Jacek Góralski podpisał trzyletnią umowę z wicemistrzem Kazachstanu (foto: Łukasz Skwiot)
Zacząć
wypada od tego, że Góralski wcale nie wyjeżdża na piłkarskie
peryferia. Co
prawda Kajrat nie jest mistrzem Kazachstanu (nie potrafi przerwać
dominacji Astany, która w minionym sezonie sięgnęła po szósty
tytuł z rzędu) i jeszcze nigdy nie przebił się do fazy grupowej
Ligi Europy (najbliżej był w edycji 2015-16, gdy w ostatniej
rundzie eliminacji okazał się minimalnie gorszy od Bordeaux), jednak o
możliwościach klubu świadczy choćby jego baza treningowa.
WIZYTÓWKA
NA PRZEDMIEŚCIACH
Ośrodek
położony
na przedmieściach największej
metropolii Kazachstanu
– około
pół godziny jazdy samochodem od centrum – to wizytówka Kajratu.
Piłkarze
mają tam do dyspozycji trzy boiska z naturalną trawą oraz dwa ze
sztuczną nawierzchnią – jedno odkryte, drugie w hali. Na terenie
bazy znajdują się: siłownia, centrum odnowy biologicznej, centrum
fizjoterapii, stołówka, apartamenty dla zawodników pierwszego
zespołu, a także Footbonaut (pomieszczenie,
w którym maszyna co chwilę wypuszcza piłki i losowo podświetla
otwory, do których należy je skierować). Z ośrodka korzysta tylko
pierwsza drużyna oraz rezerwy, natomiast
klubowa akademia ma w innym miejscu oddzielną bazę, również
imponująco wyposażoną.
–
Jeszcze nigdy w trakcie przygody z piłką nie spotkałem tak dobrych
warunków do pracy – mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z „PN”
Konrad Wrzesiński, który w Kajracie występuje od roku.
Dwumilionowe
Ałmaty do 1997 roku były miastem stołecznym, jednak rząd
zdecydował o przeniesieniu stolicy do odległej o 12 godzin jazdy
pociągiem Astany (dziś to już Nursułtan). Mimo tego pozostają
głównym ośrodkiem przemysłowym i kulturalnym kraju. Miasto
aspiruje też do miana ważnego punktu na sportowej mapie świata: od
kilkunastu lat Ałmaty ubiegają się o organizację zimowych igrzysk
olimpijskich, w staraniach o imprezę w 2022 roku kazachska
kandydatura przegrała tylko z Pekinem.
Kajrat
to jeden z największych klubów piłkarskich w środkowej części
kontynentu azjatyckiego. W czasach Związku Radzieckiego nie miał
sobie równych w regionie, będąc jedynym przedstawicielem
Kazachskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w najwyższej lidze
ZSRR. Był pierwszym mistrzem utworzonej w 1992 roku ligi
niepodległego
Kazachstanu,
jednak z czasem boleśnie zetknął się z postradziecką
rzeczywistością. W 1997 roku kryzys w państwie sprawił, że
Kajrat popadł w poważne kłopoty finansowe. Głównym sponsorem
klubu zostało ministerstwo obrony Kazachstanu, lecz przejęcie
kontroli przez wojsko spotkało się ze sprzeciwem sporej części
drużyny. Nie osiągnięto porozumienia, wobec czego z jednego
Kajratu zrobiły się dwa. Powrót do starego układu nastąpił w
2001 roku, a zjednoczony klub sięgnął po mistrzostwo i dwa krajowe
puchary. To jednak nie był koniec zawirowań. Na przełomie lat
2006/07 z finansowania Kajratu wycofał się Kazakstan temyr żoły,
czyli państwowy przewoźnik kolejowy. Kilka miesięcy później klub
przejęła grupa prywatnych inwestorów, lokując w nim cztery
miliony dolarów. Skończyło się klapą – na początku 2009 roku
Kajrat ogłosił upadłość i został zdegradowany do niższej klasy
rozgrywkowej. Powrót na krajowy szczyt nie trwał jednak
długo:
od 2013 roku Kajrat nie schodzi z ligowego podium,
w
sezonie 2019
finiszował o punkt za mistrzowską Astaną.
Władze
klubu planują rychłe rozpoczęcie budowy nowego obiektu, jednak
póki co Kajrat
musi
rozgrywać
domowe
spotkania na Stadionie Centralnym, którego powstanie
w połowie lat 50. zainicjował sam Leonid Breżniew. Ówczesny
pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Kazachstanu osobiście
wybierał tereny, na których wzniesiono
stadion.
Obiekt nazywany „małymi Łużnikami”, bo właśnie moskiewski
gigant stanowił wzorzec dla architekta stadionu w Ałmaty, przeszedł
kilka renowacji w latach 1997-2011. Dawniej mogło się na nim
pojawić 35 tysięcy widzów, ale po zastąpieniu drewnianych ławek
plastikowymi krzesełkami pojemność obiektu spadła o ponad 11
tysięcy miejsc. Stadion ma swój klimat, ale w porównaniu z
nowoczesną, wybudowaną za 185 milionów dolarów, areną w Astanie
prezentuje się dość siermiężnie.
NIE
GORZEJ NIŻ W BUŁGARII
Trenerem
Kajratu jest zaledwie 32-letni
Aleksiej Szpilewski. Białorusin, który fachu uczył się w
Niemczech, prowadząc m.in. młodzieżowe drużyny VfB Stuttgart i RB
Lipsk. Krótko przed wyjazdem do Kazachstanu w
listopadzie 2018 roku,
Szpilewski pracował w Dinamie Brześć, gdzie przez kilka tygodni
jego przełożonym był Diego Maradona.
W
Ałmaty
chcą
zbudować
drużynę mającą wreszcie sięgnąć po mistrzostwo, a Góralski ma
być jednym z jej fundamentów. 27-latek
raczej nie musi obawiać się o miejsce w jedenastce. Czy jednak w
Kazachstanie zdoła odpowiednio przygotować się do mistrzostw
Europy, na których ma szansę zagrać w podstawowym składzie
reprezentacji? Prawdopodobnie uczyni to nie gorzej, niż zrobiłby w
Łudogorcu, skoro w rankingu UEFA liga kazachska wyprzedza bułgarską
o trzy miejsca.
Konrad
Witkowski