No to po kolejce: VAR na ratunek
W pierwszej kolejce emocje uratował Górnik Zabrze. Powalenie w Zabrzu na deski warszawskiej Legii było pewniakiem na hit weekendu i potem tematem do wałkowania w mediach na najbliższe dni. Druga seria spotkań niepokojąco długimi fragmentami była już materiałem wyłącznie dla koneserów; z dowodami w liczbie celnych strzałów, że nie przypadkiem w internecie spora grupa prześmiewczo pisze o polskiej ekstraklasie jako uczcie dla piłkarskich hipsterów.
Podczas tej kolejki sporo mówiło się o systemie VAR (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
Kiedy liga nie może obronić się sportowo, najgłośniej jest o kontrowersjach. Wideoweryfikacja VAR miała być głównym orężem w walce o normalność na ekstraklasowych boiskach w Polsce. Niestety, dopóki jedynym sędzią z papierami na korzystanie z tej pomocy jest Szymon Marciniak, decyzje podejmowane przy pomocy systemu będą rodziły kontrowersje. O możliwej niesprawiedliwości na pomeczowej konferencji prasowej mówił trener Michał Probierz, po którym i tak można było się spodziewać ostrzejszego tonu. Jego Cracovia wyjechała z Gdańska ze skromnym, jednobramkowym zwycięstwem zmniejszonym do tych rozmiarów o dwa gole. Już po pierwszej decyzji wspomaganej okiem dodatkowych kamer i przerwy w grze – a obie dotyczyły bramek zdobytych przez Krzysztofa Piątka – przez Twittera przetoczyła się dyskusja o zabijaniu ducha sportu, co po imieniu nazwał niedoszły strzelec. Osobiście jestem najbliżej zdania komentatora nc+ Andrzeja Twarowskiego, który na swoim koncie napisał: – Słuchajcie, jak zaczniemy podważać VAR, a widzę, że są takie zakusy, to wszyscy skończymy w domu wariatów.
Dla trenera Probierza przede wszystkim powinien liczyć się wynik. W poprzednich rozgrywkach, jeszcze na ławce Jagiellonii, zaliczył z Lechią bilans czterech porażek i 1-13 w bramkach, który kosztował Białystok upragniony tytuł mistrzowski. Dodatkowo, pamiętając spotkanie z dogrywki sezonu, kiedy mocno iskrzyło między obecnym szkoleniowcem Pasów a opiekunem Lechii Piotrem Nowakiem, rywalizacja nabierała dodatkowego smaczku. Probierz nie tylko wygrał w Gdańsku, ale pokazał też, że przy koncepcji, jaką obrał w budowaniu Cracovii, jego zespół może być i efektowny, i skuteczny. A pomysł jest jak na nasze warunki obarczony dużym ryzykiem. W pierwszej kolejce, w zremisowanym 1:1 meczu z Piastem Gliwice, wystawił podstawowy skład ze średnią wieku około 23,5 roku, w sobotę wynik poszedł jeszcze w dół, bo z wyjściowej jedenastki wypadł 33-letni Deleu.
VAR w miniony weekend na pewno zabrakło w Niecieczy, gdzie w roli gospodarza Sandecja Nowy Sącz podejmowała Arkę Gdynia. Główna kontrowersja: w 60 minucie sędzia Bartosz Frankowski nie podyktował jedenastki, kiedy piłkę w szesnastce po strzale Grzegorza Piesia zagrał ręką Bartłomiej Dudzic. Patrząc na wydarzenia na boisku oraz tempo meczu, jedenastka dla piłkarzy Leszka Ojrzyńskiego podyktowana dzięki VAR mogłaby nie zabić, tylko wreszcie tchnąć nieco emocji, ratując spotkanie.
Michał Pazdan po remisie 1:1 z Koroną Kielce powiedział, że Legia od pewnego czasu notuje początek rozgrywek w podobnym stylu i problemem jest brak czasu potrzebnego na zgranie zespołu. Skład Jacka Magiery – przede wszystkim obecność na środku obrony niewidzianego w składzie od listopada ubiegłego roku Jakuba Czerwińskiego i Sebastiana Szymańskiego w ofensywie – spotkał się z falą krytyki. Cofając się do czasów Jana Urbana, a przede wszystkim Henninga Berga i Besnika Hasiego, którzy mieli przy Łazienkowskiej zdecydowanie szerszą kadrę niż obecny trener Śląska Wrocław, oglądaliśmy Legię w bardziej eksperymentalnych i trudniejszych do zrozumienia zestawieniach. Czas na rozliczenie mistrzów Polski przyjdzie za kilkanaście dni, po dwumeczu z FK Astana, mogącym zagwarantować minimum fazę grupową Ligi Europy i spięcie budżetu na najbliższy rok. Ile kosztuje gra w europejskich pucharach, widzieliśmy już w dwóch pierwszych kolejkach, też na przykładzie Lecha Poznań i Jagiellonii.
Michał CZECHOWICZ