Małowiejski: To niesprawiedliwe! Nie jestem nierobem!
Po meczu Polska – Ukraina rozpętała się dyskusja na temat rozpracowania rywala przez sztab polskiej kadry. Pierwsza bramka dla gości padła bowiem po charakterystycznej dla Jarmolenki akcji. Po kilku miesiącach, tuż przed rewanżem w Charkowie, w końcu głos w sprawie zabrał Hubert Małowiejski, szef banku informacji reprezentacji Polski.
Małowiejski odnosi się również do powołania Mariusza Lewandowskiego. – Niesprawiedliwe są stwierdzenia, że Lewandowski został powołany po to, żebyśmy wiedzieli, że Andrij Jarmolenko jest groźny, bo ja nie mam tej świadomości. Przecież pół wywiadu ze mną, jaki ukazał się przed marcowym meczem z Ukrainie w Przeglądzie Sportowym, było na temat Jarmolenki – przypomina Małowiejski.
Szef banku informacji polskiej kadry wraca do zarzutów dotyczących złego rozpracowania Ukraińców przed marcowym meczem na Stadionie Narodowym. Analityk nie oszczędza przy tym Sebastiana Boenischa.
– Ukraińcy wiedzieli, że najgroźniejsza jest nasza prawa strona plus Lewandowski w środku pola. Napastnika udało im się zneutralizować brutalnymi faulami, ale kto zdobył bramkę? Piszczek po bramce Błaszczykowskiego. Czy to oznacza, że o tym nie wiedzieli? Po prostu Polacy w tej akcji ich ograli. W sytuacji, w której Jarmolenko zdobył bramkę na 1:0, Ukrainiec po prostu ograł Boenischa. Sebastian w pojedynkach na poziomie międzynarodowym nie jest orłem, co pokazała nawet Ligi Mistrzów. Po drugie Jarmolenko potrafi strzelić nie tylko schodząc do środka i uderzając lewą nogą. Jeśli Sebastian chciałby zablokować jego strzał, to on poszedłby w drugą stronę – mówi Małowiejski.
pka, Piłka Nożna
źródło: Przegląd Sportowy