Przejdź do treści
Niczym pozytywnie nakręcony… taksówkarz

Polska Reprezentacja Polski

Niczym pozytywnie nakręcony… taksówkarz

Po raz ostatni piłkarska reprezentacja Polski wystąpiła w igrzyskach olimpijskich w 1992 roku, niedawno minęło ćwierć wieku od dnia, w którym drużyna młodzieżowa prowadzona przez Janusza Wójcika sięgnęła po srebrny medal w Barcelonie. Teraz misję przebrnięcia przez kwalifikacje MME dostał Czesław Michniewicz i zespół musi zbudować z marszu. 1 września w Gruzji Orlęta przystąpią do pierwszego meczu o punkty bez rozegrania choćby jednego spotkania kontrolnego.

ADAM GODLEWSKI


Pierwsze zgrupowanie nowa młodzieżówka – Michniewicz zastąpił Marcina Dornę na stanowisku szkoleniowca kadry U-21 po totalnym niepowodzeniu w finałach MME rozegranych w czerwcu na polskich boiskach – rozpocznie w najbliższy poniedziałek w Opalenicy. Szeroki skład szkoleniowiec uzupełnił o zawodników z polskich klubów w miniony wtorek. Trener z góry zaplanował jednak, że w kadrze znajdzie się trzech golkiperów i 21 zawodników z pola. Po to, aby w trakcie krótkich przygotowań dysponować – w celu rozegrania jak największej liczby wewnętrznych testów – dwiema jedenastkami i drobną rezerwą. W minionych tygodniach Michniewicz skompletował sztab, w którym – w porównaniu z ekipą Dorny – zaszło kilka zmian. O wymianie asystentów i trenera przygotowania motorycznego już informowaliśmy, a nowymi twarzami będą także trener bramkarzy Tomasz Muchiński, lekarz Maciej Goch oraz kierownik Paweł Palusiński. Doktor został polecony przez poprzednika, Macieja Tabiszewskiego z Legii, którego trener Jacek Magiera chciał mieć non stop w klubie. Natomiast poprzedni kierownik, Stanisław Baczyński, pomoże jeszcze w organizacji zgrupowania w Opalenicy, docelowo uznał jednak, iż dłużej nie będzie w stanie łączyć obowiązków zawodowych i rodzinnych z pracą w młodzieżówce. Zostanie więc zastąpiony przez dotychczasowego kierownika kadry U-18. 

BIELIK Z CZYSTĄ KARTĄ

– O kwalifikacjach olimpijskich w tym momencie w ogóle nie myślę, to zbyt odległa perspektywa. Aby pojechać na finałowy turniej mistrzostw Europy, który jest kolejną fazą eliminacji, trzeba zająć pierwszą lokatę w grupie. Ewentualnie drugą z bardzo dobrym bilansem, bo tylko cztery zespoły będą miały szansę uzyskać awans zza pleców zwycięzców grup. I na tym się skupiamy. Prawda jest taka, że przemawiać to my możemy czynami, a nie opowiadać o czymś, czego nie widać nawet za zakrętem. Faworytem naszej grupy są przecież z całą pewnością Duńczycy – twierdzi Michniewicz (na zdjęciu, jeszcze w stroju BBT). – Pracę zaczęliśmy od obserwacji 55 zawodników z roczników, które mogą być brane pod uwagę. Nie było czasu na zorganizowanie meczu towarzyskiego przed wylotem do Gruzji, zgrupowanie wykorzystamy jednak do maksimum. Spotkanie eliminacyjne rozegramy w piątek, a już w niedzielę mamy sparing z Lechem Poznań. Z góry założyłem, że w tym meczu wystąpią zawodnicy, którzy nie zagrają o punkty. 


Nowy szkoleniowiec młodzieżówki powołał aż ośmiu zawodników z klubów zagranicznych, z których większość odwiedził podczas letnich zgrupowań w Austrii, Włoszech i Niemczech. Rozmawiał nie tylko z Pawłem Bochniewiczem, Bartłomiejem Drągowskim, Bartoszem Kapustką, Oskarem Zawadą i Dawidem Kownackim, ale też z ich klubowymi szkoleniowcami. Podczas kolacji, na które zagraniczni trenerzy chętnie zapraszali również podróżującego z selekcjonerem młodzieżówki asystenta Kamila Potrykusa, i nie racjonowali wtedy czasu przeznaczonego na dyskusje. Na temat ról, jakie przewidują dla młodych Polaków w zespołach ligowych, i oczekiwań ze strony naszego sztabu. Nawiązane kontakty mają być koleżeńskie i powinny – zdaniem szkoleniowca – przyczynić się do bezproblemowej współpracy z pracodawcami kadrowiczów młodzieżówki. Michniewicz nie dotarł do Davida Kopacza z Borussii Dortmund, i pewnie tę zaległość zechce nadrobić dopiero w Opalenicy, natomiast wybiera się do Anglii na spotkanie młodzieżowych zespołów Arsenalu i Liverpoolu, w którym jest szansa na występ po jednej stronie Krystiana Bielika (o ile do tego czasu nie zmieni klubu), zaś z drugiej – Kamila Grabary


