Nokaut w Szczecinie, Lech za burtą rozgrywek
Nie ma już Lecha Poznań w Pucharze Polski. „Kolejorz” rozegrał w środowy wieczór bardzo słabe zawody i w pełni zasłużenie został rozbity przez dobrze dysponowaną Pogoń Szczecin (3:0).
Jasmin Burić rozegrał w Szczecinie bardzo słabe zawody (fot. Łukasz Skwiot)
Po odpadnięciu z rozgrywek europejskich, Puchar Polski miał być dla piłkarzy Lecha Poznań jednym z tych frontów, gdzie chcieli powalczyć o pełną pulę. Podopieczni Nenada Bjelicy wygrali dwa ostatnie mecze ligowe i można było odnieść, że ich forma idzie powoli w górę. Zgoła odmienne wrażenie można było mieć oglądając popisy graczy Macieja Skorży, który zawodzili jak do tej na całej linii.
Faworytem do awansu byli więc goście z Poznania, jednak „Portowcy” postanowili napisać na środowy mecz inny scenariusz. Gospodarze od początku grali bardzo konsekwentnie i jeszcze przed przerwą udało się im wyjść na prowadzenie.
W 38. minucie nie popisał się Jasmin Burić, który niefortunnie wypiąstkował piłkę wprost pod nogi Dawida Korta, a następnie niepotrzebnie wyszedł przed swoją bramkę. Piłkarz Pogoni minął go z łatwości i skierował futbolówkę do siatki.
Gracze Skorży poszli za ciosem i przed zmianą stron pognębili gości drugim golem. Ponownie z bardzo kiepskiej strony zaprezentował się Burić, który faulował rywala we własnym polu karnym i sędzia Krzysztof Jakubik musiał wskazać na „wapno”. Rzut karny pewnie wykonał Adam Frączczak i Pogoń znalazła się w niezwykle komfortowej sytuacji.
Bjelica próbował zmian w swojej drużynie, ale wejście na boisko Nicki Bille Nielsena czy Nicklasa Barkrotha nie wniosło niczego ciekawego do gry „Kolejorza”, który nadal prezentował się mizernie.
Lech strat nie odrobił, ale kolejnego gola zdobyła Pogoń. Na niespełna kwadrans przed końcem gości z Poznania dobił Dawid Kort, który umiejętnie wyprzedził Abdula Aziza Tetteha i mierzonym strzałem pokonał Buricia. Nokaut w Szczecinie.
Co ciekawe, Pogoń kończyła zawody w liczebnym osłabieniu, ponieważ w 85. minucie z boiska wyrzucony został Frączczak, któremu na moment odłączyło prąd. Piłkarz gospodarzy kopnął leżącego na murawie Lasse Nielsena i sędzia nie miał innego wyboru jak odesłać go przedwcześnie pod prysznic.
Wynik nie uległ już jednak zmianie i to podopieczni Skorży cieszyli się po ostatnim gwizdu z efektownej wygranej i awansu do następnej rundy.
gar, PiłkaNożna.pl