ŁKS Łódź powrócił do Ekstraklasy i w pierwszej kolejce zagrał z Lechią Gdańsk na własnym terenie. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Bez wątpienia dla kibiców ŁKS-u to spotkanie było wyjątkowe. Zespół z Łodzi wrócił do Ekstraklasy po długiej przerwie i od razu grając przed własną publicznością trafił na bardzo wymagającego rywala.
Lechia to przecież jeden z najsilniejszych klubów ostatnich lat w naszym kraju. Gdańska drużyna w poprzednim sezonie długo walczyła o mistrzostwo, ostatecznie skończyła z Pucharem Polski, a kilka dni temu sięgnęła po Superpuchar.
Nic więc dziwnego, że faworytem piątkowego spotkania byli przyjezdni.
Na takie zestawienia personalne zdecydowali się szkoleniowcy obydwu drużyn:
Początek spotkania nie był zaskakujący. Gospodarze cofnęli się do defensywy, co skrzętnie wykorzystała Lechia. Gdańska drużyna zdecydowanie lepiej prezentowała się w ataku i miała przewagę w posiadaniu piłki.
Po pierwszych minutach przewagi w wykonaniu Lechii, następnie to ŁKS wyglądał nieco lepiej. Mimo to przez pierwsze pół godziny gry oglądaliśmy przeciętny mecz oraz bezbramkowy remis.
Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. W końcówce tej części gry miał miejsce bardzo ostry faul, za który czerwoną kartkę obejrzał Żarko Udovicić. Lechia w drugiej części gry miała grać w osłabieniu.
Początek drugiej części gry nie był zachwycający w wykonaniu obydwu drużyn. Cały czas utrzymywał się bezbramkowy remis, przez pierwszy kwadrans oglądaliśmy bardzo przeciętne widowisko.
Mijały kolejne minuty tego spotkania, ale wciąż ŁKS Łódź nie miał większego pomysłu na to, aby wykorzystać grę w przewadze jednego zawodnika.
Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem pomimo tego, że w końcówce ŁKS miał sporą przewagę. Nie da się ukryć, że spotkanie nieco rozczarowało.
gmar, PilkaNozna.pl