Mariusz Stępiński od A do Z. Uczeń Lewego
Jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników młodzieżowej reprezentacji Polski. Dla Mariusza Stępińskiego Euro U-21 jest trzecim dużym turniejem w karierze.
PAWEŁ GOŁASZEWSKI
Arłamów. W Bieszczadach spędził przez ostatni rok kilka tygodni. Najpierw przygotowywał się do mistrzostw Europy z kadrą Adama Nawałki, a ostatnio pracował z reprezentacją Dorny przed młodzieżowym Euro. Stępiński, Karol Linetty, Bartosz Kapustka i Paweł Dawidowicz mogli pełnić w drużynie role przewodników po hotelu. Rok temu młodzi zawodnicy byli w zupełnie innej roli – byli uczniami, mieli czerpać naukę od starszych.
Błaszki. W tej miejscowości rozpoczął przygodę z futbolem. Stępiński trafił do miejscowego Piasta. W zespole jednak nie było jego rocznika, więc musiał sobie radzić z kolegami o dwa lata starszymi. Gmina Błaszki jest dumna, że wydała na świat reprezentanta Polski, który rok temu znalazł się w kadrze na seniorskie Euro, a teraz jest liderem młodzieżówki. W trakcie mistrzostw Starego Kontynentu w 2016 roku mieszkańcy gminy i miasta mieli okazję wspierać ziomka w strefie kibica, którą przygotował burmistrz.
Czas. W ekstraklasie zadebiutował w wieku 16 lat, więc za sobą ma już sześć sezonów w poważnym futbolu. Cały czas jest jednak młodym zawodnikiem, a ma za sobą przecież pobyt w trzech klubach polskiej ekstraklasy oraz dwuletni staż w Niemczech, także roczny pobyt we Francji. Kariery na Zachodzie na razie nie zrobił, ale doświadczenie, które zbiera od kilku lat, w końcu zaprocentuje.
Debiut. A dokładnie nieoficjalny debiut w seniorskiej reprezentacji Polski. 2 lutego 2013 roku piłkarz po raz pierwszy wystąpił w dorosłej kadrze, wchodząc na boisko w starciu z Rumunią, które było rozgrywane w Maladze. Tyle że rywale biało-czerwonych dokonali siedmiu zmian i FIFA nie mogła uznać spotkania za oficjalne. Na kolejny występ w pierwszej reprezentacji musiał czekać blisko dwa lata – 13 listopada 2016 roku Nawałka wystawił go w meczu towarzyskim z Islandią, który Polska wygrała 4:2, a Stępiński spędził na murawie cztery minuty – wszedł w końcówce za Arkadiusza Milika.
Euro U-21. Turniej rozgrywany na polskich boiskach jest już trzecią wielką imprezą, w której bierze udział piłkarz FC Nantes. Na pierwszym Euro, juniorskim do lat 17 w 2012 roku, był kluczową postacią w kadrze Dorny. Cztery lata później pojechał po naukę do Francji z dorosłą reprezentacją.
Fornalik Waldemar. Jedna z ważniejszych postaci w piłkarskiej karierze Stępińskiego. To on dał zadebiutować napastnikowi w dorosłej reprezentacji Polski, to on ściągnął go do Ruchu Chorzów, gdzie Stępel się odbudował i znowu wyjechał za granicę. Sezon 2015-16 był najlepszym w jego karierze, duża w tym zasługa byłego już trenera Niebieskich. Fornalik zaufał Stępińskiemu, dał czas na powrót do optymalnej formy, a snajper odwdzięczył się golami.
Gol. Z Belgią na Euro U-17. Jedno z najważniejszych trafień zawodnika w karierze. Bramka strzelona Belgom oznaczała, że biało-czerwoni awansują do strefy medalowej turnieju. Jak sam mówił, brązowy medal na Euro do lat 17 nie był najważniejszym sukcesem w jego karierze.
