pięć asyst.

ROBERT LEWANDOWSKI
Co można jeszcze napisać o człowieku, o którym z największym uznaniem i respektem wypowiadają się najważniejsze światowe autorytety piłkarskie? O człowieku, który osiągnął status idola, a marka RL9 jest rozpoznawalna na całym świecie. Chyba tylko tyle, że bez goli kapitana – dziewięciu w 2017 roku – reprezentacja Polski raczej o mundialu w Rosji mogłaby jedynie pomarzyć, a przynajmniej drogę miałaby mocno wyboistą. Lewandowski, nawiasem mówiąc rówieśnik Glika i Grosickiego z jakże udanego rocznika 1988, znajduje się w najlepszym piłkarsko wieku. Mistrz Niemiec 2017, najlepszy napastnik sezonu 2016-17 w Bundeslidze według „Kickera”, dziewiąty w plebiscycie o Złotą Piłkę „France Football”, król strzelców eliminacji MŚ 2018, a przede wszystkim zdobywca 53 bramek w roku 2017 – oto cały Lewandowski.

ŁUKASZ PISZCZEK
Już prawie 33 lata na karku, a jakoś trudno sobie wyobrazić reprezentację Polski bez prawego obrońcy, który w tym roku przekroczy liczbę 60 w niej występów. To niewątpliwie cichy bohater zakończonych pomyślnie mundialowych kwalifikacji. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w biało-czerwonej koszulce nigdy nie grał tak dobrze jak w batalii o Rosję. Wiosną również mocny punkt Borussii Dortmund, natomiast pod koniec roku – w październiku, listopadzie i grudniu – z uwagi na kłopoty zdrowotne, w Bundeslidze praktycznie nieobecny. Ale w naszej szóstce zabraknąć go nie mogło. Szczęśliwie się składa, że jeszcze za wcześnie o tym myśleć, ale jeśli jakiś polski piłkarz, niewyróżniany dotąd indywidualnie, zasłużył na nagrodę specjalną za całokształt kariery, to chyba jest nim właśnie Piszczek.

WOJCIECH SZCZĘSNY
Pokażcie drugiego niespełna 28-letniego bramkarza, który ma już zebrany tak ogromny bagaż doświadczeń. Właściwie dla Szczęsnego to był dziwny rok. Z jednej strony wspaniały, pełen wysokich recenzji i opiewającego na kilkanaście milionów euro transferu do Juventusu Turyn, a z drugiej – nie może o sobie powiedzieć, że jest absolutnym numerem 1 w bramce biało-czerwonych i bianconerich. W kadrze Nawałki nieustannie rywalizuje z Łukaszem Fabiańskim, w szeregach Zebry zderzył się, ale wcale boleśnie nie odbił, a wręcz ją skruszył, ze ścianą w postaci Gianluigiego Buffona. Podjął świetną decyzję, decydując się na wypożyczenie z Arsenalu do Romy. W Rzymie zaliczył dwa bardzo dobre sezony (22 czyste konta w 72 meczach) i po świetnej wiośnie 2017 roku przyjął ofertę Juventusu. Miał się uczyć od najlepszego (i pewnie uczy), tymczasem w tym sezonie zaliczył już więcej ligowych gier niż Buffon.

PIOTR ZIELIŃSKI
Czasami chyba wymagamy od niego zbyt wiele, zapominając, że ma niespełna 24 lata. Być może największy talent, jaki pojawił się w ostatnich latach w polskim futbolu, który jednak dojrzewał długo do tego, by znaleźć pewne miejsce w reprezentacji Polski. W minionym roku ugruntował w niej swoją pozycję – dał jej nie tylko minuty spędzone na boisku, ale i konkretne liczby – kluczowe podania i asysty. Był jednym z architektów eliminacyjnego sukcesu. Nie przepadł po głośnym transferze do Napoli (14 milionów euro, podczas gdy wyceniany jest obecnie na prawie dwa razy tyle!), ponieważ już debiutancki sezon miał znakomity, a w obecnym także uczciwie zaznacza swoją obecność w jednej z najsilniejszych włoskich drużyn. I to mimo że Maurizio Sarri rzadko desygnuje polskiego pomocnika do gry w wyjściowym składzie, za co zresztą świetnego trenera coraz częściej spotyka krytyka we włoskich mediach.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024