Przejdź do treści
Młodzieżowe kłopoty bogatych klubów

Ligi w Europie Inne ligi

Młodzieżowe kłopoty bogatych klubów

Setki milionów wydawane na transfery przysłaniają fakt, że szkółka Paris Saint-Germain jest jedną z czołowych we Francji, a co za tym idzie i na świecie. Problem polega na tym, że większość młodych zawodników nie może przebić się do pierwszej drużyny i zamiast grać w PSG, wzmacniają krajowych i zagranicznych rywali, odchodząc często za drobne.



Czy sprowadzanie gwiazd światowej piłki zawsze wychodzi PSG na dobre? (fot. Reuters)


MICHAŁ BOJANOWSKI

Obszar Ile-de-France jest bez wątpienia jednym z najbardziej płodnych w talenty piłkarskie. Potencjał ludzki daje tym samym, pozornie, szansę na budowanie potęgi w oparciu o wychowanków zapatrzonych w paryskie gwiazdy. Tyle że gdy wychowankowie zaczynają pukać do kadry pierwszej drużyny, następuje bolesne zderzenie ze ścianą i lepiej zejść nieco niżej, do teoretycznie słabszego klubu, ale mieć szansę na regularne występy.

Mitoman

Ożywioną dyskusję o problemach z utrzymaniem młodzieży przez PSG rozpoczęły niedawne odejścia dwóch czołowych francuskich talentów: Tanguya Kouassiego i Adila Aouchichego. Pierwszego utracono na rzecz Bayernu Monachium, drugi zaś na dniach ma związać przyszłość z AS Saint-Etienne.
Przypadek Kouassiego jest o tyle ciekawy, że przedstawicielem zawodnika jest Hakim Hammouche, menedżer cieszący się wyjątkowo złą renomą we Francji. Początki jego pracy są ściśle związane z Gregorym van der Wielem, którego prywatnym kierowcą był Hammouche i to właśnie znajomość z byłym zawodnikiem paryżan utorowała mu drogę do klubowej szatni. Pierwszy raz stało się o nim głośno przy okazji transferów Jeana-Kevina Augustina i Christophera Nkunku z PSG do RB Lipsk, które pilotował. Przez krótki okres mówiono, że Kouassi może trafić właśnie do Lipska, ale wyszło na jaw, że mimo owocnej współpracy w przeszłości Hammouche popadł w konflikt z Ralfem Rangnickiem i transakcja spaliła na panewce.

W przeciwieństwie do licznych przykładów z historii Kouassi otrzymał szansę gry w pierwszej drużynie i nie dość, że pozostawił po sobie świetne wrażenie (dwie bramki zdobyte w meczu z Amiens), to w obliczu zbliżającej się emerytury Thiago Silvy 18-latek mógł realnie myśleć o regularnych występach w nadchodzącym sezonie. Jednak ku zaskoczeniu postanowił odrzucić ofertę PSG i związał się z Bayernem. Na domiar złego z racji braku podpisanego profesjonalnego kontraktu, Kouassi dołączył do niemieckiej drużyny za darmo. Ta zaskakująca decyzja potwierdziła głosy o ogromnym wpływie Hammouchego na podopiecznych. Dziennikarz śledczy Romain Molina niejednokrotnie w ostrych słowach opisywał agenta jako mitomana, który mami rodziny klientów i przy przeprowadzaniu transferów działa w sposób daleko odbiegający od przyjętych standardów.


Odejście Adila Aouchichego jest o tyle bardziej zrozumiałe, że król strzelców mistrzostw Europy U-17 zaliczył w barwach PSG zaledwie jeden mecz. Brakiem zaufania właśnie tłumaczył swoją decyzję, choć i w tym przypadku Molina w jednym ze swoich vlogów mówił o wielu nieścisłościach i niejasnym udziale przedstawicieli samego prezydenta klubu Nassera Al-Khelaifiego w próbie prolongowania umowy. Po Kouassim jest to kolejny z wychowanków, który za grosze opuszcza szeregi PSG – paryżanie otrzymają zaledwie 1,2 mln euro w ramach ekwiwalentu za wyszkolenie. Z takiego rozwoju wypadków może być za to zadowolony zawodnik wraz z agentem, gdyż jak donosi „L’Equipe” piłkarz za podpis zgarnie 4 miliony euro, a jego pensja będzie oscylować w granicach 100 000 miesięcznie.

UpŁynnianie talentów

Mimo powyższych przykładów nie wolno dojść do wniosku, że francuski klub zachowuje się jak dziecko we mgle grabione na lewo i prawo przez lepiej zarządzane zespoły. Choć na sprzedaży talentów nie zarabia tyle, ile by mógł.

