Kiedy jedni walczą o mistrzostwo i europejskie puchary, a inni chcą za wszelką cenę uniknąć spadku, we wtorkowy wieczór w Płocku dojdzie do starcia, którego stawką może być awans do czołowej „ósemki” Ekstraklasy.
Wisła i Raków walczą o awans do grupy mistrzowskiej (fot. Tomasz Zasiński / 400mm.pl)
Na nami już 24 kolejki, a obie zainteresowane drużyny dzieli w tabeli zaledwie jeden punkt. Gdyby sezon zasadniczy zakończył się właśnie teraz, to byłby to punkt na wagę awansu do grupy mistrzowskiej i pozostania w spadkowej. Nie może więc dziwić, że mecz, który zostanie rozegrany we wtorkowy wieczór może mieć kolosalne znaczenie dla ostatecznego układu sił i pozycji Wisły, a także Rakowa na koniec rozgrywek.
Piłkarze obu zespołów przystąpią do bezpośredniego starcia w dość dobrych humorach. Nafciarze rzutem na taśmę uratowali punkt podczas wyjazdowego spotkania z Wisłą Kraków, natomiast Raków gładko uporał się z wciąż urzędującym mistrzem kraju, a więc Piastem Gliwice.
Gdyby spojrzeć na tegoroczną formę Wisły i Rakowa, to wydaje się, że jest ona porównywalna. Raków tylko w Poznaniu poniósł zdecydowaną porażkę, ale już w kolejnych meczach prezentował naprawdę niezły futbol. Do zwycięstwa nad Piastem piłkarzom Marka Papszuna należy doliczyć starcie w Gdyni, gdzie sobie tylko znanym sposobem przegrali z Arką mimo tego, że prowadzili już różnicą dwóch goli i mieli mecz pod kontrolą, a także wyrównany bój z Legią Warszawa zakończony remisem.
W Płocku nie mogli się jeszcze w tym roku cieszyć ze zwycięstwa. Co ciekawe, Nafciarze mają podobne doświadczenia co wtorkowy rywal, ponieważ również udało się im roztrwonić w trakcie tej rundy dwa gole zapasu i przegrać wygrany mecz – z Pogonią (2:3). Od tego czasu zespół Radosława Sobolewskiego zaliczył trzy remisy, a jeśli chce na serio walczyć o grupę mistrzowską, to musi w końcu zacząć punktować nieco poważniej.
Co to wszystko jednak oznacza w kontekście wieczornego meczu? Tyle, że jakiekolwiek typowanie wyniku w tym przypadku jest zwykłym wróżeniem z fusów. Można oczywiście cofnąć się do wydarzeń z jesieni ubiegłego roku, kiedy to Wisła pokonała Raków w Bełchatowie, ale wtedy Nafciarze znajdowali się w wyśmienitej formie i odprawiali z kwitkiem kolejnych rywali. Dziś o podobnej serii Dominik Furman i jego koledzy mogą jedynie pomarzyć, ale przełamanie się w starciu z beniaminkiem byłoby zapewne niezłym początkiem.
Jeśli Wisła wygra, wtedy może awansować aż na szóste miejsce w tabeli, jednak w przypadku zwycięstwa Rakowa, Nafciarze zostaną wyrzuceni poza nawias czołowej „ósemki”. Nie będzie więc zbytnim nadużyciem stwierdzenie, że gra w Płocku będzie się toczyła o przysłowiowe sześć punktów.
W nieco lepszej sytuacji przed pierwszym gwizdkiem znajduje się Papszun, który nie będzie mógł skorzystać jedynie z usług Arkadiusza Kasperkiewicza. Dużo więcej problemów ma trener Sobolewski, który musi sobie radzić bez takich zawodników jak Jakub Rzeźniczak, Maciej Ambrosiewicz i Mikołaj Kwietniewski.
Spotkanie będzie można śledzić na Canal Plus Sport 2 oraz Canal Plus Sport 4.
***
Wtorek, 3 marca
WISŁA PŁOCK – RAKÓW CZĘSTOCHOWA (18:00)
Przypuszczalne składy:
Wisła: Dahne – Michalski, Marcjanik, Uryga, Garcia – Furman, Rasak – Szwoch, Gjertsen, Merebaszwili – Sheridan
Raków: Szumski – Jach, Mikołajewski, Petrasek, Schwarz – Sapała, Tudor, Poletanović, Bartl – Musiolik, Szczepański
Typ PiłkaNożna.pl: 1:1
gar, PiłkaNożna.pl