Hat-trick. To, co tygrysy – a w zasadzie napastnicy – lubią najbardziej. Snajper polskiej młodzieżówki ma przyzwoite statystyki w polskiej lidze i kadrze U-21, jednak jeszcze ani razu w seniorskiej karierze nie skompletował trzech goli w jednym meczu. Wiadomo jednak, że w takich klubach jak Widzew Łódź, Ruch Chorzów czy FC Nantes nie jest łatwo trzy razy wpisać się na listę strzelców w jednym spotkaniu.
Ismael Valerien. Wyjazd do Niemiec otworzył Stępińskiemu oczy na wiele spraw. Przede wszystkim zawodnik doświadczył prawdziwej pracy, gdyż treningi u Valeriena Ismaela nie należały do najlżejszych. – Podczas zgrupowań pierwszy trening mieliśmy o 7.30. Jeszcze przed śniadaniem ćwiczyliśmy mięśnie stabilizujące tułów, czyli zajęcia z różnymi gumami, piłkami lekarskimi etc. Po śniadaniu trening typowo piłkarski, ale bardzo intensywny, kończony często jeszcze halą. Po południu trzecie podejście, ale tym razem dużo gierek, a na koniec wreszcie bieganie. Na przykład wzdłuż boiska. Kilka serii, tam i z powrotem, czas 35 sekund – tak reprezentant Polski opisywał obóz przygotowawczy w Norymberdze na łamach „PN” w grudniu 2015 roku.
Język francuski. We Francji jest dopiero od 10 miesięcy, ale zdaje sobie sprawę, że aby jak najszybciej zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu, trzeba poznać język. Francuzi wymagają od obcokrajowców, że mają się do nich dostosować, a nie odwrotnie, więc od pierwszych dni zabrał się do roboty. Już w grudniu na konferencji prasowej przed meczem z Montpellier na jedno z pytań odpowiedział po francusku, co zdziwiło wszystkich dziennikarzy zgromadzonych w sali.
Kita Waldemar. Prezes FC Nantes od początku wierzył w napastnika. Szef Kanarków deklarował nawet, że Polak zdobędzie w tym sezonie co najmniej 10 bramek we francuskiej ekstraklasie, jednak jego licznik zatrzymał się na czterech trafieniach. W drugiej części sezonu zawodnik nie cieszył się zaufaniem trenera, więc nic dziwnego, że się nie rozstrzelał. Nowym szkoleniowcem Nantes został Claudio Ranieri, może u niego Stępiński w końcu na dobre zabłyśnie w Ligue 1?
Lipski Patryk. W Ruchu dogadywali się wyśmienicie. Lipski występował tuż za plecami Stępińskiego, współpraca wyglądała bardzo dobrze. Dzisiaj decydują o obliczu ofensywy biało-czerwonych, a zgranie, które wypracowali przy Cichej, może mieć kluczowe znaczenie przed najważniejszymi meczami na MME 2017.
Marcin Dorna. Selekcjoner polskiej młodzieżówki ma olbrzymie zaufanie do napastnika. Stępiński jest bez dwóch zdań asem w talii Dorny. Pięć lat temu Stępel nie zawiódł szkoleniowca na Euro U-17, więc nic dziwnego, że jest obdarzony tak wielkim kredytem zaufania.
Niezgoda Jarosław. Piłkarz, który najbardziej skorzystał na odejściu Stępińskiego z Ruchu. Gdyby Stępel nie opuścił klubu z Chorzowa, istniałoby bardzo duże prawdopodobieństwo, że Niezgoda w ogóle nie wypłynąłby na głębokie wody i dzisiaj nie byłby w kadrze reprezentacji Polski na Euro U-21. Trzeba dodać, że napastnik Niebieskich udanie zastąpił Stępińskiego, strzelając 10 goli w ekstraklasie.
Odpowiedzialność. Jego znajomi mówią, że mimo młodego wieku Mariusz jest bardzo dojrzałym, spokojnym i wyważonym mężczyzną. – Rodzice zawsze mi wpajali, że piłka piłką, ale zawsze i w każdych okolicznościach trzeba być człowiekiem. Dlatego trzymam głowę prosto, chociaż jej nie zadzieram – powiedział snajper.
