Marazm Sevilli nadal trwa
Zaczęło się dobrze i obiecująco, skończyło – koszmarnie i ponuro. Tak, z perspektywy Sevilli, wyglądał jej mecz z Athletikiem Bilbao.
Julen Lopetegui musi zmienić coś w grze swojej drużyny, jeśli nie chce stracić pracy. (fot. Reuters)
Minione tygodnie zdecydowanie nie należały do najlepszych w wykonaniu drużyny prowadzonej przez Julena Lopeteguiego. Po tym, jak Ivan Rakitić i spółka dobrze zaprezentowali się na Camp Nou, z którego wywieźli cenny punkt, z zespołu jakby uleciało powietrze. Triumfatorzy poprzedniej edycji Ligi Europy przegrali z Granadą, bezbramkowo zremisowali z Chelsea i ulegli Eibar.
Przełamanie nadeszło w środku tego tygodnia, kiedy Sevilla – nieznacznie, bo nieznacznie, ale jednak – pokonała Rennes. Dziś miała wszystko, by pójść za ciosem, lecz nie dała rady Athletikowi Bilbao.
Los Nervionenses wyszli na prowadzenie w 7. minucie starcia. Drugiego gola w tym sezonie zdobył Youssef En Nesyri.
Przewaga gości utrzymała się całkiem długo. Dopiero w 76. minucie do wyrównania doprowadził Iker Muniain. Nie było to jednak ostatnie słowo gospodarzy, którzy mieli chrapkę na pełną pulę. Kilka chwil później decydujący cios wyprowadził Oihan Sancet.
Dzięki sięgnięciu po trzy punkty Athletic przesunął się na dziesiąte miejsce w tabeli. Sevilla jest dopiero czternasta.
sar, PiłkaNożna.pl