Marek Motyka: Pomiędzy kilofem, a Wisłą
Na meczu Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze nie mogło zabraknąć byłego piłkarza Białej Gwiazdy i zarazem byłego szkoleniowca zabrzan Marka Motyki. Pochodzący z Żywca trener uważa, że to Górnik był bliżej wywalczenia kompletu punktów w Krakowie. Zakończone bezbramkowym remisem spotkanie Wisły z Górnikiem, zdaniem Motyki, dostarczyło kibicom pozytywnych emocji.
– Uważam, że to nie był wcale taki zły mecz. Po prostu siła ognia obu drużyn nie jest już tak duża, szczególnie w Wiśle, gdzie nie było na boisku napastnika. Natomiast Górnik miał swoje sytuacje i mógł wygrać. Najlepszą okazję miał Prejuce Nakoulma, który zdecydował się na strzał, ale pytanie, czy nie lepiej było podawać do wbiegających przed bramkę kolegów? – zastanawia się trener, który Górnika prowadził w latach 2005-06 i 2007
Motyka zastrzega jednak, że jest jeszcze za wcześnie na wydawanie jakichkolwiek sądów. – Nie spodziewałem się cudów, bo takie mamy w Polsce realia, że wiele klubów jeszcze dogrywa ostatnie transfery i potrzebuje czasu na dotarcie. Jeśli chodzi o Górnika, to moim zdaniem zespół nie jest słabszy od tego sprzed roku. Trener Nawałka ciekawie buduje zespół, ma piłkarzy o określonych umiejętnościach na każdej pozycji i to było widać w piątek. Dajmy im jeszcze trochę czasu, a będą groźni dla każdego – prognozuje mistrz Polski z 1978 roku w barwach Wisły.
Przed i po meczu sporo mówiło się o powrocie Radosława Sobolewskiego na stadion przy Reymonta 22. Kibice, piłkarze i działacze Wisły urządzili mu huczne pożegnanie. – Dobrze, że wpadli na taki pomysł, bo gdyby tego zabrakło, to wyszłaby totalna klapa. W końcu Radek poświęcił dla Wisły grę w reprezentacji Polski w momencie, kiedy był jej ważnym ogniwem. Teraz gra w Zabrzu i na razie jest jeszcze za wcześnie na ocenę jego postawy, ale wierzę, że Górnik będzie miał z niego pociechę. Już w Krakowie widziałem, że górnicy wyszli na boisko mocno zmotywowani i byli lepsi. Zabrakło tylko bramek – kończy Motyka.
PiWo/Źródło: gornikzabrze.pl