Przejdź do treści
Mocne teksty i wywiady. Oto nowa „Piłka Nożna”

Polska Ekstraklasa

Mocne teksty i wywiady. Oto nowa „Piłka Nożna”

W kioskach, salonach prasowych, a także za pośrednictwem naszej aplikacji na Androida i IOS czeka już na Was nowy numer tygodnika „Piłka Nożna”. Poniżej prezentujemy fragmenty tekstów i wywiadów, które możecie znaleźć w środku. To jednak nie wszystko, gdyż nr 30 jest po brzegi wypchany dobrą treścią. Sprawdźcie koniecznie!






90 MINUT Z JORGE FELIXEM. BĘDĘ O TYM WNUKOM OPOWIADAŁ


Rok temu był w cieniu Joela Valencii. W minionym sezonie wziął na swoje barki ciężar gry ofensywnej Piasta i pociągnął gliwicki zespół do brązowego medalu, a zawodnicy PKO BP Ekstraklasy wybrali go Piłkarzem Sezonu.

PAWEŁ GOŁASZEWSKI


Jakie to uczucie zostać Piłkarzem Sezonu?

Jestem bardzo szczęśliwy, że zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem polskiej ligi, ale większą radość dostarczyło mi spotkanie z rodziną i przyjaciółmi, których nie widziałem od siedmiu miesięcy – mówi Felix.

Dla ciebie to druga nagroda w tym roku – w lutym zostałeś wybrany Obcokrajowcem Roku na Gali „Piłki Nożnej”. To najlepsze miesiące w twojej karierze?
Oczywiście. W ciągu dwóch lat zdobyłem dwa medale, zostałem mistrzem Polski, dostałem dwie nagrody indywidualne. Nigdy nie myślałem, że mogę dostać tyle wyróżnień w tak krótkim czasie. Z pewnością o tym okresie będę opowiadał wnukom.

(…)

Jesteś zadowolony z trzeciego miejsca w PKO BP Ekstraklasie?
Wiele osób mówiło przed sezonem, że zaliczymy duży zjazd w stosunku do 2019 roku. Widzieliśmy te komentarze, ale drugi rok z rzędu pokazaliśmy, że jesteśmy czołową polską drużyną. Przez wiele miesięcy to my byliśmy za plecami Legii i tak naprawdę w Piaście upatrywano zespół, który może jej zagrozić. 

Przez lata mówiło się, że nasza liga jest zdominowana przez Legię i Lecha, ale dwa ostatnie sezony pokazują, że do gry weszła jeszcze jedna drużyna. Twoim zdaniem Piast jest już trzecią siłą w Polsce?
Oczywiście, że tak, tabela nie kłamie. Do końca byliśmy w grze o czołowe lokaty, ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce i jestem z tego zadowolony. Uważam, że w tym sezonie mieliśmy nieco słabszy zespół niż rok temu, kilku kluczowych zawodników odeszło i nie było łatwo to wszystko poukładać na nowo.

Gdzie był problem z twoją formą w końcówce sezonu?
Bolały mnie plecy, grałem na blokadzie w dwóch meczach, ale dwie kolejki przed końcem musiałem po prostu odpuścić. Widziałem, że niektórzy nie wierzyli do końca w moją kontuzję, byłem rozczarowany takimi opiniami, ale taka była prawda.

(…)

***

PODSUMOWANIE SEZONU 2019-20 W LA LIGA. ZJEDNOCZENI I NIEZBORNI


Najważniejsze, że wszyscy dobrnęli do mety w dobrym zdrowiu, że decyzja o dokończeniu rozgrywek nie przyniosła fali zakażeń koronawirusem. W sportowej rywalizacji, choć przy zmienionych okolicznościach, udało się wyłonić mistrza, pucharowiczów, spadkowiczów. Nie będzie kłótni, procesów – jedni w spokoju udali się na wakacje, a drudzy na zgrupowania przed Ligą Mistrzów i Ligą Europy.

LESZEK ORŁOWSKI


Segunda Division była o krok, by też szczęśliwie skończyć rozgrywki, jednak los chciał inaczej. Akurat przed spotkaniem ostatniej kolejki Deportivo – Fuenlabrada w tej drugiej ekipie wykryto kilkanaście przypadków zakażeń, mecz się nie odbył, nie udało się wyłonić uczestników baraży o ekstraklasę, do których aspirowała Fuenlabrada, a Deportivo nie chce pogodzić się ze spadkiem. Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby coś podobnego przydarzyło się którejś z ekip Primera Division. 

