Mamrot: coś takiego nie powinno się przytrafić
– Przegraliśmy zdecydowanie i bardzo wysoko po – nie ma co ukrywać – najsłabszym meczu, odkąd tutaj jestem. Jestem trenerem i tę porażkę biorę zdecydowanie na siebie. Nie mam zamiaru się od tego odcinać – powiedział po przegranym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław (0:4) trener Jagiellonii Białystok Ireneusz Mamrot.
Ireneusz Mamrot nie miał powodów do zadowolenia po meczu ze Śląskiem (fot. Łukasz Skwiot)– Żałuję, że trafił się taki mecz, szczególnie na własnym stadionie. Coś takiego nigdzie nie powinno się przytrafić, a na własnym stadionie boli podwójnie. Szkoda, bo była szansa odskoczyć rywalom w tabeli. Nie ma co się długo rozwodzić. Jest to w pełni zasłużona porażka, Śląsk był zdecydowanie lepszym zespołem, do pewnego momentu również bardzo skutecznym, bo wykorzystał swoje pierwsze sytuacje. My praktycznie nie stworzyliśmy sobie żadnej, poza tą na początku meczu po stałym fragmencie gry, w której Roman nie trafił w piłkę. To jednak jest za mało, żeby mówić o zwycięstwie – twierdzi trener Jagi.
– Wszystkich zawodników można by było wymienić, ale to nie o to chodzi, żeby w kogoś uderzać. Nie mam zamiaru też nikogo bronić. To był mecz, w którym kompletnie nam nic nie szło. Jak nie idzie, a Śląsk się cofnął i wyprowadzał kontry, to taki mecz wygląda w ten sposób, że zespół, który atakuje, a nie ma efektu, w porównaniu do tego, który tę piłkę odbierze po wejściu czy wślizgu, wygląda na mniej zdeterminowanego. Najwięcej pretensji mam o końcówkę spotkania i to powiedziałem w szatni. Przegraliśmy mecz, byliśmy słabszym zespołem, ale do końca trzeba grać o swoją godność, którą się ma i nie można się jej pozbywać. Biorę tę porażkę na siebie. Jeśli są do mnie pretensje, to je rozumiem, bo to ja wystawiam skład i odpowiadam za to, jak ten zespół zagrał. Personalnie będę rozmawiał z zawodnikami w szatni i nie chcę tego teraz roztrząsać – powiedział szkoleniowiec białostoczan
– Za chwilę wyjdzie, że gramy o utrzymanie… Rozumiem, że jest przegrany mecz, a po wygranym często pytań nie ma. Nie chcę z nikim iść na wojnę, ale proszę o trochę rozsądku. Zdaję sobie sprawę, jak te pierwsze połowy wyglądają. Na ich temat dużo rozmawiamy i tak samo było to omawiane przed meczem. Nigdy się nie tłumaczę personaliami, ale czekamy z niecierpliwością na przerwę reprezentacyjną, bo wielu zawodników nie trenuje na sto procent. Mamy problem np. na prawej obronie, gdzie Łukasz przez pół tygodnia się leczy i nie trenuje, ale stawiamy go na nogi na różnych środkach, żeby grał. Kuba Wójcicki jest niezdolny do gry. Również na innych pozycjach nie każdy jest w pełni gotowy. Są pozycje, gdzie rywalizacja jest naprawdę duża, a są też takie, gdzie kontuzje powodują, że pewnych rzeczy nam brakuje u niektórych zawodników od strony motorycznej. Wierzę, że po przerwie reprezentacyjnej wszyscy wrócą już do pełni dyspozycji, przepracujemy dobrze ten okres i z tego wyjdziemy – zakończył Mamrot.
pber, PiłkaNożna.pl
źr. jagiellonia.pl