Manchester we łzach. Klęska City, blamaż United!
Ależ historia! Wydawało się, że Manchester City i Manchester United dopiszą w sobotnie popołudnie po trzy punkty na swoje konto, ale kibice obu tych zespołów musieli przełknąć gorzką pigułkę. The Citizens przegrali na wyjeździe z Aston Villą (2:3), natomiast United skompromitowali się na własnym terenie, nie dając rady ekipie West Bromwich Albion (1:2).
To nie tak miało być – zdaje się myśleć Wayne Rooney
Uczeń nie przerósł mistrza. Podział punktów w derbach Londynu – KLIKNIJ!
Drużyna Davida Moyesa przystąpili do spotkania z WBA w mocno przemeblowanym składzie, jednak to w niczym jej nie usprawiedliwia. Goście wyszli bowiem na murawę praktycznie w takim samym zestawieniu w jakim przed kilkoma dniami rozegrali wyczerpujący, 120-minutowy mecz z Arsenalem w Pucharze Ligi Angielskiej.
Gospodarze zagrali bardzo słabo, a w defensywie wręcz fatalnie. Nic więc dziwnego, że najpierw Morgan Amalfitano, a następnie Saido Berahino nie mieli problemów z pokonaniem Davida De Gei. Nadzieje miejscowym kibicom na korzystny wynik dał Wayne Rooney, jednak było to wszystko na co Czerwone Diabły mogły sobie pozwolić tego dnia. Pod koniec spotkania do bramki WBA trafił co prawda Marouane Fellaini, ale jego trafienie nie zostało uznane, ponieważ Belg był na pozycji spalonej.
Nie popisali się także podopieczni Manuela Pellegriniego, którzy mimo tego, że w Birmingham dwukrotnie obejmowali prowadzenie (Yaya Toure i Edin Dżeko), to nie zdołali wywieźć z Villa Park ani jednego punktu. Gole dla gospodarzy strzelali Karim El Ahmadi, Leandro Bacuna i Andreas Weimann.
Zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia miał polski bramkarz, Artur Boruc. Jego Southampton pokonało na St. Mary’s Stadium z Crystal Palace 2:0 po trafieniach Pablo Osvaldo i niezawodnego Ricky’ego Lamberta.
GG, PilkaNożna.pl