Powrót. Do Polski wrócił na razie raz, po nieudanym pobycie w Norymberdze. Nad Wisłą odbudował się i znowu wyjechał, ale po przyzwoitym starcie znowu częściej siada na trybunach, niż strzela gole. W polskich mediach wylała się fala spekulacji o możliwym powrocie do kraju, a jego usługami podobno są zainteresowane dwa czołowe kluby: Legia Warszawa i Lechia Gdańsk. Szczególnie mistrzowie Polski potrzebują napastnika, który będzie w stanie zapewnić drużynie ponad 20 ligowych goli w sezonie. Stępiński wydaje się idealnym kandydatem. No chyba że Ranieri widzi w nim podstawowego snajpera Kanarków…
Ruch Chorzów. Klub, który dał reprezentantowi Polski drugie piłkarskie życie. Stępiński wrócił do ojczyzny, ale przez pierwsze miesiące nie potrafił się odnaleźć w Wiśle Kraków. Dopiero w Chorzowie pokazał, że nie zapomniał, jak się gra w piłkę i przede wszystkim strzela gole. W dodatku Niebiescy zrobili na zawodniku złoty interes – sprowadzili go z Norymbergi za 100 tysięcy euro, a po roku sprzedali za dwudziestokrotność tej sumy.
Stępiński Patryk. Obaj stanowili trzon kadry U-17 pięć lat temu i obaj wchodzili do ekstraklasy w Widzewie Łódź. Niektórzy myśleli nawet, że są braćmi, ale obaj tłumaczyli, iż to tylko zbieżność nazwisk. Przeciwko sobie zagrali tylko raz – w sierpniu 2016 roku Patryk reprezentował barwy Wisły Płock, a Mariusz grał w Ruchu. Mecz zakończył się rezultatem 2:2, napastnik Niebieskich zdobył jedną z bramek. Prywatnie się przyjaźnią.
Turnieje charytatywne. Od kilku lat w rodzinnych Błaszkach piłkarz organizuje rozgrywki sportowe, z których całkowity dochód przeznaczany jest na pomoc najbardziej potrzebującym mieszkańcom gminy. W pierwszej edycji zebrano 3,5 tysiąca złotych, ale z każdym kolejnym rokiem suma rosła. W trakcie drugiego turnieju organizatorzy zebrali 10 tysięcy, a za trzecim razem 22,5 tysiąca złotych. – Nawet nie sądziłem, że akcja będzie cieszyć się takim powodzeniem i zainteresowaniem wśród ludzi – mówił Stępiński na łamach „PN”. W zespole piłkarza FC Nantes, który nazywa się Mario Team, nie zabrakło byłych graczy, takich jak Józef Młynarczyk czy Sławomir Chałaśkiewicz, a także kolegów z młodzieżowej reprezentacji – jak na przykład Dawid Kownacki.
Uczeń. Kiedy trafił do Widzewa w wieku 16 lat, jego obowiązkiem było kontynuowanie edukacji, nawet mimo tego, że grał w pierwszym zespole, który występował w ekstraklasie. Przyznał jednak, że kiedy mieszkał sam, nie pilnował obowiązków szkolnych i potrzebna była interwencja rodziców, którzy po dwóch miesiącach postawili syna do pionu i naprowadzili na właściwe tory. Zresztą w dorosłej reprezentacji też pełnił rolę ucznia, który miał czerpać doświadczenie od takich zawodników jak Robert Lewandowski – dla Stępińskiego uchodzącego za wzór.
Widzew Łódź. Klub, w którym wypłynął na szerokie wody. Stępiński stał się jednocześnie najmłodszym zawodnikiem, jaki zadebiutował w ekstraklasie w barwach czterokrotnego mistrza Polski. W Łodzi pokazał, że ma talent i może wyrosnąć na klasowego napastnika.
Zduńska Wola. W 2011 roku wyjechał z Pogoni Zduńska Wola do Widzewa. Zdawał sobie jednak sprawę, że to raczej występy w juniorskich reprezentacjach Polski zapewniły mu transfer do klubu z ekstraklasy niż dobre mecze w barwach Pogoni. W czwartoligowym zespole zdążył nawet zadebiutować w pierwszej drużynie jako 16-latek.
TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM (25/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”