Mecz do zapomnienia we Wrocławiu
Tak słabego meczu w PKO Bank Polski Ekstraklasie nie oglądaliśmy od dawna. Piłkarze Śląska Wrocław i Górnika Zabrze stworzyli widowisko wątpliwej jakości, które zakończyło się jednym możliwym wynikiem, a więc bezbramkowym remisem.
Mecz we Wrocławiu nie rzucił na kolana swoim poziomem (fot. Łukasz Skwiot)
Górnik i Śląsk mają w tym sezonie ambicje sięgające czołowych lokat w tabeli i początek kampanii dość jasno pokazał, że w Zabrzu i Wrocławiu nikt nie rzucał słów na wiatr. Zespół Marcina Brosza ustępował po ośmiu rozegranych meczach jedynie rewelacyjnemu Rakowowi, natomiast WKS także nieźle punktów, tracąc do zabrzan tylko trzy punkty.
Przed sobotnim meczem było wiadomo, że powinniśmy zobaczyć Śląsk w najlepszym wydaniu. Tak z reguły się dzieje, kiedy rozgrywa on spotkania na swoim boisku (drugi domowy bilans w całej lidze). Górnik w delegacjach spisuje się jednak również więcej niż przyzwoicie i z czterech wyjazdów udało mu się przywieźć aż dziewięć punktów.
Jeśli ktoś się spodziewał we Wrocławiu sporych emocji i meczu godnego jednego z najciekawszych podczas tej kolejki, tego pierwsza połowa w dość zdecydowany sposób sprowadziła na ziemię. Na boisku działo się niewiele, by nie określić tego bardziej dobitnie. Jakości piłkarskiej również było jak na lekarstwo i na jakiekolwiek przebudzenie piłkarzy musieliśmy czekać do zmiany stron.
Niestety, także po przerwie na placu boju działo się niewiele. Nie było nikogo, kto byłby w stanie zrobić różnicę, a im więcej upływało minut, tym coraz więcej wskazywało na to, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem.
Najlepszą okazję na otworzenie wyniku miał w 58. minucie Piotr Krawczyk, którego mocny strzał zatrzymał się na poprzeczce bramki Śląska.
Jak się okazało, goli ostatecznie we Wrocławiu nie uświadczyliśmy. Starcie Śląska z Górnikiem zakończyło się bezbramkowym remisem i należy na nie jak najszybciej spuścić kurtynę milczenia.
gar, PiłkaNożna.pl