LOS POLACOS W KATALONII
Pięknych czasów dożyliśmy: w jednym z najsłynniejszych klubów piłkarskich świata będzie grało dwóch Polaków. Cieszmy się tym, bo być może po wakacjach nie będzie już żadnego, a kolejny nie trafi tam przez następne sto lat. W jaki sposób i po co do Roberta Lewandowskiego, do którego obecności zdążyliśmy się już przyzwyczaić, dołączył Wojciech Szczęsny?
Leszek Orłowski
Reszta Hiszpanii od dawna nazywa Katalończyków Los Polacos, czyli Polakami. Natomiast nikt nie może z całą pewnością wyjaśnić od kiedy i dlaczego. Jedyny przed Lewandowskim i Szczęsnym Polak w FC Barcelona – Bogdan Wenta, który grał w zespole piłkarzy ręcznych tego klubu, dowiedział się, że chodzi o oszczędność i skąpstwo Katalończyków, rzekomo identyczne ze skąpstwem i oszczędnością Polaków. U nas sądzi się tak o Szkotach, w Hiszpanii – o Polakach. Jeśli tak, to wiadomo – strzał kulą w płot. Ewa Wysocka, była korespondentka Polskiego Radia w Barcelonie, powiedziała kiedyś, że chodzi o buntowniczość i waleczność Katalończyków identyczne z narowistością i bohaterstwem Polaków. To nam się bardziej podoba. Można zresztą znaleźć liczne historyczne analogie między niegdyś potężnymi, a potem uciśnionymi przez Hiszpanię Katalończykami, a cierpiącą przez wieki od sąsiadów Polską. Religianci będą wyjaśniać zagadnienie, wskazując na fakt, że tak w Polsce jak i w Katalonii żywy jest kult Czarnej Madonny. Do mnie najbardziej przemawia wyjaśnienie bełkotliwej z punktu widzenia Hiszpanów katalońskiej mowy, równie niezrozumiałej jak szeleszcząca polszczyzna. Mniejsza o to. Od 30 września Katalończycy to Los Polacos, ponieważ na bramce ich ukochanego klubu stoi jeden Polak, a na szpicy gra drugi, zaś jak wiadomo są to najważniejsze pozycje na boisku: kto ma dobrego golkipera i środkowego napastnika, ma wszystko.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024