MAGISTER ZARZĄDZANIA
Od kilku lat walczy o to, by nie wołać go dłużej zdrobnieniem z dzieciństwa – Rodri, lecz pełnym imieniem Rodrigo. A jednak cały świat zdobywcę Złotej Piłki nazywa Rodrim. Ciekawe, czy w końcu zrozumie, że to nie ma sensu, bo co by nie zrobił, niczego to nie zmieni: Rodrigów było mnóstwo, Rodri w historii wielkiego futbolu jest tylko jeden.
Leszek Orłowski
Są i pozostaną oczywiście tacy, którzy będą uważali, że to nie Rodri najbardziej zasłużył na Złotą Piłkę za sezon 2023-24, lecz Vinicius. Ale każdy tego typu wybór jest kontrowersyjny w mniejszym bądź większym stopniu. Laur dla defensywnego pomocnika Manchesteru City i reprezentacji Hiszpanii to natomiast miód na serce wszystkich tych, którzy futbol postrzegają jako coś znacznie więcej niż dryblingi i strzelanie goli, którzy pasjonują się taktyką, doceniają przede wszystkim rozumienie gry, umiejętność kierowania bolidem z tylnego fotela. Ich pierwszy idol, Sergio Busquets, Złotej Piłki nie mógł dostać, bo grał w czasach Messiego i Cristiano Ronaldo. Rodri, który mu dorównał, ją otrzymał, bo Vinicius to po prostu jeszcze nie jest ani jednym, ani drugim gigantem. Cóż, w życiu trzeba mieć trochę szczęścia.
A Rodriemu nigdy go nie brakowało.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 52-53/2024