MŚ 2018: Japonia pokonała Kolumbię
Zanim polscy kibice skupią się na emocjach związanych z meczem z Moskwie, na boisku pojawią się grupowi rywali zawodników Adama Nawałki, a więc Kolumbijczycy i Japończycy. Obie drużyny zmierzą się ze sobą w Sarańsku, a za faworyta do zgarnięcia kompletu punktów uważa się graczy z Ameryki Południowej.
Oba zespoły miały przed startem mundialu swojej kłopoty. Kolumbia na gwałt szukała sparingpartnerów, a zawodnicy nie mieli pełnego komfortu przygotowań. Jakby tego było mało, na problemy zdrowotne uskarżała się James Rodriguez, największa gwiazda kolumbijskiego futbolu, którego zabrakło w podstawowym składzie na wtorkowy mecz.
Jeśli zaś chodzi o Japończyków, to ci po zmianie trenera nie imponowali formą. Gdyby spojrzeć na mecze sparingowe, to piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni nie rzucili swoją grą ani w spotkaniu z Ghaną, ani tym bardziej przeciwko Szwajcarii. Na domiar złego z kontuzją zmagał się Shinji Okazaki z Leicester City, który nie zdołał dojść na czas do pełni sprawności.
Spotkanie zaczęło się w kompletnie niespodziewany sposób. Już bowiem w 3. minucie Japończycy stworzyli sobie znakomitą sytuację, jednak na wysokości zadania stanął David Ospina, który zdołał obronić strzał rywala. Dobitkę ręką odbił jednak Carlos Sanchez i sędzia nie miał wyboru – musiał wyrzucić Kolumbijczyka z boiska.
Do futbolówki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Shinji Kagawa, który pewnym uderzeniem pokonał Ospinę, dając Japonii prowadzenie. Ależ początek zawodów!
Osłabiona Kolumbia nie potrafiła wyjść z szoku po takim otwarciu meczu i dlatego inicjatywa znajdowała się po stronie piłkarzy z Japonii. Co prawda niezłą okazję strzelecką miał Radamel Falcao, jednak Azjaci zdołali wyjść z tego obronną ręką.
W 15. minucie powinno być z kolei 2:0 dla Japończyków. Kagawa dobrym podaniem ze środka boiska obsłużył Takashiego Inui, jednak ten uderzył obok słupka. Gdyby lepiej przymierzył to Ospina nie miałby żadnych szans na skuteczną interwencję.
Im dalej w mecz, tym większą przewagę zaczęli sobie zyskiwać Kolumbijczycy, którzy grali przecież w liczebnym osłabieniu. Zadowolona z prowadzenia Japonia oddała rywalowi pole, wciągając go na własną połowę i zmuszając do ataku pozycyjnego. Piłkarze z Ameryki Południowej musieli więc ryzykować, a to stwarzało pole do kontrataków. Co prawda nie po kontrze, ale błędzie jednego z obrońców, przed szansą stanął Yuya Osako, który jednak nie potrafił celnie uderzyć z dobrej pozycji.
Niewykorzystane okazje zemściły się na Japończykach, którzy w 39. minucie dali sobie strzelić gola. Płaskim uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Juan Quintero i jak się okazało, piłka po tym strzale przekroczyła linię bramową. Nie popisał się bramkarz japoński, który powinien odbić futbolówkę, a także obrońcy, którzy podskoczyli w murze i pozwolili przejść piłce.
Kolejnych bramek w pierwszej połowie już nie zobaczyliśmy, jednak odpowiedź Kolumbijczyków sprawiła, że emocji po zmianie stron zabraknąć nie mogło.
Strata gola i rozmowa z selekcjonerem w przerwie wyraźnie korzystnie podziałała na Japończyków, bo to oni zaraz po przerwie kontrolowali grę. Zmusili też Ospinę do interwencji, ale bramkarz Arsenalu Londyn był czujny i to dwukrotnie, bo Inui był bliski zdobycia bramki.
Z upływem czasu coraz bardziej było widać zmęczenie Kolumbijczyków wynikające z gry w osłabieniu. „Los Cafeteros” cofnęli się do obrony i liczyli na kontrataki.
W 73. minucie Japonia odzyskała prowadzenie! Po dośrodkowaniu Keisuke Hondy z rzutu rożnego gola głową strzelił Yuya Osako.
Kolumbia odpowiedziała akcją Jamesa Rodrigueza, którego strzał doskonale zablokował Osako. Pomimo odważniejszych ataków Kolumbijczycy nie potrafili już zmienić wyniku i zaczęli mistrzostwa świata od niespodziewanej porażki.
PiłkaNożna.pl