Siła nazwisk wychowanków PSG robi wrażenie, aktualnie są to czołowi zawodnicy swoich klubów, a w najbliżej przyszłości będą bohaterami transferów sięgających dziesiątek milionów. Trzeba jednak pamiętać, że w momencie odejścia znacząca większość nie była znana, niekiedy wręcz były to przejścia z drugiej drużyny paryskiego klubu, gdzie nastoletni zawodnicy stawiali pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Bogiem a prawdą z listy zamieszczonej w ramce tylko w przypadku kilku można było zakładać, że decyzja o odejściu będzie błędem klubu. Kwestia Adriena Rabiota jest o tyle specyficzna, że karierą pomocnika zajmuje się bardzo konfliktowa matka, w ślady której idzie sam zawodnik. Piłkarz miał gotową umowę do podpisania, nikt nie wątpił w jego ogromne umiejętności piłkarskie, ale medialna przepychanka między dyrektorem sportowym a jego opiekunką, wraz z niesubordynacją Adriena, w wyniku której został odsunięty od pierwszej drużyny, doprowadziły do burzliwego opuszczenia Paryża.

Prócz Rabiota zaledwie trzech zawodników w trakcie pobytu w PSG mogło uznawać się za członków pierwszej drużyny. Jednak Moussa Diaby i Jean-Kevin Augustin mimo ponad trzydziestu występów byli traktowani jedynie jako szerokie uzupełnienie kadry. Natomiast na Christophera Nkunku nie znaleziono pomysłu – w trakcie czterech sezonów występował na wszystkich pozycjach w pomocy i w ataku, z wyłączeniem jego środka. Widać więc, że w tamtym czasie spieniężenie tych trzech zawodników za 44 mln euro było korzystne. A że Diaby i Nkunku okazali się później wartościowymi zawodnikami jest kwestią otrzymania w mniejszym klubie szansy na regularną grę, co w gwiazdorskiej drużynie PSG było niemożliwe.

Wartym odnotowania przykładem jest Lille, które z wyciągania zdolnych młodzieżowców zrobiło niemal coroczną tradycję, co z perspektywy czasu okazało się świetnym posunięciem. Maignan i Soumare przechodzili jako nieznani nastolatkowie bez choćby debiutu na poziomie Ligue 1 do ówczesnego średniaka francuskiej ekstraklasy. Jonathan Ikone mimo udanego sezonu w Montpellier nie prezentował poziomu dającego szansę przebicia się do składu, natomiast Timothy Weah mimo znanego nazwiska mógł się poszczycić zaledwie czterema strzelonymi golami podczas wypożyczenia do Celticu, więc 10 milionów euro i tak jawi się jako kwota wygórowana. Na tyle skutecznie w Lille poprowadzono kariery trzech pierwszych (Weaha trapią ciągłe kontuzje), że byli kluczowymi zawodnikami w dwóch niezwykle udanych sezonach dla klubu z północy Francji – Ikone ma na koncie cztery mecze w pierwszej reprezentacji, a Maignan jest rozpatrywany jako trzeci bramkarz w kadrze.

Nauka na przyszłość

W PSG produkują zdolną młodzież na potęgę, ale rzadko na własne potrzeby. Paryska drużyna od lat budowana jest w oparciu o wielkie nazwiska i wielkie transfery. Mistrzostwo i Puchar Francji są corocznym obowiązkiem, nie traktuje się tego jako wyzwanie. Tym jest Liga Mistrzów, na której skupione są całe siły paryżan. Biorąc to pod uwagę, można zakładać, że w i tak wygranej Ligue 1 można dawać szansę młodym, ale piłkarze pokroju Mbappe czy Neymara nie przyszli do PSG, żeby rozgrywać kilka spotkań w roku. Są na tyle ambitni, że ciężko im przychodzi pauzowanie w jakimkolwiek spotkaniu, narzucają ciągłą presję na trenera i siebie, aby bić kolejne rekordy. Ciężko oczekiwać zatem, że w większości ligowych spotkań szansę dostaną juniorzy. Najmniejsza konkurencja panuje w formacji defensywnej i tam też najczęściej widać próby wprowadzania młodszych zawodników (Kouassi, Dagba).
Zarzutem, który można postawić PSG jest natomiast niedostateczne spieniężanie zawodników czy wręcz utrata ich za darmo. Przy obecnej koniunkturze można oczekiwać, że w obliczu wygranej niemal na stracie Ligue 1 trener da szansę najzdolniejszym zawodnikom z akademii, którzy po zaledwie kilku udanych występach zostaną sprzedani za kilkanaście milionów euro, jak to miało miejsce w przypadkach Weaha czy Odsonne’a Edouarda. Nie jest łatwo połączyć ciągłej presji z harmonijnym wprowadzaniem młodzieży do pierwszej drużyny. 

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 28/2020)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024