– Śmieję się, że ostatnio czułem się jak… taksówkarz. Przez trzy tygodnie przejechałem samochodem ponad 10 tysięcy kilometrów. Mogłem korzystać z samolotów, w PZPN są na to środki, i wszystko jest zresztą zorganizowanie perfekcyjnie, łącznie z czarterem do Gruzji, ale wtedy odwiedziłbym mniejszą liczbę zawodników. A chciałem się z nimi poznać koniecznie jeszcze przed zgrupowaniem – tłumaczy Michniewicz. – Do Anglii już jednak polecę, bo to jednak trochę dalej z Gdyni niż do… Chojnic, gdzie na żywo obserwowałem kandydatów do mojej reprezentacji w miniony piątek; z granicy Trójmiasta mam tam przecież tylko 96 kilometrów. Grabara zebrał znakomite recenzje za spotkanie ze Swansea, z Bielikiem jestem w stałym kontakcie, więc nie byłbym zdziwiony, gdyby nawet w tym tygodniu zmienił zespół, ale wcale tak stać się nie musi. Rozmawialiśmy już przez telefon, esemesujemy na bieżąco z Krystianem. Nie interesuje mnie, co wydarzyło się w trakcie młodzieżowego Euro, nie zamierzam w ogóle wracać do tego incydentu. U mnie każdy zaczyna z czystą kartą. Wiem, jak wygląda szatnia i jak rodzą się w niej emocje, którymi w znacznej mierze powinien zarządzać trener. Znacznie bardziej interesuje mnie fakt, że Bielik, podobnie jak Bochniewicz, grał w klubie w trójce stoperów ustawionej w linii. Daje to dodatkową opcję ustawienia zespołu. Choć Krystiana traktuję też jako kandydata na pozycję numer sześć. A w ogóle najważniejsze dla mnie jest to, że piłkarze z klubów zagranicznych byli w rytmie meczowym podczas niedawnych sparingów. Nawet jeśli nie były to spotkania o punkty. Letnie ogranie może okazać się kluczowe dla losów meczu z Gruzją. 

BAZĄ W POLSCE BĘDZIE ZABRZE?

Podstawowe zaplecze dla nowo budowanej młodzieżówki Michniewicz chce jednak tworzyć w naszej ekstraklasie. Pozostaje w ścisłym kontakcie przede wszystkim z Marcinem Broszem prowadzącym Górnika, gdyż w Zabrzu jest aż sześciu zawodników, którzy rocznikowo – ale też i umiejętnościami – pasują do reprezentacji Polski w kategorii U-21. Szkoleniowiec z pamięci wylicza, ile minut rozegrali w obecnym sezonie Robert Gumny i Kamil Jóźwiak w Lechu, Filip Jagiełło i Adam Buksa w Zagłębiu Lubin, Sebastian Szymański w Legii czy jego klubowy kolega, wypożyczony teraz do Płocka Konrad Michalak. W tamtejszej Wiśle trenera cieszy regularna gra Damiana Rasaka, zaś w Pogoni – występy Kuby Piotrowskiego, Sebastiana Kowalczyka i Marcina Listkowskiego. Oczywiście od początku przeglądu kandydatów w notesie selekcjonera pojawiły się nazwiska Pawła Stolarskiego z Lechii, Jakuba Bartosza z Białej Gwiazdy czy Karola Świderskiego oraz Przemysława Mystkowskiego z Jagiellonii Białystok. 