A oto krótkie podsumowanie występów każdej z nich w minionym sezonie. 

1. Real Madryt. Zjednoczenie wokół celu, dobra atmosfera w szatni, wiara w trenera i jego autorytet, znakomita forma kluczowych graczy, skuteczna realizacja taktyki zorientowanej przede wszystkim na zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, wspaniała praca wykonana podczas zamknięcia przez szefa od przygotowania fizycznego Gregory’ego Duponta – to zadecydowało o mistrzostwie dla Los Blancos


(…)

7. Granada CF. Siódme miejsce to dla niej jak siódme niebo. Sensacja rozgrywek. Beniaminek, który prezentował w grze dojrzałość, wyrafinowanie, spokój. Gdy wszyscy już ich skreślili z grona kandydatów do pucharów, podopieczni Diego Martineza wykonali finiszowy sprint. Będą jednak musieli przebijać się do Ligi Europy przez eliminacje, oby nie spotkało ich za rok to, co teraz Espanyol.

8. Getafe CF. Przerwa w grze całkowicie wybiła ten zespół z rytmu i zatrzymała jego pewny marsz do pucharów. Generalnie Azulones grali to samo, co w poprzedniej kampanii. Mogą jeszcze awansować do Ligi Mistrzów, jeśli wygrają Ligę Europy (wtedy Granada do niej nie przystąpi po wakacjach). 

9. Valencia CF. Totalna klęska. Bezsensowne, motywowane przyczynami biznesowymi, zwolnienie Marcelino u zarania sezonu wepchnęło Che na zły tor. Albert Celades kłócił się z piłkarzami i miotał taktycznie, Voro tym razem nie dokonał cudu. Całe miasto domaga się dziś odejścia właściciela Petera Lima, ale jego córka pisze na Twitterze: „To jest nasz klub i będziemy robić, co będziemy chcieli”.

(…)

20. Espanyol Barcelona. Fiasko, przede wszystkim spowodowane przez złe decyzje personalne, dotyczące obsady stanowiska trenera oraz kupowania piłkarzy, podejmowane przez dyrektora sportowego Francisco Rufete, który kończył sezon na ławce, jako czwarty szkoleniowiec. Przez cały sezon zespół był bez formy, rozbity, niezborny.

W nowym sezonie w Primera Division zagrają ekipy Cadizu, Hueski – które przedstawimy w „PN” niebawem oraz zwycięzca baraży, których skład pozostaje jeszcze nieznany.

***

ATLETICO W LIDZE MISTRZÓW – TEJ I NASTĘPNEJ. PIENIĄDZE I PERŁY


Zwycięstwo rodzi zwycięstwo – tak brzmi jedna z maksym Diego Simeone. Wygrana w batalii o zapewnienie sobie udziału w Champions League w sezonie 2020-21 ma posłużyć jako paliwo do osiągnięcia upragnionego triumfu w edycji 2019-20 tej imprezy, która zostanie wznowiona w sierpniu.

LESZEK ORŁOWSKI


Nie da się ukryć – koronawirus pomógł Los Colchoneros. W tabeli po 27. kolejce Primera Division, ostatniej przez zawieszeniem rozgrywek z powodu epidemii, Atletico zajmowało przecież szóstą lokatę. Podczas gdy od objęcia sterów zespołu przez Cholo na tym etapie sezonu Atleti zawsze już było wysforowane, teraz tłoczyło się w gronie czterech drużyn rywalizujących o miejsca 3-4. 

(…)

Sami liderzy w pomocy

Druga linia układana jest tak, że na jednym ze skrzydeł gra harcownik, na drugim playmaker, zaś środek obsadza jeden gracz odpowiadający za defensywę i jeden konstruktor.

Czerwiec i lipiec potwierdza, że barometrem Atleti jest Koke. Mierna forma tego zawodnika przekłada się na monotonię ataków zespołu, zaś gdy złapie inspirację, jak nazywają ten stan rzeczy Hiszpanie, od razu rywale mają znacznie większe kłopoty. I Koke ją złapał. Znów szuka na boisku niebanalnych rozwiązań, podaje do napastników, a nie do boku i do tyłu, jak czyni, gdy ma słabszy okres. Saul robi swoje, daje zespołowi bezpieczeństwo i stabilność w środku pola, choć oczywiście bywały okresy, gdy miał więcej goli i asyst. Jednak teraz, widząc werwę Koke, bierze na siebie więcej czarnej roboty, by błyszczeć mógł kolega. 

