MŚ 2018: Francja zameldowała się w półfinale
Francja w półfinale mistrzostw świata! „Trójkolorowi” w meczu 1/4 finału pokonali Urugwaj (2:0), nie pozwalając osłabionemu rywalowi na zbyt wiele i w przekonujący sposób zameldowali się w najlepszej „czwórce” turnieju.
Francja w półfinale mistrzostw świata (fot. Łukasz Skwiot)
Starcie w Niżnym Nowogrodzie było zapowiadane jako szlagier fazy ćwierćfinałowej i chyba nie mogło to dziwić. Urugwajczycy bez większych problemów wygrali przecież swoją grupę, a w 1/8 finału odprawili z kwitkiem Portugalczyków z Cristiano Ronaldo w składzie. Jeśli zaś chodzi o Francuzów, to ci swoje prawdziwe możliwości zaprezentowali dopiero podczas czwartego spotkania tych mistrzostw – z Argentyną. To właśnie właśnie wtedy zdołali się oni wykaraskać ze sporych tarapatów i dzięki ogromnej ofensywnej sile odesłali do domów Leo Messiego i spółkę.
Przed meczem niektórzy określali grę Urugwaju mianem „antyfutbolu”, czym narażali się na śmieszność. Potwierdziły to zresztą pierwsze minuty zawodów, podczas których podopieczni Oscara Tabareza pokazali, że nie mają wobec Francuzów absolutnie żadnych kompleksów i od razu odważnie ich zaatakowali. W polu karnym Hugo Llorisa kilka razy się zakotłowało i widać było, że taki obrót spraw jest dla „Trójkolorowych” sporym zaskoczeniem.
Kiedy już drużyna Didiera Deschampsa otrząsnęła się z początkowego szoku, od razu udało się jej przeprowadzić atak, który o mały włos nie zakończył się golem. Na piątym metrze przed bramką Urugwaju znalazł się Kylian Mbappe, którego kompletnie nikt nie pilnował. Młody napastnik chyba się tego nie spodziewał, ponieważ zamiast przyjąć piłkę i uderzyć, zdecydował się na dość mizerny strzał głową. To powinna być bramka dla Francuzów.
Im dalej w mecz, tym bardziej gra się wyrównywała. Urugwaj grał po swojemu, natomiast Francja miała problem z przebiciem się przez obronne zasieki rywali. Wydawało się, że do przerwy goli nie zobaczymy, jednak przełom nastąpił w 39. minucie. Wtedy to właśnie Antoine Griezmann dośrodkował w pole karne z rzutu wolnego, a świetnym wyczuciem wykazał się Raphael Varane, który uprzedził obrońcę i strzałem głową pokonał Fernando Muslerę.
Urugwajczycy mogli odpowiedzieć jeszcze w pierwszej połowie i trzeba jasno stwierdzić, że brakło im niewiele. Tym razem główkował Martin Caceres, ale jego uderzenie zdołał końcówkami palców odbić Lloris. Dobitka była niecelna, ale zawodnicy Tabareza wysłali przeciwnikom jasny sygnał, że nie myślą o składaniu broni.
Po zmianie stron piłkarze z Ameryki Południowej próbowali odrobić straty, ale nie mieli zbyt wielu argumentów. Na boisku nie mogliśmy przecież oglądać kontuzjowanego Edinsona Cavaniego, a ja ważny to piłkarz dla Urugwaju, najlepiej pokazał mecz z Portugalią.
Francja grała z kolei konsekwentnie, chociaż bez polotu i jak się okazało, w 61. minucie przyniosło jej to gola numer 2. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Griezmann i chociaż piłka leciała wprost w Fernando Muslerę, to ten odbił ją tak niefortunnie, że wpadła ona do bramki. Fatalny błąd bramkarza reprezentacji Urugwaju.
Z Urugwajczyków uszło nieco powietrze, a korekty personalne, które zaproponował Tabaraz nie wniosły efektu świeżości do składu. Osamotniony na desancie Luis Suarez nie był w stanie przedrzeć się przed obronę Francji, a jako, że nie miał zbyt dużego wsparcia ze strony kolegów, to klarownych sytuacji dla pod bramką Llorisa brakowało.
„Trójkolorowi” dograli zawody do końca, regulując umiejętnie tempo i mądrze rozbijając wszystkie ofensywne próby rywali. Wynik zmianie już nie uległ i po ostatnim gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć Francuzi, dla których to pierwszy awans do strefy medalowej mundialu od 2006 roku, kiedy to dotarli aż do finału.
Urugwaj z mistrzostwami świata się żegna, ale na pewno w podniesionym czołem. Po prostu, w starciu z dysponującym takim potencjałem przeciwnikiem podopieczni Tabareza byli po prostu słabsi. Jeśli dodać do tego fakt, że zagrać nie mógł Cavani, to mamy przepis na odpadnięcie z turnieju.
gar, PiłkaNożna.pl