Marcelino w lidze nie czaruje
Kiedy jedni grali, drudzy strzelali. Kiedy drudzy się obudzili, pierwsi wyrównali. Efekt końcowy? Podział punktów, który nie zadowala ani Valencii, ani Athletiku.
Marcelino zaliczył udany początek pracy w Athletiku, ale w lidze Baskowie nadal prezentują się średnio. (fot. Reuters)
Doprawdy wyśmienity początek pracy w klubie z San Mames zaliczył Marcelino. Z pierwszych ośmiu spotkań przegrał tylko dwa. Oba z Barceloną, którą zdążył już jednak także pokonać. W finale Superpucharu Hiszpanii. Dobrze wiedzie się mu również w Pucharze Króla; Baskowie zapewnili sobie miejsce w półfinale. I tylko na niwie ligowej sytuacja Athletiku wciąż prezentuje się średnio – przed startem dwudziestej drugiej serii gier drużyna z Bilbao zajmowała lokatę numer jedenaście.
Dzisiaj Inaki Williams i spółka stanęli przed szansą przebicia się do pierwszej dziesiątki. Warunkiem powodzenia misji było zwycięstwo nad plasującą się jeszcze niżej Valencią.
Pierwsza połowa nie przebiegała po myśli gospodarzy. Wymieniali oni mniej podań od rywala i stwarzali od niego mniej sytuacji podbramkowych. Nie oddali ani jednego celnego strzału, a mimo to… udali się do szatni prowadząc. Trafienie samobójcze zaliczył Hugo Guillamon Sanmartin.
Po przerwie rywalizacja była zdecydowanie bardziej wyrównana, z lekkim wskazaniem na Athletic. I jakby na przekór, tym razem gola strzelili piłkarze Valencii. A konkretnie Gabriel, który wykorzystał podanie Carlosa Solera.
Ostatecznie starcie zakończyło się remisem. Marcelino nadal nie odczarował dla Basków ligi.
sar, PiłkaNożna.pl