„Nafciarze” w siódmym niebie
Wisła Płock w znakomitym stylu wywalczyła awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Drużyna z najwyższej klasy rozgrywkowej nie dała żadnych szans niżej notowanej Olimpii Grudziądz (7:2) i zameldowała się najlepszej „szesnastce”.
„Nafciarze” nie mieli żadnej litości dla przeciwnika (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
„Nafciarze” nie zamierzali pójść ścieżką wydeptaną podczas tej edycji Pucharu Polski przez inne kluby ekstraklasy (m.in. Zagłębie Lubin czy Cracovię) i dać się wyeliminować z rozgrywek przez niżej notowany zespół. Gracze Kibu Vicuny ani myśleli, by czekać na ruch przeciwnika i już w 2. minucie udało się im wyjść na prowadzenie.
Po 120 sekundach od pierwszego gwizdka w polu karnym Olimpii znalazł się Calo Oliveira, który skierował piłkę do siatki i dał Wiśle Płock prowadzenie. Lepszego startu goście nie mogli sobie wyobrazić.
Gospodarze nie zamierzali załamywać rąk i potrzebowali zaledwie ośmiu minut, by doprowadzić do wyrównania. W roli głównej wystąpił Ariel Wawszczyk, który znakomicie przymierzył z rzutu wolnego i nie dał Bartłomiejowi Zynelowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
Jak się okazało, worek z bramkami rozwiązał się w Grudziądzu na dobre. Już bowiem w 12. minucie Wisła ponownie wyszła na prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Damian Szymański i „Nafciarze” ponownie zyskali przewagę nad rywalem.
Podrażnieni goście poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą dołożyli na swoje konto trzeciego gola, tym razem po strzale z woleja Semira Stilicia. Wisła ewidentnie złapała wiatr w żagle i rozstrzygnęła losy spotkania w 33. minucie. Czwartą bramkę zdobył Dominik Furman i było już pewne, że goście nie wypuszczą awansu z rąk.
Po zmianie stron płocczanie dołożyli dwa kolejne trafienia, potwierdzając swoją dominację. W 72. minucie w pole karne wpadł Karol Angielski, który minął bramkarza i skierował piłkę do siatki. Kilka chwil później było już 6:1, a swoją bramkę dołożył Ricardinho, który dopiero co wszedł na boisko z ławki rezerwowych.
Ostatnie słowo podczas środowego meczu – a tak się przynajmniej wydawało – należało do gospodarzy, a konkretnie Kacpra Skibickiego, który w 79. minucie zdobył drugiego gola na Olimpii. Goście uznali jednak, że tak te zawody zakończyć się nie mogą i dlatego dołożyli siódmą bramkę autorstwa Oskara Zawady.
***
W równolegle rozegranym spotkaniu Rozwój Katowice pokonał na wyjeździe Wisłę Puławy (1:0).
gar, PiłkaNożna.pl