– Świetnie czyta grę, daje zespołowi siłę fizyczną, kapitalnie pracuje przy stałych fragmentach – tak Cholo opisuje obecną rolę w zespole jednego ze swych ulubieńców. Tyłów strzeże Thomas. W złym czasie dla Atleti to ten człowiek-maszyna kierował grą linii środkowej, dziś nie musi tego czynić, koncentruje się na swojej pracy. Jako zmiennik znakomicie sprawdza się Hector Herrera, mistrz filtrujących, prostopadłych podań. 

Wielką sensacją lata jest jeden z owych harcowników: Yannick Carrasco. W lutym i marcu, po powrocie do klubu swojego życia z Chin, był apatyczny. Simeone i Ortega osiągnęli podczas zamknięcia wielki sukces odblokowując Belga, przywracając mu dawny blask. Znów kiwa rywali bezczelnymi zwodami, potrafi zarówno pociągnąć akcję do przodu, jak i utrzymać się przy piłce. Wraz z końcem sezonu dobiega końca jego wypożyczenie, klub oczywiście planuje wykupienie swej byłej i ponownej gwiazdy. Świetne zmiany na skrzydle dają mu Vitolo oraz czasami zsyłani bliżej linii bocznej Llorente i Joao Felix. 

Gwiazdy w obronie

Kilka tygodni temu pisaliśmy tu o znakomitej współpracy Jose Gimeneza i Stefana Savicia na środku obrony. Rzeczywiście, obaj są obecnie w życiowej formie. Jednak wrócił też do zdrowia po pierwszej kontuzji w karierze Felipe, a i Mario Hermoso zapomniał o niedawnej niesolidności. 

Na prawej obronie nie zawodzą ani Trippier, ani Santiago Arias, którzy w tej chwili mają równorzędny status. Na lewej zaś kolejne szczeble wtajemniczenia błyskawicznie pokonuje Renan Lodi. Zaczyna sprawdzać się prognoza Filipe Luisa, który powiedział swego czasu: – Lodi to mój następca, a nawet więcej. Zostanie najlepszym lewym obrońcą w historii klubu. 

(…)

***

KORESPONDENCJA Z LITWY. ŚLADAMI ŚMIGŁEGO

Przed II wojną światową zainteresowanie polską ligą było w tym mieście większe niż współczesna ekscytacja przyjazdem tam Cristiano Ronaldo. Dzisiaj po gromadzącym niegdyś tłumy stadionie Śmigłego nie pozostał już ślad, a i o samym klubie mało kto w Wilnie pamięta.

JAROSŁAW TOMCZYK
WILNO

 


Na stadion im. marszałka Piłsudskiego w Wilnie ciągnęły rzesze ludzi. Była wiosenna niedziela, 24 kwietnia 1938 roku. Dwa tygodnie wcześniej tamtejszy Śmigły po latach starań zadebiutował w polskiej ekstraklasie. Nie wypadł źle. Wprawdzie Żubry uległy 2:5 Ruchowi w Hajdukach Wielkich, ale w końcu Niebiescy to był w kraju najbardziej utytułowany zespół ostatnich lat. Poprzednie rozgrywki zakończyli na najniższym stopniu podium, a wcześniej cztery razy z rzędu sięgali po mistrzostwo. Tymczasem mimo wielogodzinnej podróży pociągiem po piłkarzach Śmigłego nie było widać na boisku ani zmęczenia, ani debiutanckiej tremy. Już w trzeciej minucie Longin Pawłowski zwieńczył solowy rajd historycznym, premierowym golem w lidze. Uchodzący za faworytów gospodarze szybko oddali z nawiązką, zadając dwa skuteczne ciosy, jednak Henryk Biok nie był im dłużny i przed przerwą doprowadził do remisu. W drugiej połowie uwidoczniła się dominacja Ruchu, ale występ Śmigłego i tak rozbudził nadzieje, że w centralnej lidze nie będzie tylko dostarczycielem punktów. 

