Przejdź do treści
Nie mówmy o futbolu: Jakub Żubrowski

Polska Ekstraklasa

Nie mówmy o futbolu: Jakub Żubrowski

Wychowanek Korony, który długo musiał czekać na debiut w Ekstraklasie. Kiedy już otrzymał szansę, wyrósł na jednego z najwartościowszych środkowych pomocników ligi. Jego nazwisko zaczęło się pojawiać przy okazji spekulacji dotyczących ewentualnych powołań do reprezentacji Polski. Ale ulubieniec kieleckich kibiców to również niebanalny człowiek. Zafiksowany na punkcie futbolu, lecz niestroniący od poważnych lektur autorstwa Ryszarda Kapuścińskiego czy Oriany Fallaci. Teoretycznie zatem idealny kandydat do rubryki „Nie mówmy o futbolu”, tyle że jak się okazuje, z Jakubem Żubrowskim tak zupełnie tematów piłkarskich pominąć się nie da…

ROZMAWIAŁ JAROMIR KRUK


– Zacznijmy jednak od tego, że na wakacje zaplanowałeś ślub, a czy przyszła żona ma coś do powiedzenia odnośnie do twojej piłkarskiej kariery?
– Można powiedzieć, że ze względu na nią nie podjąłem rozmów z Jagiellonią – mówi Żubrowski. – Agata studiowała pięć lat farmację w Białymstoku i nie chciała już tam wracać. Gdy ja grałem w Stali Mielec, widywaliśmy się rzadko, czasami ona przyjechała na Podkarpacie, niekiedy ja na Podlasie, natomiast teraz cieszymy się wspólnymi chwilami w Kielcach.

(…)

– „Wojnę futbolową” Ryszarda Kapuścińskiego miałeś w rękach?
– Bardzo lubię czytać reportaże Kapuścińskiego, a „Wojna futbolowa” znajduje się w moich planach. Styl słynnego polskiego pisarza i dziennikarza sprawia, że jego pozycje się połyka. Cenię także Orianę Fallaci, poruszającą problemy świata. Do gustu przypadła mi również książka „Kopalnie talentów”, zresztą już sam tytuł intryguje.

– Film?
– Mam wrażenie, że teraz ciężko o coś dobrego, więc gdy trzeba się rozluźnić, patrzę na fantasy, ale nie unikam czegoś ambitniejszego, na przykład opartego na faktach. Na mnie duże wrażenie zrobił film „Chciwość” z Kevinem Spaceyem w roli głównej. Z nowszych do gustu przypadła mi „Gra o wszystko” – rzecz o byłej narciarce, która założyła nielegalny klub pokerowy.

– Czyli hazard. Choroba współczesnych sportowców cię nie kusi?
– Na szczęście nie. Mam się czym zajmować. W piłkę chciałbym grać przynajmniej do 35 roku życia na dobrym poziomie, a poza futbolem jestem sobie w stanie znaleźć ciekawe zajęcia, a do nich nie zalicza się szeroko rozumiany hazard.

– Gdybyś nie został sportowcem…
– Widziałem się w roli prawnika lub adwokata. Jestem piłkarzem i nie narzekam. 

(…)


CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (11/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”





Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024