Lech Poznań zakończy sezon 2019-20 domowym meczem z Jagiellonią Białystok. Niedzielne popołudnie przy ulicy Bułgarskiej z kilku powodów zapowiada się wyjątkowo.
Christian Gytkjaer rozegra w niedzielę ostatni mecz w barwach Lecha. Spotkanie przeciwko Jagiellonii najprawdopodobniej będzie pożegnaniem z poznańską publicznością również dla Kamila Jóźwiaka (foto: PIOTR KUCZA/400mm.pl)
Przede wszystkim dlatego, że po ostatnim gwizdku gospodarze odbiorą medale. Nie wiadomo jeszcze, z jakiego kruszcu, ale najprawdopodobniej będą to krążki srebrne. Korespondencyjny pojedynek Kolejorza z Piastem Gliwice nadal trwa, jednak to poznańska drużyna jest zdecydowanie bliżej wicemistrzostwa Polski (wystarczy jej remis, niezależnie od wyniku potyczki Piasta z Cracovią). Biorąc pod uwagę, w jakich nastrojach i z jakiego punktu zespół Dariusza Żurawia zaczynał sezon, drugie miejsce w lidze trzeba będzie uznać za dobry wynik. Po raz ostatni Lech ukończył rozgrywki na jednej z dwóch czołowych lokat w sezonie 2014-15, kiedy sięgnął po mistrzostwo.
Ta niedziela będzie dla Kolejorza także czasem rozstań. Z poznańskimi kibicami pożegna się kilku zawodników, w tym piłkarze bardzo istotni. W pierwszej kolejności Christian Gytkjaer. Jak na warunki polskiej ligi – snajper wyborowy. Jeszcze nieukoronowany król strzelców obecnego sezonu. W trakcie trzech lat spędzonych w stolicy Wielkopolski Duńczyk zdobył 63 bramki (przeciwko Jagiellonii może jeszcze powiększyć dorobek), stając się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu. Jego następca – Szwed Mikael Ishak – stanie przed arcytrudnym zadaniem.
Gytkjaer przedłużył umowę z Lechem, ale tylko do faktycznego zakończenia sezonu. Mógłby zostać przy Bułgarskiej, jednak klubu nie stać na zaspokojenie jego bardzo wygórowanych oczekiwań finansowych. Smutne, że Ekstraklasa traci tak wartościowego piłkarza, lecz trudno się Duńczykowi dziwić. W Polsce wyrobił sobie markę, zapracował na miejsce w reprezentacji. Ma już 30 lat i ostatnią szansę na podpisanie naprawdę wysokiego kontraktu.
Zapewne będzie to ostatni mecz w niebiesko-białej koszulce także dla Kamila Jóźwiaka. 22-latek kończy zdecydowanie najlepszy sezon w karierze (dziewięć goli i siedem asyst we wszystkich rozgrywkach), podczas którego zadebiutował w kadrze narodowej i pokazał, że jest gotowy na podbój silniejszej ligi. Jóźwiak przekroczył granicę 100 występów w Ekstraklasie, przy Bułgarskiej dorobił się opaski kapitana (co prawda pod nieobecność kilku bardziej doświadczonych kolegów, ale to mimo wszystko świadectwo roli w zespole). Piłkarz chce wyjechać, Lech również liczy na transfer. Kolejorz nie sprzedał wychowanka od trzech lat, a klubowe finanse wymagają zastrzyku gotówki. Szefowie Lecha mówią otwarcie: Jóźwiak jest pierwszy w kolejce do transferu. Chętnych do jego pozyskania nie brakuje, mówi się o sporym zainteresowaniu ze strony kilku niemieckich klubów. Prawdopodobieństwo, że w sezonie 2020-21 skrzydłowy nadal będzie grać w Poznaniu jest bardzo niewielkie.
Z Kolejorzem żegnają się również wypożyczeni piłkarze zza wschodniej granicy. Timur Żamaletdinow dostał zaskakująco wiele szans po majowym wznowieniu rozgrywek: miał kilka przebłysków, ale nie strzelał goli, co jak na napastnika jest dość poważnym mankamentem. Lech nie zdecyduje się na wykupienie Rosjanina z CSKA Moskwa. Zupełnie inny jest przypadek Bohdana Butki. Od początku ustalone było, że Ukrainiec gra w Poznaniu do końca sezonu, a potem wraca do Szachtara Donieck. 29-latek złapał dobry kontakt z szatnią Lecha, a przede wszystkim dał się poznać jako solidny prawy obrońca. Na jego miejsce czeka już jednak Alan Czerwiński.
Konrad Witkowski