Oficjalnie na trybunach było tylko 1500 miejsc, ale gdy nad Wilię przyjechali inni czterokrotni mistrzowie Polski, lwowska Pogoń, na stadion Śmigłego przyszło jakieś 8 tysięcy ludzi! „Doszła nawet potrzeba dostawienia ławek, które żołnierze przynieśli z pobliskich koszar, opróżniając je zapewne niemal do czysta” donosił „Kurjer Wileński”. Dość powiedzieć, że gdy 81 lat później do Wilna walczyć z Litwą w eliminacjach Euro 2020 przyjedzie Portugalia z Cristiano Ronaldo, jego cztery gole oglądać będzie ledwie nieco ponad pięć tysięcy widzów…

NARADY SZTABOWE

W Domu Polskim w Wilnie siedzimy z Walentym Wojniłło, szefem portalu Wilnoteka, pasjonatem historii swojego miasta. Z uporem godnym lepszej sprawy usiłujemy nałożyć mapę Wilna z 1937 roku na tę współczesną. Rzecz pozornie nietrudna w praktyce prosta nie jest. Kalwaryjska biegnie wprawdzie wciąż tak jak biegła przed ponad osiemdziesięciu laty, ale okolice odchodzącej od niej Werkowskiej, która przede wszystkim nas interesuje, po wojnie zmieniły się nie do poznania. Szczególnie zostały przebudowane już w XXI wieku, gdy w miejscu stadionu wytyczono nową ulicę i stanęły bloki mieszkalne. Dlatego precyzyjne wskazanie miejsca, na którym w 1938 roku swoje ekstraklasowe boje toczył Śmigły sprawia tak wiele trudności. 

– To musiało być mniej więcej tu – mówi Wojniłło. – Albo nie, jednak chyba odrobinę wyżej, bardziej tu – poprawia się po chwili, ale w jego głosie wciąż pobrzmiewa niepewność mimo że pamięta jeszcze resztki wojskowego boiska, dostępne dla mieszkańców, gdy w latach 90-tych zburzono mur otaczający dawną jednostkę wojskową. 

– Przed wojną cały ten rejon to był jeden z największych obszarów militarnych na terenie Rzeczpospolitej – kontynuuje. – 1 Pułk Piechoty Legionów stacjonował w koszarach I Brygady. To była szczególna jednostka, w prostej linii kontynuująca tradycje I Brygady Piłsudskiego. Zamieszkiwali w budynkach jeszcze z czasów carskich, część ostała się do dzisiaj. Futbol był popularną dyscypliną wśród żołnierzy toteż zbudowano boisko. Można rzec w polu, przy koszarach. Po wojnie w koszarach, które wraz z boiskiem otoczono murem, zamieszkali żołnierze sowieccy. Mieli nawet klub Saliut, który uczestniczył w rozgrywkach ligi lokalnej. Po rozpadzie ZSRR wojska się wyniosły, teren oddano miastu i zabudowano „po cywilnemu”. Boisko też. 

(…)


WSZYSTKIE TEKSTY I WYWIADY MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM NUMERZE (30/2020)
TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Co jeszcze można znaleźć w nowej „Piłce Nożnej”?

4. TEMAT TYGODNIA: FINAŁ TOTOLOTEK PUCHARU POLSKI

7. PRETEKSTY RYSZARDA NIEMCA 

8. 90 MINUT Z JORGE FELIXEM

10. ROZCZAROWANIA I OCZAROWANIA SEZONU W PKO BANK POLSKI EKSTRAKLASIE 

12. WYCIECZKA PO WILNIE ŚLADAMI ŚMIGŁEGO 

15. ROMAN KOŁTOŃ W „PN”

16. PODSUMOWANIE SEZONU W WYKONANIU EKSTRAKLASOWYCH KLUBÓW 

22. LEROY SANE – BRAKUJĄCY ELEMENT BAYERNU

24. WYSPIARSKIE KLIMATY MICHAŁA ZACHODNEGO

26. TWO ANGRY MEN, CZYLI FILIP KAPICA I MATEUSZ ŚWIĘCICKI

28. TURECKIE KLUBY W NIEMCZECH

30. 90 LAT MINĘŁO OD PIERWSZEGO FINAŁU MUNDIALU 

32. ATLETICO MADRYT A LIGA MISTRZÓW: TERAZ ALBO NIGDY? 

34. KLUBY LA LIGA POD LUPĄ 

38. KRYSZTAŁOWA PIŁKA, CZYLI SKOMPLIKOWANA HISTORIA ALPEJSKIEGO FUTBOLU

42. I LIGA, II LIGA, HUTNIK KRAKÓW, SOKÓŁ OSTRÓDA…

45. 20-LECIE POLSATU SPORT

48. WP W „PN” – ROZMOWA Z ALEKSANDAREM VUKOVICIEM 

51. NA ZDROWY ROZUM LESZKA ORŁOWSKIEGO

52. DRUŻYNA NA ŻYCZENIE: AC MILAN 1993-94 


PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024