– Optymistycznie patrzę na tę grupę, z której przyjdzie mi ulepić zespół na pierwsze spotkanie. Muszę oczywiście brać poprawkę na kontuzje oraz na fakt, że niektórzy nie dostawali w tym sezonie wystarczającej liczby minut od klubowych trenerów, aby zapracować na powołanie, ale właśnie dlatego monitorowaliśmy grupę liczącą ponad 50 nazwisk – tłumaczy Michniewicz. – Po to, aby przy ogłaszaniu szerokiej kadry na spotkanie z Gruzją była możliwość sięgnięcia po grających najczęściej w naszych klubach w tym sezonie. A choćby piłkarze Górnika: Tomek Loska, Mateusz Wieteska, Maciej Ambrosiewicz i Szymon Żurkowski pokazują, że w młodym wieku też można ustabilizować formę na wysokim poziomie, a nawet odgrywać w ekstraklasowym klubie główne role. Nie ukrywam, że często naradzałem się z selekcjonerem Adamem Nawałką i jego asystentami, rozmawialiśmy przynajmniej raz w tygodniu w ostatnim czasie. I to nie tylko dlatego, że od dawna pozostaję z trenerem pierwszej reprezentacji w dobrej komitywie. W pierwszej kolejności chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o sprawach, na które na początku muszę zwrócić szczególną uwagę. Wiele godzin przedyskutowałem też z Marcinem Dorną. Nie tylko na temat zawodników, również zupełnie innej specyfiki pracy z kadrą niż w klubie, której dopiero się uczę. Złapałem się na tym, że od początku obecnego sezonu mecze ligowe obserwuję z zupełnie innej niż wcześniej perspektywy. To znaczy wyławiam swoich – jak od początku ich określam – zawodników i do końcowego gwizdka wodzę wzrokiem tylko za ich akcjami. Po to, żeby po meczu porozmawiać już nie tylko kurtuazyjnie, ale i dać pierwsze wskazówki. Choć oczywiście akcent stawiam na to, aby przywitanie wypadło przede wszystkim sympatycznie. 

BEDNAREK, CZYLI KWESTIA PRIORYTETÓW

Szkoleniowiec młodzieżówki ma świadomość, że priorytet w PZPN – i słusznie – ma pierwsza reprezentacja. Prawdą jest jednak, że nie tylko z tego względu obyło się bez dyskusji, kto powinien tym razem powołać Jana Bednarka, który znalazł się na liście Nawałki. Były lechita musi odcierpieć karę za kartki z czerwcowych finałów MME, zatem z Gruzją i tak nie mógłby wystąpić, natomiast może okazać się przydatny w drugim spotkaniu wrześniowej tury pierwszej reprezentacji – z Kazachstanem 4 września. – Oczywiście to nie było tak, że Janek – skoro nie może zagrać u nas – poszedł do pierwszej drużyny. Trener Nawałka bardzo starannie obserwuje, a później przygotowuje kadrowiczów, i z tego, co mi wiadomo, Bednarek od dłuższego czasu był monitorowany przez sztab pierwszego zespołu. Na co zresztą dobrymi występami w ekstraklasie w pełni zasłużył – wyjaśnia Michniewicz. – Drużyna narodowa ma przed sobą bardzo ważny dwumecz, w Kopenhadze mogą przytrafić się kontuzje i wykluczenia za kartki, więc selekcjoner stara się zabezpieczyć i na takie ewentualności. Nie ukrywam, że liczę na Bednarka, ale mam świadomość, że jeśli będzie spełniał wymagania stawiane przed kandydatami do pierwszej reprezentacji, tam będzie miejsce Janka. Kadra U-21, którą prowadzę, jest druga w hierarchii, więc pozostaję w nieustannym kontakcie nie tylko z selekcjonerem, ale też z Darkami Dźwigałą i Gęsiorem, którzy prowadzą młodsze roczniki. Przecież Kopacz, Grabara czy Szymański to zawodnicy, którzy mogliby grać jeszcze u nich. Z wyprzedzeniem musieli więc mieć wiedzę, że będę potrzebował akurat tych piłkarzy. Nawet jeśli to ja mam prawo pierwszego wyboru. Pod tym względem wszystko w związku jest ułożone wzorcowo. 

Michniewicz nie chce w ogóle rozmawiać o igrzyskach, asekuruje się, że nawet nie patrzył w regulaminy, które roczniki będą mogły wystąpić w Tokio. Podczas prezentacji w roli trenera młodzieżówki kurtuazyjnie stwierdził, że ewentualnie można by nasz start w igrzyskach rozpatrywać wyłącznie w sytuacji, gdyby zgodził się w nich wystąpić Robert Lewandowski, teraz jednak patrzy na pracę wyłącznie w kontekście MME 2019 we Włoszech. Trudno zresztą, aby było inaczej, skoro niedawne Euro młodzieżowców tak brutalnie zweryfikowało sny polskich kibiców o potędze w tej kategorii wiekowej. – Nie będę ukrywał, że pewnie również dzięki temu, iż wiele kwestii jest dla mnie zupełnie nowych, działam niczym nakręcony. Oczywiście – pozytywnie – kończy Michniewicz. – Mam nadzieję, że to przełoży się na korzystny wynik na inaugurację w Gruzji. Nie ma jednak sensu składanie żadnych deklaracji. Powtórzę jedynie, że po czynach nas poznacie… 

ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ TAKŻE W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (NR 34/2017)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024