MME: Czechy. Skorzystać z Włochów
Czesi młodzieżowe mistrzostwa Europy organizowali przed dwoma laty, ale zakończyli w nich udział na fazie grupowej. Tym razem chcą skorzystać z doświadczenia ich graczy zauważonych we Włoszech. Kontrakty z klubami z Serie A mają bowiem podpisane Patrik Schick, Jakub Jankto, Antonin Barak, Stefan Simić i Lukas Zima.
GWIAZDA – PATRIK SCHICK
Król strzelców kwalifikacji młodzieżowych mistrzostw Europy. Dla młodzieżówki strzelił 10 goli w dziewięciu meczach i Czesi mogą jedynie żałować, że nie mieli go w kadrze przed dwoma laty, gdy organizowali Euro 2015. Być może wtedy gospodarze wyszliby z grupy, bliźniaczo podobnej do tej, w której znaleźli się tym razem: z Duńczykami, Niemcami i Serbami zamiast Włochów. W meczu z Azzurrinimi może być Schickowi najtrudniej, ponieważ będzie na nim skupiona uwaga rywali. Czech w Serie A stał się bowiem gwiazdą, a jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw Europy ma zostać sfinalizowany jego transfer do Juventusu Turyn, który potwierdził zawodnik. – Przed nim wielka przyszłość. Przypomina mi Zlatana Ibrahimovicia z czasów, gdy trafił do Juventusu – powiedział wiceprezes Starej Damy, Pavel Nedved. Silny, znakomicie panujący nad piłką i dryblujący Schick powinien być gwiazdą nie tylko Czechów (którzy są od niego uzależnieni), ale całych mistrzostw Europy w Polsce.
TRENER – VITEZSLAV LAVICKA
Związany był głównie ze Spartą Praga, w której najpierw trzykrotnie był piłkarzem (w sumie przez siedem lat), a następnie tyle samo razy prowadził pierwszy zespół (łącznie przez ponad trzy lata). Doświadczony szkoleniowiec dwukrotnie wybierany był najlepszym trenerem w Czechach: najpierw w 2006 roku zdobywszy ze Slovanem Liberec mistrzostwo kraju, a następnie w 2016, dzięki wprowadzeniu młodzieżowej reprezentacji do mistrzostw Europy U-21. Sukcesy odnosił także ze Spartą Praga (mistrzostwo i Puchar Czech, krajowy Superpuchar) oraz z Sydney FC. Z australijskim klubem zdobył mistrzostwo kraju i został wybrany trenerem roku. Zdarzało mu się także stosować nietypowe metody motywacji. Po serii porażek obiecał piłkarzom, że wejdzie na łuk mostu w Sydney, jeżeli jego drużyna wygra w kolejnym meczu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że miał pokonać w ten sposób swoją słabość – lęk wysokości. Sydney FC następny mecz wygrało, Lavicka spełnił obietnicę.
TAKTYKA
Im dalej własnej bramki, tym lepiej wygląda reprezentacja Czech, dlatego Czesi prawdopodobnie zagrają systemem 4-3-3 z wysoko ustawionym Antoninem Barakiem w środku pola. Ma to uwypuklić największy atut Czechów, a więc linię ataku. Złożona jest ona z napastników Ajaksu Amsterdam, Sampdorii Genua i Udinese Calcio (do którego po turnieju dołączy także Barak), którzy w kończącym się sezonie zdobyli w sumie 34 bramki. Gwiazdą drużyny jest z pewnością Schick, ale Jankto także szybko przebił się do składu drużyny i zdążył strzelić gole Juventusowi i Interowi. Poza atakiem, nie jest u Czechów już jednak tak dobrze, zwłaszcza że kontuzjowany jest środkowy pomocnik i kapitan kadry Ales Cermak, który w eliminacjach strzelił sześć goli. O ból głowy trenera Lavickę może także przyprawiać obsada bramki. Lukas Zima w Genoi w ogóle nie gra, Ludek Vejmola rozegrał dopiero dziewięć meczów w czeskiej ekstraklasie, a Patrik Macej występuje w słowackim średniaku.
PROGNOZA NA EURO
Biorąc pod uwagę potencjał ofensywny Czechów, jedyną ich nadzieją będzie pójście na wymianę ciosów z rywalami i celniejsze wyprowadzanie ich. Trudno jednak zakładać, że będą w stanie kilkukrotnie sforsować obronę Włochów czy Niemców, a defensywa Czechów wygląda na tyle mizernie, że prawdopodobnie będą musieli zadowolić się rywalizacją z Danią o trzecie miejsce w grupie.