Mityczna współpraca dwóch napastników?
Bardzo dużo dyskutowano o ustawieniu reprezentacji Polski na mistrzostwa świata. Zastanawialiśmy się, czy biało-czerwoni powinni grać czwórką czy trójką w obronie, a czy w ataku należy postawić na jednego czy dwóch napastników.
W obronie Czesław Michniewicz postawił na czterech zawodników w każdym meczu. Przynajmniej na papierze graliśmy czterema defensorami, bo wielokrotnie przechodziliśmy do ustawienia nawet z szóstką obrońców, w którym skrzydłowi bardzo intensywnie wspomagali bocznych defensorów.
W ataku natomiast obserwowaliśmy rotację. Mecz z Meksykiem rozpoczęliśmy z jednym nominalnym napastnikiem i dwoma ofensywnymi pomocnikami za jego plecami. W starciu z Arabią Saudyjską było już dwóch snajperów, z tym, że Arkadiusz Milik często schodził do drugiej linii, by wspomagać defensywę. Wczoraj miejsce napastnika Juventusu zajął Karol Świderski, ale on również grał głęboko i głównie pracował w obronie niż w ataku.
Jak zatem w czystych statystykach wyglądała ofensywa? W trzech meczach oddaliśmy 19 strzałów, co daje nam szóste miejsce od końca wśród wszystkich zespołów World Cup 2022. Tylko cztery z nich zmierzały w światło bramki, a gorsze w tym zestawieniu wśród całej stawki są jedynie Kostaryka (jedno celne uderzenie) oraz Szwajcaria (trzy). Trzeba jednak wspomnieć, że oba te zespoły rozegrały wciąż po dwa mecze w grupie, więc cały czas mają szansę, aby nas przegonić.
Czy dwóch napastników pomogło nam stworzyć większą liczbę sytuacji? Patrząc na papier, to po meczu z Arabią Saudyjską można było postawić taką tezę, gdyż wykreowaliśmy więcej okazji pod bramką rywali niż w starciu z Meksykiem. Spotkanie z Argentyną jednak tę teorię obaliło błyskawicznie.
Jak wyglądała współpraca pomiędzy napastnikami? Praktycznie jej nie było. Z oficjalnych raportów tworzonych przez FIFA na potrzeby mundialu wynika, że nasi napastnicy w trzech spotkaniach wymienili ze sobą… trzy podania! Mowa o kombinacjach: Lewandowski-Milik, Milik-Lewandowski, Lewandowski-Piątek, Piątek-Lewandowski, Świderski-Lewandowski i Lewandowski-Świderski. W teorii mamy sześć kombinacji, a w praktyce wyszły… trzy podania. W starciu z Meksykiem Milik raz podawał do Lewandowskiego (w drugą stronę ani jednego zagrania), w meczu z Arabią Saudyjską również wykonano jedno takie podanie (ponownie Milik do Lewego) i w spotkaniu z Argentyną też napastnicy wymienili jedno podanie (Świderski do Lewego).
pgol, PilkaNozna.pl